Album
"Poznaj Słowian" Igora D. Górewicza został opublikowany
przez Wydawnictwo Triglav związane z grupą rekonstrukcyjną
Trzygłów, stąd też zawiera liczne fotografie ze skansenów oraz
pokazów historycznych. Właśnie zdjęcia są według mnie
największą wartością tej publikacji, wyróżniają ją na polskim
rynku wydawniczym i angażują młodego czytelnika, który w
wyobraźni przenosi się na tereny i do czasów... No właśnie,
jakich Słowian poznajemy w tej książce?
Autor
nie określił w tytule ani wstępie, o których dokładnie wiekach i
jakich regionach Słowiańszczyzny snuje opowieść. Poszczególnym
rozdziałom (wymienionym niżej) brakuje spójności, dochodzi do
zaburzeń chronologii, czasem na próżno szukaliśmy informacji, kto
i kiedy pielęgnował dany zwyczaj, hodował opisane rośliny i
zwierzęta czy stosował określoną technikę rzemieślniczą.
Słowiańszczyzna była (i jest) ogromna, nie wszyscy Słowianie żyli
tak samo. Sądząc po źródle zdjęć, wykonanych w pomorskich
skansenach (Wolin i Torgelow), większość danych dotyczy plemion
zamieszkujących południowe wybrzeże Bałtyku, ale niektóre
fragmenty tekstu wskazują na wszystkich Słowian.
Zamieszanie
panuje już w "drzewie genealogicznym" otwierającym
publikację, spotykają się tam bowiem narody i plemiona,
społeczności wymarłe i nowoczesne, diachronia miesza się z opisem
synchronicznym. Publikacja nie zawiera spisu treści, tablic,
indeksu, słowniczka, autor nie objaśnił co oznaczają "czasy
plemienne", kiedy którzy Słowianie pojawiają się na kartach
historii, czy chrystianizacja stanowi jakąś cezurę w dziejach
plemion słowiańskich. W albumie brakuje graficznych informacji,
często stosowanych w publikacjach popularnonaukowych i bardzo
przydatnych dla młodego czytelnika, jak linia czasu w każdym
rozdziale, miniaturowe mapy z oznaczeniem danego regionu
Słowiańszczyzny. Dostatecznym wyjaśnieniem byłby już nawet
podtytuł książki, na przykład "Życie codzienne, zwyczaje i
kultura na Pomorzu do XI wieku".
Książka
wzbudza również wiele zastrzeżeń formalnych. Do najczęstszych
potknięć językowych należą błędy interpunkcyjne (np. kropki po
jednowyrazowych podpisach do zdjęć, przecinki w nieodpowiednich
miejscach), równoważniki zdań w tekście głównym, niezręczne
sformułowania ("Pochówki ciałopalne są bardzo skromnie
wyposażone", "Wbrew krążącym opiniom religia Słowian
nie sprowadzała się do kultu przodków").
Publikacja
nie jest adresowana do doświadczonych badaczy, ale do młodych
pasjonatów archeologii, etnografii i historii, którzy mogą
przeoczyć niedociągnięcia. Jednak istnieje duże
prawdopodobieństwo, że przejmą uogólnienia merytoryczne czy
uznają błędy językowe za dopuszczalne, a to już stanowi pewne
niebezpieczeństwo. Najlepiej więc traktować tę książkę i
prezentować ją dzieciom jako bogatą dokumentację fotograficzną
pewnych zagadnień historyczno-etnograficznych, nie zaś
popularnonaukowy przewodnik.
Tematy
poruszane przez autora zostały pogrupowane i zatytułowane w
następujący sposób: Słowiański ród, Grody, Domy, Izba, Higiena,
Dzieci, Od pola..., ...do stołu, Rybołówstwo, Tkactwo, Strój,
Ozdoby stroju, Rzemiosło, Garncarstwo, Handel, Na łodzi, Władza i
prawo, Drużyna, Uzbrojenie, Pismo, Muzyka i gry, Bogowie, Miejsca
kultu i obrzędy, W zaświaty. Każdy z rozdziałów zajmuje dwie
strony i opatrzony został kilkoma, a czasem nawet kilkunastoma
fotografiami.
Przeglądając
tę skarbnicę profesjonalnych zdjęć odnosimy wrażenie, że
fotograf naprawdę przebywał wśród dawnych Słowian, zastał ich
podczas wróżenia, zabawy, pracy, walki. Wydawnictwo znakomicie
wykorzystało dostęp do materiałów rekonstrukcyjnych,
upowszechniając wiedzę nie tylko o samych pomorskich Słowianach,
ale także – a może przede wszystkim – o działalności
tamtejszych skansenów. Książka jest przyjemna w obcowaniu również
dzięki barwnym, gładkim stronom, dodatkowo zdobionym stylizowanymi
wzorkami.
Bożena
Itoya
Igor
D. Górewicz, Poznaj Słowian, Wydawnictwo Triglav, Szczecin 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz