cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 17 lipca 2017

Gru i Jadwiga kontra Jagiełło

Humorystyczno-edukacyjna seria "Ale historia...", pisana fachowo oraz ciekawie przez Grażynę Bąkiewicz, ilustrowana wesołym ołówkiem Artura Nowickiego i ukazująca się w wydawnictwie Nasza Księgarnia, liczy trzy tomy i kwitnie. Ostatnia (jak dotychczas) odsłona bawi już samym tytułem: "Jadwiga kontra Jagiełło" brzmi jak prasowy nagłówek, i to raczej dotyczący sportowego ringu niż wielkiej historii. Wszystko się mniej więcej zgadza, bo w tej książce historię badają uczniowie, podejmując, na życzenie nauczyciela historii (imć Cebuli), wyzwanie zbliżone do zakładu: kto był lepszym królem – Jadwiga czy jej mąż Jagiełło? Powagi znajdziemy tu tylko tyle, ile jest niezbędne dla zachowania historycznej "czystości" danych, które przekazywane są już w sposób mniej konwencjonalny, bo poprzez wypowiedzi małych (fikcyjnych) bohaterów, ich obserwacje podejmowane "na żywo" w XIV i XV wieku oraz w formie krótkich, zabawnych komiksów. Poza graficznymi wstawkami i tradycyjnymi ilustracjami mamy do czynienia z przygodowym opowiadaniem czy też minipowieścią, bez historycznych notek, przypisów i wykładów. To czysta beletrystyka, choć autorka odwołuje się do licznych ciekawostek i faktów z dziejów Polski.
Bohaterem każdej trzeciej serii "Ale historia..." jest inny uczeń tej samej klasy. W "Mieszko, ty wikingu!" poznaliśmy Aleksa, w "Kazimierzu, skąd ta forsa?" przez historię prowadziła nas Zuzka, a "Jadwiga kontra Jagiełło" należy do Grubego.

Cześć, jestem Gruby. Naprawdę mam na imię Karol, ale jakoś nikt o tym nie pamięta. Nawet w domu mówią na mnie Gru, co podobno było pierwszym słowem skierowanym do mnie przez mojego młodszego brata. Że niby taka pamiątka, ale przecież wyraźnie słychać, że to skrót od Grubego, i świadczy raczej o tym, że mój brat już pierwszym słowem chciał mnie obrazić. Nie skarżę się, bo w końcu na pierwszy rzut oka widać, że jestem za gruby. Już ze sto razy próbowałem zerwać ze słodyczami, ale na postanowieniach się kończy. No cóż, każdy ma jakąś słabostkę. Chociaż nie, nie każdy. Mój brat jest idealny, w dodatku nie lubi cukierków. Podobnie jak rodzice. Wszyscy w tej rodzinie (poza mną) jedzą sałatę, liczą kalorie i mają sprawy pod kontrolą.

Karol vel Gruby vel Gru jest bardzo wdzięcznym bohaterem, chyba bardziej ludzkim od poprzednich, może dlatego, że mniej przebojowym i bliższym zwykłym dzieciom, do jakich zapewne zaliczają się czytelnicy. Czytając książkę pozornie traktującą tylko o historii, poznajemy jedną z wielu rodzin oraz należącego do niej chłopca, który ma i kolegów, i kompleksy, i marzenia – jak każdy młody człowiek. Trochę śmiejemy się z tego, co myśli i mówi, ale głównie kibicujemy mu, mamy nadzieję, że zostanie dostrzeżony i doceniony przez swoje środowisko, zwłaszcza rodzinne, bo tego pragnie chyba najbardziej.
Niektóre problemy świata przedstawionego odbiegają od naszych, współczesnych, bo rzecz dzieje się w przyszłości i rodzice Grubego borykają się na przykład z wymianą starego samochodu na kapsułę do przemieszczania się w przestrzeni. Również nauczanie historii przebiega inaczej niż w szkole choćby mojego syna, i właśnie dlatego książki Grażyny Bąkiewicz są takie ciekawe dla czytelników, nawet tych początkujących.

Wciskając guzik, patrzyłem na drzwi, czy aby w ostatniej chwili się nie otworzą i ktoś nie powstrzyma startu. Ale nie. Udało się. Hurra!
Szuuuu... mknąłem przez warstwy czasu. Jak mówię "mknąłem", to nie jest to żadna przenośnia. Ławki Cebuli, w przeciwieństwie do publicznych środków transportu, przenoszą w przeszłość błyskawicznie. Wystarczy wstrzymać oddech i już jest się dawno temu.
Raz, dwa, trzy... i wylądowałem. Szczęśliwie w jednym kawałku, chociaż nieźle zagruchotało, gdy osiągnąłem cel. Ale ławka się nie rozsypała i zaraz zniknęła w czasoprzestrzeni. Cebula przyśle ją we właściwej chwili.

Te niewielkie próbki tekstu dobrze pokazują, jakim językiem pisane są książki z cyklu "Ale historia...": zwięzłym, lekkim, elastycznym, niemal potocznym, ale nadal poprawnym i skodyfikowanym, odpowiadającym podręcznikom. Ta charakterystyka znakomicie odpowiada także obrazowi historii, jaki przekazują autorka i ilustrator. Naprawdę żałuję, że podobnych publikacji nie było w moim dzieciństwie (lub na nie nie trafiłam) i dzieje Polski jawiły mi się zbiorem dat oraz nudnych opisów koligacji władców. Książka "Jadwiga kontra Jagiełło" oswaja z egzotyką dawnych wieków i porządkuje wiedzę już na samym początku jej zdobywania, bo w polskich szkołach dzieci dostają podręcznik do historii w czwartej klasie, w wieku dziesięciu lat, a po serię "Ale historia..." mogą sięgnąć nawet wcześniej.
Władysław Jagiełło, Jadwiga Andegaweńska i inne postaci historyczne przedstawione zostały w ciekawy, często wesoły sposób, jako osoby, które moglibyśmy minąć na ulicy i trochę je poznać, jak politycy, o jakich słyszy się na co dzień w mediach (bo zakładam, że dzieci o nich nie czytają). Pojawia się też wątek przedmałżeńskiej miłości młodej Jadwigi, porywający dla dziewcząt po obu stronach książki. Chłopcy pewnie zainteresują się opisami Krakowa i wzmiankami o bitwach, oblężeniach oraz szpiegach. Do Krzyżaków dołączy nawet jeden z uczniów (określenie "kolega" nie bardzo tu pasuje) z klasy Grubego, jeśli czytaliście poprzednie książki z tej serii, zgadnijcie, który? Powrót w pełnym składzie z wycieczki w czasie będzie ostatnim, ale też najtrudniejszym zadaniem, jakie Grubemu i jego kompanii wyznaczy profesor Cebula.
Zaletą i specyficzną cechą tej historycznej przygody jest, pod kolejnym już względem, charakter bohatera. Gruby to smakosz, w podróżach do przeszłości najbardziej interesują go przepisy na słodycze. Dzięki temu z lektury dowiemy się dużo o wyposażeniu czternasto- i piętnastowiecznej kuchni, sposobach przyprawiania oraz podawania potraw, pracy kucharza, zwyczajach przy stole, a nawet poznamy przybliżoną cenę cukru. Wszystko to zostało smakowicie doprawione obrazkami Artura Nowickiego, tym razem jeszcze bardziej satysfakcjonującymi, pełnymi humoru, szczegółów, śmiesznych min, cieni (łącznie ze śladami po poruszonych i znajdujących się już gdzie indziej przedmiotach), szczerbatych uśmiechów i wciąganych do przeszłości, rozciągniętych postaci. I choć kolor pojawia się tylko na okładce, są to ilustracje wyjątkowo barwne oraz nowoczesne.
Jeśli wasze dzieci lub podopieczni jeszcze nie zetknęli się z cyklem "A to historia...", koniecznie zadbajcie o uzupełnienie tej luki. Można zacząć nawet od książki "Jadwiga kontra Jagiełło" – mimo że jest to trzecia część, wszystkie elementy świata przedstawionego zostały czytelnie objaśnione i są zrozumiałe dla debiutującego konesera historii Polski w ujęciu obrazkowo-przygodowym.
Bożena Itoya

Grażyna Bąkiewicz, Jadwiga kontra Jagiełło, ilustracje Artur Nowicki, seria Ale historia..., Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz