cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 21 marca 2016

Orkiestra krowy Zosi wygrywa!

 
Kilkuletnie dzieci są chyba najwdzięczniejszym i najpopularniejszym gronem czytelniczym – rodzice, dziadkowie i wychowawcy lubią im czytać, natomiast sami zainteresowani uwielbiają oglądać książki, słuchać po wiele razy tych samych opowieści, śmiać się, pytać, dopowiadać. Dlatego też publikacji dla przedszkolaków wydawanych jest dużo, bardzo dużo, wciąż więcej i więcej, klasycznych i eksperymentalnych, tradycyjnych i nowatorskich, służących zabawie i nauce, literackich i popularnonaukowych. "Orkiestra krowy Zosi" wpisuje się w oczekiwania stawiane zazwyczaj książeczkom dla tej grupy wiekowej: bawi i uczy. Jest to opowiadanie o marzeniach, obnażające fałszywość wielkiego świata, podkreślające wartość przyjaźni i nietypowych typów, skrzące poczuciem humoru (a nawet ironią), pełne dużych, kolorowych i zabawnych ilustracji. Na obrazkach liczymy kózki, przyglądamy się szczegółom (jak wół ze złamanym sercem i szalonookie krowy), a równocześnie słuchamy mądrej opowiastki przypominającej nieco bajki ludowe ze wszystkich stron świata, uczące, jaką siłę mają bezsilni zbijający się w gromadę.

Zosia jest utalentowaną młodą artystką z prowincji, ruszającą na podbój wielkiego miasta, w którym odbywa się ważny konkurs muzyczny. Aby wziąć udział w wydarzeniu, musi należeć do jakiegoś zespołu, a o członkostwo wcale nie jest łatwo. Krowa Zosia przegląda anonsy i stawia się na kolejne przesłuchania, jednak nikt jej nie przesłuchuje, wszyscy tylko oceniają, czy pasuje do ich grupy. Tak po prostu, na pierwszy rzut oka, bo wszystkie orkiestry nad muzykę przedkładają pochodzenie, wygląd lub zachowanie swoich członków. Oczywiście bohaterka znajdzie sposób na przełamanie swojego odosobnienia i złych zwyczajów panujących w środowisku muzycznym, choć najważniejsza jest tu droga, a nie osiągany cel.
Opowieść, choć formalnie krótka i prosta, wydała się nam bardzo mocna i rozbudowana pod względem treści. Przekaz jest czytelny dla odbiorcy w każdym wieku, a starsze dzieci i dorośli odnajdą szczególną przyjemność w zabawach językowych, które w dużym stopniu zorganizował nam autor polskiego przekładu (Michał Radziwiłł). Na ilustracjach gości niemały tłumek zróżnicowanych postaci, wśród których każdy wypatrzy sobie jakiegoś faworyta (dla nas była to bohaterka zbiorowa – Wielka Orkiestra Szalonych Krów). Publikacja daje więc wiele radości całej rodzinie i mamy nadzieję, że w Polsce zostanie wydanych więcej książek tego francuskiego autora. A jest z czego wybierać, bo dorobek Geoffroy'a de Pennarta liczy 25 pozycji (według strony internetowej autora: http://www.geoffroydepennart.com/).

"Orkiestra krowy Zosi" jest książką z gatunku "Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie!", bo któż z nas nie selekcjonuje, nie klasyfikuje ludzi – rodziny, znajomych, obcych – na lepszych i gorszych, intelektualistów i nijakich, pracowników korporacji i artystów, twórców postępowych i zachowawczych, modnych i niepewnych. Pragnienie, by wszyscy tworzyli swoje "orkiestry" jak krowa Zosia, uwzględniając talent lub umiejętności członków zespołu, a nie ich przynależność do takiej czy innej elity, pozostanie chyba w sferze bajek.
Bożena Itoya

Geoffroy de Pennart, Orkiestra krowy Zosi, tłumaczył Michał Radziwiłł, Wydawnictwo Muchomor, Warszawa 2016. Od wydawcy: Zosia jest muzykalną krową. Bardzo lubi śpiewać. Pewnego dowiedziała się, że w mieście ma się odbyć wielki konkurs muzyczny. Stwierdziła, że chce spróbować, dlatego zaczęła poszukiwać orkiestry, z którą mogłaby wystąpić na konkursie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz