W naszym domu mity z różnych stron świata są obecne od dawna, głównie w formie audiobooków, ale też tradycyjnych książek, a nawet kolorowanek. Mitologię grecką syn poznawał dzięki Dimiterowi Inkiowowi i Grzegorzowi Kasdepke, książka Katarzyny Marciniak nie była więc jego pierwszą mitologią (jak głosi tytuł). Jeśli się nie mylę, mity w opracowaniu Grzegorza Kasdepke są lekturą dla klas czwartych, przynajmniej w szkole podstawowej mojego syna. I może tak powinno zostać – w szkole mity greckie od czwartej klasy, a w domu może i wcześniej, ale tylko jeśli dziecko jest w stanie pojąć świat greckich bogów na tyle, by nie trzeba było mu wmawiać, że chaos z początku istnienia to to samo, co chaos w przedszkolu, a Zeus był dobrym tatusiem (dużo tu zdrobnień) i mężem („Wkrótce zostali szczęśliwymi rodzicami czwórki dzieci”), który jedynie „flirtował z innymi boginiami, nimfami czy nawet kobietami śmiertelnymi”. Moim zdaniem autorce nie udało się znaleźć złotego środka, w tym wypadku syzyfową pracą okazała się próba zabawnego połączenia tradycyjnych mitów ze współczesnym wyobrażeniem życia rodzinnego i społecznego („Przestraszony Kronos nie dorósł jednak do roli ojca. Zachował się po prostu skandalicznie! Zamiast cieszyć się z kolejnych potomków, wziąć urlop tacierzyński i pomagać Rei w opiece nad dziećmi, połknął każde z nich od razu po narodzinach”).
Nie przemawiają do mnie krótkie odniesienia do współczesności, znajdujące się na końcu każdego rozdziału pod ilustracjądrogowskazem głoszącą „Dziś”. Przykłady zastosowania powiedzeń pochodzących z mitologii greckiej zostały wyjaśnione już wyżej, a te dodatkowe opisy sytuacji są nienaturalne i jakoś „nie brzmią”. Powiedzmy jednak, że te fragmenty są nieszkodliwe. Zamieszanie w głowie dziecka (przypominam – przedszkolaka) wprowadzić mogą natomiast partie tekstu sugerujące, że bogowie greccy istnieją tu i teraz, gdzieś między nami, na przykład grzmoty i błyskawice to dzieło stale nam panującego Zeusa.
Atutem publikacji jest jej duża objętość treściowa – czytelnik może poznać między innymi Kronosa, Reę, Zeusa, Herę, Posejdona, Atenę, Erosa, Psyche, Demeter, Korę, Filemona, Deukaliona, Hermesa, Artemidę, Tezeusza, Heraklesa, Perseusza... W spisie treści znajdziemy dwa działy: „Dzieciństwo bogów i ludzi” oraz „Przygody herosów”. Na pewno wiedza o mitologii, choćby jako źródle polskiej frazeologii, jest dla dzieci przydatna. Książka ta może być wykorzystana jako uzupełnienie lektury „poważniejszych” mitów, jako przykład różnorodności konwencji literackich, ale nie polecam jej jako pierwszej mitologii. Po tej poplątanej nitce wiadomości, podanych żartobliwie i równocześnie w duchu dydaktyzmu, młody czytelnik może nie trafić do kłębka wiedzy.
Katarzyna Marciniak, ilustrowała Marta Kurczewska, "Moja pierwsza mitologia", Nasza Księgarnia, Warszawa 2013.
Od wydawcy: "Moja pierwsza mitologia" odkryje przed tobą starożytną magię greckich i rzymskich mitów, a także związanych z nimi wyrażeń i zwrotów do dziś używanych w języku polskim. Spotkasz tu maleńkiego Zeusa w kozim żłobku, Heraklesa na lekcji matematyki, wielu innych bogów i herosów, a także całe stada mówiących zwierząt. Apollo i telefon komórkowy? Hydra i gry komputerowe? Tak! Wystarczy odrobina wyobraźni, aby przywołać postacie i stworzenia z mitologii, które wciąż żyją pośród nas…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz