„Kwadrans” młodej i zdolnej pisarki Emilii Kiereś – to książka na dzisiaj dla mojej jedenastolatki. Wydana przez łódzki Akapit Press, wydawnictwo zasłużone szczególnie dzięki publikacjom powieści dla młodzieży Małgorzaty Musierowicz, której pani Emilia jest córką. Wiedzieliście o tym? Odruchowo chciałoby się porównać styl pisania obu autorek, ale rozczarowałby się ten, kto by chciał się doszukać jakichś znaczących podobieństw. Pisarstwo Emilii Kiereś wciąż zmienia się i ewoluuje, to już jej czwarta książka. Przyznam, że podobała mi się dużo bardziej, niż debiutancki „Srebrny dzwoneczek”, rzecz miła, owszem, ale trochę jakby przeciągnięta – za bardzo dopowiedziana i rozwleczona. Tym razem pisarka na warsztat wzięła pojęcie czasu i wydaje się, że dobrze to wpłynęło również na formę powieści, zbudowanej z dwóch przeplatających się historii, które dzieli przestrzeń stu lat. Czy jednak dzieli rzeczywiście? Czytelnicy będą postawieni nie jeden raz przed filozoficznym pytaniem o naturę czasu, konsekwencje ludzkich poczynań, odpowiedzialność człowieka za swoje czyny, pamięć miejsc i przedmiotów.
Dynamika obu równoległych opowieści rozwija się stopniowo, zrazu wydają się zupełnie niezależnymi od siebie historiami, by na koniec odsłonić przed czytelnikiem łączące je sekrety. Autorka umiejętnie buduje napięcie, w czym udział ma także niezwykle nastrojowo oddany klimat tajemnicy i niedopowiedzenia. Niezwykły jest język, jakim Kiereś kreśli przed nami kolejne obrazy. Jest – właśnie – wyjątkowo malarski, sensualny, sugestywny. Wręcz czujemy te zapachy (mróz, śnieg, zimna klatka schodowa, wonie starzyzny w antykwariacie), widzimy wirujące płatki śniegu za starym oknem, oglądane z perspektywy siedzącej na parapecie, okutanej w ciepłą chustę Ludwiki, czy zimne, chmurne niebo o szarej godzinie tuż przed zmierzchem. A na ile sposobów można opisać śnieg? Emilia Kiereś czyni to z maestrią godną prawdziwych ludzi Północy. Pochyla się, zauważa i oddaje słowem.
Ilustracje do książki to pomysł i wykonanie samej autorki. Poza kolorowymi kamienicami na wyklejkach, spinającymi historię w stuletnich ramach czasu, reszta obrazów to motywy „zegarowe”: graficzne tarcze na tle nocnego nieba i subtelne kształty wskazówek. Bardzo pasują do stylu opowieści, nastroju tajemnicy i niedopowiedzenia.
Agnieszka Jeż
Są miejsca, które przyciągają dziwne wydarzenia. Są chwile, które decydują o wszystkim. Co się może zdarzyć w ciągu kwadransa? I jak długo może trwać kwadrans?
Kiedy Filip znajduje stary zegar, sprawy się zazębiają, a czas zaczyna się mylić.
Tajemnicza i porywająca opowieść Emilii Kiereś prowadzi czytelnika przez labirynt przygód,
mnoży niezwykłe pytania – i bawi nie tylko dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz