Tytułowe
pytanie jest tematem ćwiczeń, a właściwie badań terenowych, na
jakie nauczyciel historii wysyła grupę nastolatków. Nie
doświadczyliśmy jeszcze reformy edukacji, w skład której
wchodziłby podobny program, bo akcja zawiązuje się w odległej
(bliżej nieokreślonej) przyszłości, skąd przenosi się do
czternastowiecznej Polski rządzonej przez Kazimierza Wielkiego.
Książka Grażyny Bąkiewicz i Artura Nowickiego łączy zatem
opowiadanie historyczne z science fiction, powieścią przygodową, a
nawet komiksem (w potocznym, nieścisłym znaczeniu), którego
elementy pojawiają się raz po raz obok "tradycyjnych"
ilustracji. Komiksowe wstawki są bardzo zwięzłe, ale trafne i
znakomicie sprawdzają się w funkcji kulturowo-historycznych
dygresji.
Cebula
jest łysawym facetem w średnim wieku, w miarę miłym, w miarę
uprzejmym i w miarę zabawnym. I na tyle uodpornionym na jęki
uczniów, by nic sobie z nich nie robić.
– Wiem,
że wolicie śledzić przeszłość na podglądzie, z przyspieszeniem
sto lat na minutę, ale dzięki wyprawom możecie natknąć się na
niespodzianki pomijane przez podręczniki – przekonywał. –
Metoda badawcza, którą wam proponuję, pozwoli obejrzeć wszystko
dokładniej i tajemnice historii wkrótce przestaną być
tajemnicami.
Profesor
Cebula wysyła swoich uczniów w przeszłość, żeby dowiedzieli
się, skąd Kazimierz Wielki miał fundusze na to, by, zastaną jako
drewnianą, uczynić Polskę murowaną. W ekspedycji
detektywistyczno-etnograficzno-historycznej biorą udział między
innymi Alek, znany z książki "Mieszko, ty wikingu!"
(pierwsza część serii "Ale historia..."), oraz Zuzka,
tam postać drugoplanowa, tu – główna bohaterka (przy narracji
pierwszoosobowej). Opowieść snuta jest z przymrużeniem oka,
rzeczowo, ale lekko i bardzo wesoło.
Jolka
to moja koleżanka. Taka lepsza koleżanka. Można powiedzieć:
przyjaciółka. Ma hopla na punkcie papierowych książek. Jest
jedyną znaną mi osobą, która zbiera takie starocie i je czyta. To
jeden z powodów, dla których ją lubię.
Uczestnicy
tej nietypowej zielonej szkoły zostają podzieleni na grupy (chłopcy
kontra dziewczęta) ścigające się, kto pierwszy odkryje tajemnicę
króla Kazimierza. W toku przygód młodzi eksploratorzy czasu mogą
powrócić do dali lekcyjnej wypowiadając ustalone hasło i
rzeczywiście wielu z nich wykorzystuje tę możliwość, bo robi się
strasznie. Rywalizacja toczy się bowiem w co najmniej trudnych
warunkach: zbójcy, przywileje niektórych stanów i płci (a ucisk i
dyskryminacja innych), tajemnice alchemii, zaraza, podatki – to
tylko niektóre z charakterystycznych motywów średniowiecza, które
bohaterowie muszą pokonać lub... obejść.
Widziadło
musiało być skutkiem oszołomienia snem albo czarami. Przecież
wczoraj nie było tu psa z kulawą nogą, a dzisiaj wszędzie jak
okiem sięgnąć pełno wozów, namiotów, straganów. Dochodziły
nas krzyki handlarzy zachwalających podpłomyki, czerwone korale,
garnki gliniane, drewno na opał, buty, oskubane kury, gęsie jaja,
czapki, ostre noże i kolorowe wstążki. Bogatsi głośnym
nawoływaniem zachęcali do wizyt w namiotach, gdzie wystawiali
suknie, wełniane portki, miedziane rondle, malowane skrzynie,
grzebienie z kości słoniowej, zwierciadła, a nawet krucyfiksy ze
złota.
Kupcy
mówili różnymi językami. Rozpoznałam niemiecki, jidysz, czeski i
węgierski.
Książka
została bardzo dobrze napisana, opracowana pod względem
merytorycznym i zilustrowana. Dla mojego syna była świetną
zabawą, polecano ją nam w bibliotece, jestem przekonana, że
podobne pochwały padną z ust tych nauczycieli, którzy choćby
zajrzą do "Kazimierza". Hasło "nauka przez zabawę"
może dotyczyć różnych metod, dziedzin i etapów edukacji, w
przypadku nauczania historii w trzeciej, czwartej, a nawet piątej
klasie szkoły podstawowej najlepszym sposobem na uprzyjemnienie,
utrwalenie, ubarwienie (mimo czarno-białych ilustracji) i
"uprzygodowienie" podręcznikowych danych jest seria "Ale
historia..." Grażyny Bąkiewicz i Artura Nowickiego.
Bożena
Itoya
Grażyna
Bąkiewicz, Kazimierzu, skąd ta forsa?, ilustrował Artur Nowicki,
seria Ale historia..., Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Dziękuję. Lecę do biblioteki :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Lecę do biblioteki :-)
OdpowiedzUsuń