"Tak bym chciała, by literki zamieniły się w cukierki". Tymi
słowami rozpoczyna się wydana przez Wydawnictwo
Dwie Siostry książka "Słodkie
abecadło", której treść stanowi wiersz Jerzego Bielunasa o tym samym tytule, wymieniający długą listę
słodyczy na każdą literę alfabetu. Niech Was jednak nie zwiedzie tytuł - nie
jest to tradycyjna książeczka do nauki czytania, a szata graficzna opracowana
przez Grażkę Lange w niczym nie
przypomina cukierkowej stylistyki tego typu pozycji.
Głównym bohaterem książki są bez
wątpienia litery. Czarne, odcinające się wyraźnie od białego tła, wyeksponowane,
skupiające na sobie wzrok. Książka nie wpisuje się w trend uczenia alfabetu na
prostych czcionkach bezszeryfowych - wręcz przeciwnie, jest pochwałą
typografii. Kroje czcionki zmieniają się tu jak w kalejdoskopie, od
naśladujących surowe pismo maszynowe po pełne zawijasów litery przypominające
pismo odręczne. Małe, wielkie i gigantyczne, wytłuszczone, pochylone,
rozstrzelone: wygląda to trochę jak swobodne eksperymenty dziecka siedzącego
pierwszy raz przed komputerowym edytorem tekstu i bawiącego się ustawieniami
czcionek. Często jest to moment, w którym po raz pierwszy uświadamia ono sobie,
że tekst nie musi być wyłącznie nośnikiem treści, zagadką do rozszyfrowania, ale
może stanowić sam w sobie formę ekspresji. Litery w "Słodkim
abecadle" są w równym stopniu do oglądania, co do czytania. Ze zdumieniem
odkryłam, że książka intryguje moją półtoraroczną córkę, która niedawno
poznawała alfabet z innej pozycji tego wydawnictwa. Z ogromnym zainteresowaniem
przyglądała się różnym kształtom liter - przy okazji okazało się, że czcionki
szeryfowe nie stanowią dla niej problemu (choć już czcionki odręcznej nie
zidentyfikowała jako tekstu).
W cieniu wiersza, migające gdzieś
na obrzeżach stron, sypnięte tu i tam - słodycze. Czasem już tylko wspomnienie
słodyczy, jak przeżuta guma balonowa, ubrudzone tortem urodzinowym świeczki czy
patyk z watą cukrową, znikający za krawędzią strony. Niektóre smakołyki
poczynają sobie nieco odważniej: herbatniki ukradkiem zastąpiły kilka liter w
tekście, a słowo "oranżada" wykrzywia się, zasłonięte butelką z czerwonym płynem. Jednak ogólnie
rzecz biorąc, łakocie przedstawione są niezbyt nachalnie, być może po to, aby
nie kusić czytelnika. Jeśli tak, mój mózg nie dał się oszukać i dopowiedział
sobie to, czego nie widział. A więc odradzam czytanie na pusty żołądek.
Uzupełnieniem książki jest seria
fotografii wykonanych podczas zabawy w "żywe litery". Ich bohaterami
są dzieci ubrane w namalowane na papierowych workach litery i zajadające
słodycze oraz - zapewne dla równowagi - jabłka. Nie jest to pieczołowicie
przygotowana sesja zdjęciowa, ze starannie dobranym tłem, oświetleniem i
uśmiechniętymi buziami, raczej fotograficzna relacja z warsztatów. Zdjęcia są
zdecydowanie amatorskie - twarze niektórych dzieci są rozmyte lub giną w
cieniu, sfotografowane w zbyt ostrym świetle. Nie twierdzę, że to źle - dodaje
to fotografiom autentyzmu i mogłoby tchnąć w książkę trochę żywego, dziecięcego
entuzjazmu, gdyby nie jeden mały szkopuł: dzieciaki miny mają raczej ponure,
żeby nie powiedzieć - wisielcze. Może w momencie wykonywania zdjęć były już
zmęczone, w każdym razie można odnieść wrażenie, że sesja nie sprawiała im
szczególnej przyjemności.
Rodzice szukający typowej książki
do nauki alfabetu mogą być zawiedzeni. "Słodkie abecadło" nie
prowadzi dziecka za rękę, lecz wrzuca je od razu na głęboką wodę. Pokazuje, w
jak wielu różnych odmianach może występować każda z liter i jak można się nimi
bawić. Jeśli powyższy opis Was nie przeraża, lecz intryguje, warto sięgnąć po
tę pozycję. Czy spodoba się dzieciom? Na to pytanie mogą odpowiedzieć tylko one
same.
Joanna Pietrulewicz
Joanna Pietrulewicz
Od wydawcy: A jak Ananasy, B jak Bombonierki, C jak Ciasteczka.
W wesołym wierszu Jerzego Bielunasa, śpiewanym niegdyś przez Małe Wu Wu, abecadło staje się zaklęciem spełniającym najsłodsze dziecięce marzenia. Litery zamieniają się tu w smakołyki, ożywają na fotografiach, przymierzają różne kroje pisma i zmieniają rozmiary. Nauka alfabetu jeszcze nigdy niebyła tak słodka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz