cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 10 lipca 2017

Pozłacana rybka


Barbara Kosmowska często podejmuje w swoich książkach trudne tematy, a bohaterami czyni osoby wrażliwe, indywidualistów znajdujących się gdzieś na peryferiach modnej ("tej dzisiejszej") młodzieży. Nie inaczej autorka postąpiła w powieści "Pozłacana rybka", utworze na tyle wymownym i uniwersalnym, że znalazł się na nowej ministerialnej liście lektur. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Literatura w ramach serii "Plus minus 16", a spodoba się najbardziej nastolatkom (zwłaszcza dziewczętom) od 12-13 lat wzwyż, przy czym nawet rodzice przeczytają ją jednym tchem. A przeczytać powinni.
Historia Alicji zawiera kilka wątków, które wynikają z prawdziwego życia i mogą się w nim pojawić. Nastoletnia bohaterka musi sobie poradzić z rozwodem i "nowymi życiami" rodziców, odległością dzieląca ją od przyjaciela (sympatii), byciem "bardzo rozpieszczoną jedynaczką", różnicami, jakie pojawiają się między nią a najlepszą przyjaciółką, z pojawieniem się przyrodniego brata, a w końcu z jego ciężką chorobą. Właśnie ten motyw najlepiej zapamiętujemy z książki i jeszcze po wielu tygodniach rozmyślamy o relacjach rodzinnych w obliczu tak wielkiej tragedii, jaką jest choroba kilkulatka.

W domu czekały na nią dwie nowiny. Dobra i zła. Mama pokazała jej pozytywną odpowiedź z kliniki w Sztokholmie, potwierdzającą termin wizyty Fryderyka.
To już za niecały miesiąc! – ucieszyła się Alicja.
Jest inny problem – mama mówiła z uśmiechem, ale w jej głosie pobrzmiewał niepokój. – Fryderyk na razie jest zbyt słaby, żeby udać się w taką podróż. Trzeba czekać, aż nabierze sił.
Nabierze! Musi! – Alicja nie chciała być dużą i rozsądną dziewczynką. Nie dzisiaj, gdy pojawiła się taka szansa dla jej brata. – Będę go karmiła. Mogę z nim codziennie ćwiczyć chodzenie. Zmuszę jaszczurkę, żeby zaczął pełzać jak szalony – trajkotała zawzięcie. Jej wysiłkom towarzyszył słaby uśmiech mamy.

Fryderyk jest synem ojca Alicji i jego partnerki, z którą związał się po rozwodzie z mamą bohaterki. Alicja mieszka z matką, a nową rodzinę początkowo ledwo akceptuje. Z czasem mały brat staje się ukochany, a macocha znośna, z tendencją do bycia przyjaciółką. Okoliczności zmieniają się na dramatyczne, jedyną pociechą może być zbliżanie się do siebie najbliższych Fryderyka, małego pacjenta onkologii. Czasem pojawia się gwałtowna, szalona, irracjonalna nadzieja bez pokrycia, ale wszystko wskazuje na to, że z chorobą Frycka-Jaszczurki wygrać się nie da. Jest jeszcze Robert...

Zaczęło się od festynu na pożegnanie lata. Początkowo wcale nie miała ochoty kręcić się w tłumie zgłodniałych turystów, wypełniających każdy plażowy zakątek. Nie lubiła tego plastikowego święta, wielkiej wyprzedaży kiełbasek i piwa.
Nie pójdę – zdecydowała naburmuszona.
Szkoda. – Robert stał zgaszony jak powoli zachodzące słońce. – Chciałem ci zagrać kawałek Vivaldiego – powiedział z ociąganiem. Zamierzał już odejść, gdy zmieniła zdanie.
Jeśli nie będę musiała jeść kiełbasek i strzelać do sztucznych królików, to ostatecznie mogę ci towarzyszyć – oświadczyła.
Nie pożałujesz! – obiecał jej z błyskiem w oczach.
A potem grał. Ludzie otoczyli go zwartym kołem, gdy z prowizorycznej sceny rozdawał im okruszki koncertu. Łapali je w otwarte z podziwu usta. Zasłuchani i szczęśliwi. Nad Alicją otworzyło się ciemne niebo. Przynajmniej tak się jej wówczas wydawało. Robert tonął w liściastych dekoracjach szumiących dębów, a ona myślała z dumą: "To dla mnie ta smyczkowa rzewność. Wszystko to dla mnie...".

Choć w życiu Alicji nie brak romantycznych chwil, przeważają sprawy trudne i smutne, bo nawet zacieśnienie relacji z partnerką ojca, mimo że wydaje się wszystkich cieszyć, prowadzi do konfliktu z matką. Bliskość wakacyjnej miłości też wydaje się względna, gdy wreszcie ma nastąpić wyczekiwane spotkanie w mieście Alicji. Nie wiem, czy w pozaliterackiej rzeczywistości różnice między nastolatkami z dużych miast a rówieśnikami mieszkającymi w małych miejscowościach są tak odczuwalne, ale w powieści Barbary Kosmowskiej obserwujemy coś na kształt szoku kulturowego, odmiennego systemu wartości, moralnej przepaści między metropolią a wsią.

Drzwi luksusowego mieszkania otworzył Borys.
Oho! Kogo tu mamy! – krzyknął w stronę pokoju, z którego dobiegały ostre rytmy techno. Nikt go nie usłyszał, choć Borys wrzeszczał imponująco. Tak głośno, że Alicja z niepokojem spojrzała na jego rozbiegane i nienaturalnie błyszczące oczy.
Macie szczęście, że nie cała trawa skoszona – mówił bełkotliwie próbując uporać się z zamkiem w drzwiach.
Jaka trawa? – próbowała ustalić Alicja, ale Borys zagłuszył jej pytanie kolejnym rykiem.
Ziomy są! – wrzeszczał do otwartych drzwi. – Państwo młodzi z sianokosów wrócili!

Po tej lekturze co inteligentniejsi czytelnicy zadadzą sobie pytanie, co naprawdę jest ważne w życiu i w ludziach, a pozostali zaśmieją się i nadal będą szukać przyjaciół (i pary) patrząc na buty, fryzurę czy "imprezowość". Swoją drogą, czy na pewno wyrasta się z takich kryteriów oceny ludzi? Czy nie wszyscy dobieramy sobie towarzystwo obserwując, ile kto czego ma i czy fajnie jest się z nim pokazać – w realu albo na portalu społecznościowym? A może to tylko stereotyp wielkomiejskości, którym posługuje się autorka "Pozłacanej rybki", może nie jesteśmy powierzchowni na tyle, że dopiero silny wstrząs potrafi poukładać nam w głowach?
Konwencja dramatu obyczajowego i wgląd wszechwiedzącego narratora w duszę nastoletniej bohaterki wpływają na język powieści, chwilami nieco wzniosły, oraz czynią z książki wyciskacz łez. Lektura ta zmusza do refleksji, może też nieść pomoc i oczyszczenie czytelnikom, którzy mieli doświadczenia podobne do Alicji. Autorka podpowiada między innymi, jak koncentrować się na potrzebach osoby chorej, a nie na naszej rozpaczy, czym jest wolontariat i jak zmienia się świat, gdy... Przeczytajcie sami. Każdy może przeżyć tę książkę inaczej, ale na pewno dobrze, że będzie czytana i omawiana w szkołach – zbliży do siebie dyskutujących uczniów, pozwoli im się lepiej poznać i pomoże poradzić sobie z klasowymi problemami, jak anoreksja (lub bulimia) jednego z uczniów lub presja środowiska. Znajdziecie tu całe morze dorastania i kilka kół ratunkowych.
Bożena Itoya

Barbara Kosmowska, Pozłacana rybka, okładka Marta Kramarz, wyd. IV, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz