Zawsze
czekam z niecierpliwością na kolejną odsłonę serii "Polscy
pisarze dzieciom", konsekwentnie, od wielu lat prowadzoną przez
wydawnictwo Literatura. Zbiory opowiadań zawierające za każdym
razem ponad 10 tekstów różnych autorów dają pewien obraz
współczesnej polskiej literatury dla dzieci, można bowiem poznać
indywidualny styl pisarzy, leitmotivy ich twórczości lub
przynajmniej zaobserwować, na jakie sposoby wywiążą się ze
wspólnego zadania. Tym razem Joanna Papuzińska, Zuzanna Orlińska,
Liliana Bardijewska, Beata Ostrowicka, Grzegorz Kasdepke, Paweł
Wakuła, Agnieszka Urbańska, Katarzyna Wasilkowska, Renata
Piątkowska, Joanna Wachowiak, Kalina Jerzykowska, Katarzyna
Ziemnicka oraz Marcin Brykczyński mieli napisać o czarownicach i
uprawianiu magii w codziennym życiu współczesnych dzieci, stąd
tom zatytułowano "Czarownice są wśród nas".
Katarzyna
Wasilkowska wprowadziła magię do świata bohaterów znanych z
powieści "Jowanka i gang spod Gilotyny". Był to pomysł
bardzo ciekawy i satysfakcjonujący dla nas, wielbicieli literackiego
debiutu tej autorki, czyli dopracowanej pod każdym względem
"obyczajowej przygodówki", w której wyróżniona została
między innymi rola samotnego ojca i relacja dziecka z dziadkiem. W
opowiadaniu "Wiedźmka i mag", opublikowanym w
zbiorze"Czarownice są wśród nas", poznajemy lepiej
jednego z dziecięcych, a właściwie już młodzieżowych, bohaterów
"Jowanki" – Wawrzyńca, a także jego młodsze
rodzeństwo, przedszkolaków Zuzkę i Patysia. To maluchy wchodzą w
rolę czarodziejów, zabiegając o magiczną metamorfozę starszego
brata, jak dotychczas przykro doświadczanego przez dojrzewanie,
pozbawionego pewności siebie, a przypuszczalnie także
samoświadomości i tożsamości. Działania spółki wiedźmka&mag
są łobuzerskie i zarazem urocze, a problemy Wawrzka do bólu
prawdziwe. Autorce udało się dokonać czegoś, co dotąd wydawało
mi się niemożliwe: w jednym tekście połączyła utwór literacki
dla najmłodszych i najstarszych uczniów szkoły podstawowej. Ci
pierwsi będą się identyfikować z brojącymi kombinatorami, a
drudzy z dorastająca "ofiarą" czarów. Opowiadanie jest
wciągające, zabawne ze względu na "magię" i
równocześnie poważne, bo dojrzewającemu nastolatkowi jego stan
zawsze wydaje się dramatem. Tekst został napisany lekko, z dużym
wyczuciem literackim i rodzicielskim. Wszystko to sprawia, że uważam
"Wiedźmkę i maga" za jedno z najlepszych opowiadań w
tomie "Czarownice są wśród nas".
Palmę
pierwszeństwa przyznaję jednak Zuzannie Orlińskiej, która
w opowiadaniu "Czarodziej Złota Rączka" wywraca
wszystko do góry nogami, zamieniając to, co zwyczajne z magią,
igrając z przyzwyczajeniami i oczekiwaniami czytelników.
Lubiłem
warsztat dziadka. Znajdowało się tu mnóstwo niezwykłych narzędzi,
dłutek, pilników i wiertarek, pełno tajemniczych tubek, słoiczków,
buteleczek. Pachniało mocno jakimiś wyziewami, od których czasem
kręciło się w głowie. Na półkach nad stołem leżały różne
zapasowe części ciała: stopy, ramiona, dłonie. Niektóre,
misternie wykończone, wyglądały jak żywe, inne, z wiadomych tylko
sobie względów, dziadek porzucił w trakcie roboty lub zostawił na
potem. Niedopracowane czekały na swój moment.
Wyżej,
zamknięci w czystych sześcianach, drzemali ludzie stworzeni
wcześniej. Ci byli już całkiem gotowi: mieli włosy, szeroko
otwarte szkliste oczy, ubrania. Czekali tylko na jedna decyzję, na
słowo, które ich ożywi.
/Zuzanna
Orlińska, Czarodziej Złota Rączka/
Dziadek-demiurg
jest według bohatera (Jędrusia) jednym z całkiem zwyczajnych
mieszkańców ulicy Czarodziejskiej, zdaniem chłopca niesłusznie
noszącej taką nazwę. Cóż bowiem dziwnego w majsterkowiczu
składającym i ożywiającym istoty ludzkie? Mama też jest typowa,
zabiegana jak każda inna, nic specjalnego.
Mama
akurat dzisiaj podróżowała w czasie. Domyśliłem się tego od
razu, gdy tylko zobaczyłem te blade, smutne ziemniaczki na dnie
garnka z zimną wodą. Musiała je obrać, kiedy wróciła na chwilę
do naszego świata, ale że spieszyło jej się w dalszą drogę,
nawet nie zdążyła włączyć palnika.
Po
cichutku uchyliłem drzwi pokoiku, w którym pracowała. Tak jak się
spodziewałem. Nie było jej tam. To znaczy – spoza stosów
książek, rozłożonych na biurku, dostrzegłem jej nieruchomy
profil oblany srebrzystą, mżącą poświatą, ale to było tylko
jej ciało, które zawsze zostawiała na miejscu.
/Zuzanna
Orlińska, Czarodziej Złota Rączka/
Kiedy
już myślimy, że poznaliśmy całą możliwą magię tkwiącą w
tym (czy tamtym?) świecie, dzieje się coś niespodziewanego i dla
bohaterów straszliwego, a do akcji wkracza tytułowa Złota Rączka,
czyli pan Janusz. Dla Jędrusia czary dopiero się zaczynają.
Opowiadanie
"Kocie sztuczki" Liliany Bardijewskiej urzeknie
właścicieli i wielbicieli kotów, zwłaszcza tych czarnych. To
historia jednego z literackich kuzynów Mikołajka, który próbuje
wprowadzić w życie pewien magiczny plan. Scenerią przygody stają
się kocia piwnica (w bloku) i miejskie boisko, akcja prowadzona jest
po mistrzowsku i czytając czujemy się jak widzowie kinowi lub
teatralni. Wyobraźnia działa, autorka wciąga nas w opowieść do
tego stopnia, że marzymy o pogłaskaniu pomiaukujących bohaterów.
Ciekawe
wydało się nam również opowiadanie "Ciotka Jaga"
Pawła Wakuły, w którym, podobnie jak w kilku innych utworach
tego pisarza (seria książek o leśniczym Piątku z Doliny Bagiennej
Trawy), do głosu – dosłownie – dochodzą nasze rodzime,
legendarne straszydła. Tajemnicze talizmany, chatka poza zasięgiem
(telefonów, elektryczności, cywilizacji i może nawet czasu),
tytułowa ciotka, od której stronią miejscowi, bo ponoć jest
czarownicą, pożeracze dzieci, zapętlona przestrzeń, do tego masa
przesądów – takie elementy świata przedstawionego sprawiają, że
aż strach się bać.
Zakopałem
się pod kołdrą i czekałem. Przyszli szybciej, niż się tego
spodziewałem. Usłyszałem skrobanie do drzwi i czyjś natrętny,
oślizgły głos spytał:
– Jesteś
tam, Tymoteuszu?
Nic
nie odpowiedziałem, zakryłem głowę kołdrą i czekałem.
–
Grubasku, otwórz nam! –
zamlaskał ktoś pod drzwiami. – Przecież wiemy, że tam jesteś!
Zrobiliśmy wszystko, żebyś przyjechał do nas i został zupełnie
sam tej nocy! Nie wymkniesz się!
/Paweł
Wakuła, Ciotka Jaga/
Bardzo
osobiście odebrałam "Druhnę
ciotunię"
Joanny Papuzińskiej, ponieważ miałam
szczęście spotkać własną cudowną "ciocię" w szkole
średniej. To niepozorne opowiadanie zawiera dawkę prawdziwych
czarów, bo młody człowiek znajdując w szkole dorosłego
przyjaciela czuje się właśnie tak, jakby to była bajka, magia,
cud. Bohaterowie "Druhny ciotuni" przeżywają dodatkowo
pokręcone
(naprawdę!) przygody, których pozazdrości im
każdy znudzony bywalec zajęć pozalekcyjnych. Joanna Papuzińska po
raz kolejny dowiodła, że jest wielką
indywidualnością i mistrzynią polskiej literatury dla dzieci.
W
zbiorze "Czarownice są wśród nas" znalazło się więcej
interesujących opowiadań, jak choćby zamykający tom "Punkt
spełniania marzeń" Marcina Brykczyńskiego, utwór prosty,
ale przewrotny i nietypowo odnoszący się do zagadnienia przemocy w
szkole. Są również teksty, które znamy z wcześniejszych wydań:
świetna "Zwodnicza mapa" Joanny Wachowiak
(wcześniej jako rozdział "Baby Blagi", książki
recenzowanej przez nas w listopadzie 2016 r.) oraz "Magia w
kolorze lilaróż" Grzegorza Kasdepke – opowiadanie
najkrótsze, ale w pewnym sensie dominujące, bo do jego tytułu
nawiązuje kolorystyka całego zbioru.
Warto
przyjrzeć się dokładnie ilustracjom Joanny Kłos, po raz
pierwszy zdobiącym serię "Polscy pisarze dzieciom" (i
jakąkolwiek książkę wydawnictwa Literatura). Ilustratorka
wykorzystała tylko trzy barwy: czerń, biel i najbardziej zauważalny
kolor lawendowo-liliowy. Takie zestawienie było świetnym wyborem,
bo czyni szatę graficzną wyjątkową, zarazem
niepokojąco-intrygującą i wesołą. Charakterystyczne twarze
wywołują uśmiech i skojarzenia z literaturą skandynawską,
jakimiś skrzatami czy innymi trollami. W ilustracjach z tomu
"Czarownice są wśród nas" można też dostrzec
niewielkie inspiracje komiksowe, przy czym nie chodzi o konkretnych
twórców, ale ogólnie o formę wyrazu. Szczególnie spodobały się
nam rysunki towarzyszące opowiadaniom Joanny Papuzińskiej, Zuzanny
Orlińskiej, Pawła Wakuły, Katarzyny Wasilkowskiej oraz Joanny
Wachowiak, ponieważ są najdowcipniejsze, najbardziej dynamiczne,
zróżnicowane, zaskakujące i najodważniejsze. Właściwie bardzo
podobnie oceniam ilustracje do utworów Kaliny Jerzykowskiej,
Katarzyny Ziemnickiej i Marcina Brykczyńskiego, zatem wśród
tekstów, których oprawa plastyczna nas oczarowała, wymieniłam aż
8 z 13 opowiadań. Trudno się temu dziwić, skoro sukienka druhny
ciotuni jest tak wzorzysta, jej stopy tak wielkie, zaklęcia
zakręcone, podopieczni zakrzywiają przestrzeń (i drzwi),
"niemagiczna" ulica Czarodziejska (czarodzieja Złotej
Rączki) tak umiejętnie żongluje perspektywami i cieniami, do jej
mieszkańców zaliczają się tak fascynujące sztuczne osoby, a na
dodatek światło gaśnie na całe dwie strony. Udane nocne (i inne)
obrazki zastaliśmy też w opowiadaniach "Ciotka Jaga" oraz
"Wiedźmka i mag", w którym rozśmieszył nas również
Wawrzyniec rosnący tak szybko, ze przestał się mieścić w
książce. Przerastający oczekiwania bohaterowie zdarzają się
zresztą w tym tomie częściej, począwszy od druhny ciotuni na
pierwszej stronie pierwszego opowiadania. Swoje wyjątkowe portrety
zyskały również zwierzęta, na które warto zwrócić uwagę
zwłaszcza w "Zwodniczej mapie" i "Kocich sztuczkach".
Tak
zróżnicowany tematycznie zbiór krótkich form prozatorskich
zasługuje na uwagę rodziców i dzieci, a także na obecność na
ich półkach. Wszystkie opowiadania mają dobrą atmosferę i
optymistyczny wydźwięk, a po ich lekturze czytelnik zacznie się
uważniej przyglądać swojej rodzinie, sąsiadom oraz innym osobom z
najbliższego otoczenia, w poszukiwaniu magii, takiej codziennej i
tej nadprzyrodzonej.
Bożena
Itoya
Czarownice
są wśród nas, różni autorzy, zilustrowała Joanna Kłos, seria
Polscy pisarze dzieciom, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz