Kilkuletnie
dzieci są chyba najwdzięczniejszym i najpopularniejszym gronem
czytelniczym – rodzice, dziadkowie i wychowawcy lubią im czytać,
natomiast sami zainteresowani uwielbiają oglądać książki,
słuchać po wiele razy tych samych opowieści, śmiać się, pytać,
dopowiadać. Dlatego też publikacji dla przedszkolaków wydawanych
jest dużo, bardzo dużo, wciąż więcej i więcej, klasycznych i
eksperymentalnych, tradycyjnych i nowatorskich, służących zabawie
i nauce, literackich i popularnonaukowych. "Orkiestra krowy
Zosi" wpisuje się w oczekiwania stawiane zazwyczaj książeczkom
dla tej grupy wiekowej: bawi i uczy. Jest to opowiadanie o
marzeniach, obnażające fałszywość wielkiego świata,
podkreślające wartość przyjaźni i nietypowych typów, skrzące
poczuciem humoru (a nawet ironią), pełne dużych, kolorowych i
zabawnych ilustracji. Na obrazkach liczymy kózki, przyglądamy się
szczegółom (jak wół ze złamanym sercem i szalonookie krowy), a
równocześnie słuchamy mądrej opowiastki przypominającej nieco
bajki ludowe ze wszystkich stron świata, uczące, jaką siłę mają
bezsilni zbijający się w gromadę.
Zosia
jest utalentowaną młodą artystką z prowincji, ruszającą na
podbój wielkiego miasta, w którym odbywa się ważny konkurs
muzyczny. Aby wziąć udział w wydarzeniu, musi należeć do
jakiegoś zespołu, a o członkostwo wcale nie jest łatwo. Krowa
Zosia przegląda anonsy i stawia się na kolejne przesłuchania,
jednak nikt jej nie przesłuchuje, wszyscy tylko oceniają, czy
pasuje do ich grupy. Tak po prostu, na pierwszy rzut oka, bo
wszystkie orkiestry nad muzykę przedkładają pochodzenie, wygląd
lub zachowanie swoich członków. Oczywiście bohaterka znajdzie
sposób na przełamanie swojego odosobnienia i złych zwyczajów
panujących w środowisku muzycznym, choć najważniejsza jest tu
droga, a nie osiągany cel.
Opowieść,
choć formalnie krótka i prosta, wydała się nam bardzo mocna i
rozbudowana pod względem treści. Przekaz jest czytelny dla odbiorcy
w każdym wieku, a starsze dzieci i dorośli odnajdą szczególną
przyjemność w zabawach językowych, które w dużym stopniu
zorganizował nam autor polskiego przekładu (Michał Radziwiłł).
Na ilustracjach gości niemały tłumek zróżnicowanych postaci,
wśród których każdy wypatrzy sobie jakiegoś faworyta (dla nas
była to bohaterka zbiorowa – Wielka Orkiestra Szalonych Krów).
Publikacja daje więc wiele radości całej rodzinie i mamy nadzieję,
że w Polsce zostanie wydanych więcej książek tego francuskiego
autora. A jest z czego wybierać, bo dorobek Geoffroy'a de Pennarta
liczy 25 pozycji (według strony internetowej autora:
http://www.geoffroydepennart.com/).
Bożena
Itoya
Geoffroy
de Pennart, Orkiestra krowy Zosi, tłumaczył Michał Radziwiłł,
Wydawnictwo Muchomor, Warszawa 2016. Od wydawcy: Zosia
jest muzykalną krową. Bardzo lubi śpiewać. Pewnego dowiedziała się, że w
mieście ma się odbyć wielki konkurs muzyczny. Stwierdziła, że chce
spróbować, dlatego zaczęła poszukiwać orkiestry, z którą mogłaby
wystąpić na konkursie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz