Barbara
Kosmowska często podejmuje w swoich książkach trudne tematy, a
bohaterami czyni osoby wrażliwe, indywidualistów znajdujących się
gdzieś na peryferiach modnej ("tej dzisiejszej")
młodzieży. Nie inaczej autorka postąpiła w powieści "Pozłacana
rybka", utworze na tyle wymownym i uniwersalnym, że znalazł
się na nowej ministerialnej liście lektur. Książka ukazała się
nakładem wydawnictwa Literatura w ramach serii "Plus minus 16",
a spodoba się najbardziej nastolatkom (zwłaszcza dziewczętom) od
12-13 lat wzwyż, przy czym nawet rodzice przeczytają ją jednym
tchem. A przeczytać powinni.
Historia
Alicji zawiera kilka wątków, które wynikają z prawdziwego życia
i mogą się w nim pojawić. Nastoletnia bohaterka musi sobie
poradzić z rozwodem i "nowymi życiami" rodziców,
odległością dzieląca ją od przyjaciela (sympatii), byciem
"bardzo rozpieszczoną jedynaczką", różnicami, jakie
pojawiają się między nią a najlepszą przyjaciółką, z
pojawieniem się przyrodniego brata, a w końcu z jego ciężką
chorobą. Właśnie ten motyw najlepiej zapamiętujemy z książki i
jeszcze po wielu tygodniach rozmyślamy o relacjach rodzinnych w
obliczu tak wielkiej tragedii, jaką jest choroba kilkulatka.
W
domu czekały na nią dwie nowiny. Dobra i zła. Mama pokazała jej
pozytywną odpowiedź z kliniki w Sztokholmie, potwierdzającą
termin wizyty Fryderyka.
– To
już za niecały miesiąc! – ucieszyła się Alicja.
– Jest
inny problem – mama mówiła z uśmiechem, ale w jej głosie
pobrzmiewał niepokój. – Fryderyk na razie jest zbyt słaby, żeby
udać się w taką podróż. Trzeba czekać, aż nabierze sił.
–
Nabierze! Musi! – Alicja nie
chciała być dużą i rozsądną dziewczynką. Nie dzisiaj, gdy
pojawiła się taka szansa dla jej brata. – Będę go karmiła.
Mogę z nim codziennie ćwiczyć chodzenie. Zmuszę jaszczurkę, żeby
zaczął pełzać jak szalony – trajkotała zawzięcie. Jej
wysiłkom towarzyszył słaby uśmiech mamy.
Fryderyk jest synem ojca Alicji i jego
partnerki, z którą związał się po rozwodzie z mamą bohaterki.
Alicja mieszka z matką, a nową rodzinę początkowo ledwo
akceptuje. Z czasem mały brat staje się ukochany, a macocha znośna,
z tendencją do bycia przyjaciółką. Okoliczności zmieniają się
na dramatyczne, jedyną pociechą może być zbliżanie się do
siebie najbliższych Fryderyka, małego pacjenta onkologii. Czasem
pojawia się gwałtowna, szalona, irracjonalna nadzieja bez pokrycia,
ale wszystko wskazuje na to, że z chorobą Frycka-Jaszczurki wygrać
się nie da. Jest jeszcze Robert...
Zaczęło
się od festynu na pożegnanie lata. Początkowo wcale nie miała
ochoty kręcić się w tłumie zgłodniałych turystów,
wypełniających każdy plażowy zakątek. Nie lubiła tego
plastikowego święta, wielkiej wyprzedaży kiełbasek i piwa.
– Nie
pójdę – zdecydowała naburmuszona.
– Szkoda.
– Robert stał zgaszony jak powoli zachodzące słońce. –
Chciałem ci zagrać kawałek Vivaldiego – powiedział z
ociąganiem. Zamierzał już odejść, gdy zmieniła zdanie.
– Jeśli
nie będę musiała jeść kiełbasek i strzelać do sztucznych
królików, to ostatecznie mogę ci towarzyszyć – oświadczyła.
– Nie
pożałujesz! – obiecał jej z błyskiem w oczach.
A
potem grał. Ludzie otoczyli go zwartym kołem, gdy z prowizorycznej
sceny rozdawał im okruszki koncertu. Łapali je w otwarte z podziwu
usta. Zasłuchani i szczęśliwi. Nad Alicją otworzyło się ciemne
niebo. Przynajmniej tak się jej wówczas wydawało. Robert tonął w
liściastych dekoracjach szumiących dębów, a ona myślała z dumą:
"To dla mnie ta smyczkowa rzewność. Wszystko to dla mnie...".
Choć
w życiu Alicji nie brak romantycznych chwil, przeważają sprawy
trudne i smutne, bo nawet zacieśnienie relacji z partnerką ojca,
mimo że wydaje się wszystkich cieszyć, prowadzi do konfliktu z
matką. Bliskość wakacyjnej miłości też wydaje się względna,
gdy wreszcie ma nastąpić wyczekiwane spotkanie w mieście Alicji.
Nie wiem, czy w pozaliterackiej rzeczywistości różnice między
nastolatkami z dużych miast a rówieśnikami mieszkającymi w małych
miejscowościach są tak odczuwalne, ale w powieści Barbary
Kosmowskiej obserwujemy coś na kształt szoku kulturowego,
odmiennego systemu wartości, moralnej przepaści między metropolią
a wsią.
Drzwi
luksusowego mieszkania otworzył Borys.
– Oho!
Kogo tu mamy! – krzyknął w stronę pokoju, z którego dobiegały
ostre rytmy techno. Nikt go nie usłyszał, choć Borys wrzeszczał
imponująco. Tak głośno, że Alicja z niepokojem spojrzała na jego
rozbiegane i nienaturalnie błyszczące oczy.
– Macie
szczęście, że nie cała trawa skoszona – mówił bełkotliwie
próbując uporać się z zamkiem w drzwiach.
– Jaka
trawa? – próbowała ustalić Alicja, ale Borys zagłuszył jej
pytanie kolejnym rykiem.
– Ziomy
są! – wrzeszczał do otwartych drzwi. – Państwo młodzi z
sianokosów wrócili!
Po
tej lekturze co inteligentniejsi czytelnicy zadadzą sobie pytanie,
co naprawdę jest ważne w życiu i w ludziach, a pozostali zaśmieją
się i nadal będą szukać przyjaciół (i pary) patrząc na buty,
fryzurę czy "imprezowość". Swoją drogą, czy na pewno
wyrasta się z takich kryteriów oceny ludzi? Czy nie wszyscy
dobieramy sobie towarzystwo obserwując, ile kto czego ma i czy
fajnie jest się z nim pokazać – w realu albo na portalu
społecznościowym? A może to tylko stereotyp wielkomiejskości,
którym posługuje się autorka "Pozłacanej rybki", może
nie jesteśmy powierzchowni na tyle, że dopiero silny wstrząs
potrafi poukładać nam w głowach?
Konwencja
dramatu obyczajowego i wgląd wszechwiedzącego narratora w duszę
nastoletniej bohaterki wpływają na język powieści, chwilami nieco
wzniosły, oraz czynią z książki wyciskacz łez. Lektura ta zmusza
do refleksji, może też nieść pomoc i oczyszczenie czytelnikom,
którzy mieli doświadczenia podobne do Alicji. Autorka podpowiada
między innymi, jak koncentrować się na potrzebach osoby chorej, a
nie na naszej rozpaczy, czym jest wolontariat i jak zmienia się
świat, gdy... Przeczytajcie sami. Każdy może przeżyć tę książkę
inaczej, ale na pewno dobrze, że będzie czytana i omawiana w
szkołach – zbliży do siebie dyskutujących uczniów, pozwoli im
się lepiej poznać i pomoże poradzić sobie z klasowymi problemami,
jak anoreksja (lub bulimia) jednego z uczniów lub presja środowiska.
Znajdziecie tu całe morze dorastania i kilka kół ratunkowych.
Bożena
Itoya
Barbara
Kosmowska, Pozłacana rybka, okładka Marta Kramarz, wyd. IV,
Wydawnictwo Literatura, Łódź 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz