Las może wyglądać bardzo różnie. W nowej odsłonie Aarona Frisha (wydawnictwo Media Rodzina, 2014) rolę jego przejmuje miejska dżungla, jeszcze straszniejsza, niż niewinny dziki zagajnik. Powściągliwy, metaforyczny styl autora kontrapunktują niezwykłe ilustracje, których autorem jest Roberto Innocenti, bardzo mroczne, niepokojące. Nawet w miejscach, w których miasto zdaje się pokazywać nam od swojej lepszej strony, widoki są przygnębiające. Wprawne oko od razu zauważy głęboko przeżartą przez rozmaite patologie tkankę miasta: pełne nienawiści graffiti na murach, płonące śmietniki, ślady po wypadku (zabójstwie?), wszechobecny brud i zaniedbanie. Obfitość rozmaitych „dóbr” (to słowo wydaje się aż nieadekwatne w tym kontekście) w „sercu” (kolejny paradoks!) miasta, zwanym Puszczą (a które jest, po prostu, wielkim centrum handlowym) bynajmniej nie pokrzepia, lecz też w jakiś sposób przygnębia. Deszcz i chmurne niebo dopełniają narastającą atmosferę grozy. Zło jest blisko, wprost czuje się jego obecność. Czy mała dziewczynka da sobie radę w takim miejscu?
Myślę, że niezwykle cennym doświadczeniem będzie przeczytanie „Czerwonego kapturka” razem z dziećmi, nawet z tymi starszymi. Przeżyć chwile strachu, wtulając się w mamę, a potem poopowiadać sobie o realnych zagrożeniach życia w mieście, o rozsądku i odwadze. Ilustracje są tak ciekawe, że na pewno – jak zwykle u Innocentiego - nie wystarczy jeden raz, by wyśledzić wszystkie interesujące szczegóły. Do tej książki się wraca…
Agnieszka Jeż
Od wydawcy: Książka ta pokazuje, że znana wszystkim baśń o Czerwonym Kapturku jest wciąż bardzo aktualna i wywołuje dreszcz grozy i u dzieci, i u dorosłych. Przeniesiona we współczesne realia i bogato ilustrowana przez Roberto Innocentiego zyskuje nowe życie. Jak przed wiekami bracia Grimm, tak dziś Innocenti pokazuje, że las, niezależnie od tego, czy składa się z drzew, czy z betonu i stali, może być bardzo niebezpieczny i pełen drapieżników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz