Tomik
wierszy Joanny Papuzińskiej "Zaczekaj", który ukazał się
na początku 2019 roku w wydawnictwie Literatura Piętro Wyżej, jest
wyjątkowy nie tylko dlatego, że zawiera poezję adresowaną do
dorosłych. Wybitna pisarka dziecięca i poetka stworzyła dziesiątki
tekstów dla dojrzałych czytelników, choć przeważnie są to
utwory krytycznoliterackie. Jednak i wśród wierszy tej autorki
spotykałam już takie głębsze, poważniejsze, trafiające do mnie
na równi z moim synem, jak choćby w przypadku zbioru "Opowieść".
Na niepowtarzalność "Zaczekaj" składają się według
mnie i zawarte w tomiku utwory, i okoliczności wydania książki, i
moje subiektywne z nią spotkania. Premiera publikacji towarzyszyła
obchodom jubileuszu 80. urodzin Joanny Papuzińskiej, na które to
spotkanie zostałam zaproszona przez wieloletniego wydawcę pani
profesor, Wydawnictwo Literatura. Styczniowy wieczór pełen był
literackich sław, wzruszeń, przemów, kwiatów i dedykacji. Po
autografy jubilatki, właśnie w tomiku "Zaczekaj", i po
chwilę rozmowy ustawili się w długiej kolejce cenieni przeze mnie
pisarze, od których dedykacje sama zdobywam przy okazji rozmaitych
wydarzeń czy spotkań autorskich. Swój egzemplarz tej publikacji dostałam na Warszawskich Targach Książki, podczas których
tradycyjnie stawiłam się na "dyżur autografowy" pani
profesor i zrobiłam sobie z nią pamiątkowe zdjęcie. Właśnie
takie książki jak "Zaczekaj" są dla mnie
pełnowartościowe – ciekawe treścią, uzupełnione osobistymi
spotkaniami, wspomnieniami i dedykacjami. A do tego moimi własnymi
słowami, bo recenzja bardzo mocno wiąże piszącego z omawianą
publikacją i jej autorem, wydobywa z recenzenta głęboko ukryte lub
często mu towarzyszące, ale rzadko wypowiadane publicznie myśli
oraz smutki i radości, w każdym razie zawsze prowadzi do pewnego
obnażenia, niekiedy krępującego. Stąd relację recenzenta z
pisarzem, nawet jeśli nie byłaby odczuwana przez tego ostatniego,
określiłabym jako bliską, często wręcz intymną.
Zapalę
Zapalę
czarną świecę
przez
obłoki podrepcę
do
tej bożej przedsieni
co
się w zachmurach mieni
świetlistą
mgłą usłana
pójdę
zawołam znajdę
bo
to niemożliwe
żeby
już nic
Intymności
nie brakuje również wierszom należącym do zbioru "Zaczekaj".
W krótkich utworach poetyckich Joanna Papuzińska oddała wielość
i rozległość stanów, którym podlega człowiek kochający,
chorujący, modlący się, tęskniący, odchodzący, ale wciąż
pytający, wierzący, czy to w znaczeniu religijnym, czy w sensie
posiadania nadziei. Niektóre wiersze wydały się zamknięte dla
mnie, niedostępne – może jestem na nie za młoda, a może po
prostu nie przeżyłam tego, co trzeba, by je zrozumieć. Większość
jednak poruszyła mnie, często do łez, przypominając o starości
mojej nieżyjącej babci, o niespełnionej, od i na zawsze tej samej
miłości, o chwilach spędzonych w kościołach w różnych
częściach Polski i Europy. To poezja refleksyjna, rozjątrzająca i
kojąca zarazem. A do tego bywa, że mówi o samej sobie zupełnie
bez romantyzmu, gorzko diagnozując swoje pochodzenie i sens.
Poezja
Poezja
zaczyna się od naszej dziwności,
że
plączą się po głowie myśli których ani
przy
rodzinnym obiedzie
ni
przy herbacie w pracy
wypowiedzieć
nie sposób nie budząc popłochu.
Szukamy
zatem kogoś
kto
może włada tą samą mową.
Zwinięte
arkusiki nosimy w kieszeniach.
Powoli
zarastamy
samotnością,
coraz
mniej nas obchodzi
cokolwiek
nie jest wierszem.
Wreszcie
spotykamy poetów
lecz
oni
nie
zamierzają słuchać, pragną tylko mówić.
Możliwe
jest jedynie wspólne narzekanie.
Zostaje
jeszcze Pan Bóg
z
jego cierpliwością
dla
wszelkich naszych stękań.
W
końcu zatracamy granicę
między
wierszem a pacierzem.
Tom
"Zaczekaj" to wyznanie, podsumowanie, może nawet
testament, który powierza nam Joanna Papuzińska. Przypuszczalnie
jego pełne zrozumienie dostępne będzie tylko dla czytelników
znających osobowość twórczą autorki, jednak w znacznej mierze
przekaz jest uniwersalny. Dowolnie, odnosząc do własnych
doświadczeń możemy interpretować choćby wiersz "Jemioła",
bo przecież każdy człowiek wrażliwy na poezję czuje się czasem
wycięty z innych czasów czy świata.
Jemioła
Upuszczona
przez ptaka pomiędzy konary
przyrastam
do wieczności
ona
mnie przygarnia
choć
liść mój niepodobny
i
zieleń nie taka
przytulam
się
i
zrzucam białe łzy na ziemię
z
wysoka
Autorka
tych poruszających wierszy kilkakrotnie wspomina o poczuciu
wykorzenienia, czy to pokoleniowego, czy osobistego. Ludzka materia
opiera się jednak temu "pieleniu", przywierając mocno do
ziemi i życia, nawet mimowolnie. Och, jakbym chciała, by
współcześni uczniowie analizowali tę poezję w szkołach,
odnosząc ją do bliskich osób lub zasłyszanych w mediach historii
z terenów doświadczonych konfliktami...
Perz
Już
mnie wyrwali, wykopali
wszystką
ziemię ze mnie wytrzepali
ułożyli
ciało w słońcu, żeby wyschło.
Dobrze
mi jest. Nie cierpię.
Uchodzi
ze mnie wilgoć jak krew.
Z
jasności w ciemność
i
z ciemności w jasność
łagodnym
kołysaniem.
I
tylko powoli
od
spodu
w
ziemię wkręcam
te
kłącza
doprawdy
niechcący.
Na
co dzień nie chcemy słuchać zwierzeń ludzi starych, zwłaszcza
mówienie o starzeniu się ciała krępuje nas, młodych. Wolimy z
kpiną uznawać te tłumy chorujących, przesiadujących w
poczekalniach za gderliwe gaduły mające zbyt dużo czasu. Dzięki
"Zaczekaj" zaglądamy głębiej, poznajemy smutek,
samotność, rezygnację. Szpitalne odchodzenie jest straszne, a w
obiektywie poezji Joanny Papuzińskiej staje się tak realne,
pierwszoosobowe, że czytelnik zmienia punkt widzenia, chce ratować
wszystkich bliskich, którzy są, byli lub będą zmuszeni tracić
nadzieję w "sterylnych" salach.
Dostałam
tylko
Dostałam
tylko kawałeczek światła
Jak
w dzieciństwie, gdy kładło się na głowę worek
Z
wyciętymi szparkami by udawać ducha
Albo
kata
z
piosenki o tej krakowiance
Co
listeczki zbierała pod zieloną lipką.
W
okienku czasem srebrny termometr zaświeci
To
ręka się pokaże
Mocująca
kroplówkę
Twarze
bliskich pocięte smutkiem
Historia
o poranku
I
w pustej dali ułamek sufitu.
Najbardziej
poruszającym dla mnie tematem tomiku "Zaczekaj" jest
miłość. Dojrzałe, głębokie uczucie zostało oddane zwięźle,
obrazowo i przejmująco jak w najlepszych piosenkach, choć wierszom
Joanny Papuzińskiej nie towarzyszy przecież (jeszcze) żadna
muzyka. Są tu rozważania o wieczności, o możliwości bycia razem,
zjednoczenia gdzieś tam, nawet jeśli rozstanie dwojga ludzi nastąpi
na długo przed śmiercią lub w ogóle dopiero po niej dojdzie do
bliskiego spotkania.
Pytanie
Dwie
proste równoległe czy też się spotkają
w
nieskończoności
Niby
biegły tak blisko tak długo
ale
oddzielone
i
nigdy jak jedno
owszem
ciała niekiedy ale nigdy dusze
a
umysły tym bardziej
za
tą szklaną szybą równoległości
nie
do dotknięcia
więc
to jest pytanie
czy
też się roztopi
ta
ściana osobności
i
wiecznej tęsknoty
Wbrew
matematyce i innym ścisłym podejściom wierzymy, że nieskończoność
istnieje i przełamuje wszelkie racjonalne zasady, nie jest wyłącznie
przedłużeniem teraźniejszości, może coś zmienić, dodać –
zwłaszcza jeśli chodzi o ziemskie niespełnienie. Miłość, choć
ogólnie w poezji bywa banalna, ujmująca tylko dla aktualnie
zakochanych, według mnie zajmuje tu pierwszy plan. Skąd bowiem
tytuł zbioru, co oznacza? Znalazł się w "Zaczekaj" taki
utwór, którego nie można psuć żadnym opisem, każdy wers, nawet
słowo ma moc wymykającą się omówieniom. I jest to właśnie
wiersz tytułowy.
Zaczekaj
Jeśli
wyruszysz pierwszy, to na mnie zaczekaj
w
tych korytarzach gdzie za bielą biel
i
jeszcze zdążą chwycić końce palców
nim
też stały się bielą
i
teraz wirują we dwoje
jak
nigdy nie umieli blisko
zniknęły
ściany
osób
Książka
została opatrzona tylko jedną ilustracją Piotra Fąfrowicza.
Grafika znalazła się na okładce i starczy za wszelkie obrazy, nic
więcej do tych wierszy dodawać nie trzeba. Oto kamienica pokreślona
znakami przypominającymi wojenne napisy na warszawskich budynkach,
tak bliskich autorce "Asiuni", "Mojego taty
szczęściarza" i "Krasnali i olbrzymów". Ten dom
poezji jakby unosi się na nocnym niebie, wygaszone lub zarośnięte
zieloną ścianą okna osób, których już nie ma, zostały
zestawione z górującym nad nimi, jedynym rozświetlonym, symbolem
jasnej obecności poetki.
Bożena
Itoya
Joanna
Papuzińska, Zaczekaj, ilustracja na okładce Piotr Fąfrowicz,
wstęp Grzegorz Leszczyński, Wydawnictwo Literatura (Literatura
Piętro Wyżej), Łódź 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz