Trudno
mi zrozumieć, co tak uwodzicielskiego mają w sobie książki o
chorobach i dolegliwościach, ale niewątpliwie dzieci uwielbiają
takie publikacje. Tajemnice (nie)działania ludzkiego ciała okazują
się równie intrygujące, co zagadki detektywistyczne. Wszelkie
książki popularnonaukowe w naszym domu zazwyczaj są czytywane
przez kilka dni lub tygodni, na raty i na wyrywki, ale "Cholerę
i inne choroby" Łukasza Kaniewskiego i Karoliny Kotowskiej
przeczytaliśmy w dwa popołudnia, od deski do deski, jak wciągającą
powieść.
Autorzy
mieli parę dobrych pomysłów na uatrakcyjnienie tematu chorób i
wybornie je zrealizowali, opracowując koncept książki
obrazkowo-informacyjnej, nieoczywistej graficznie, dowcipnej i
chwytliwej. To taka mieszanka publikacji popularnonaukowej i produktu
marketingowego, bo sukces "Cholery i innych chorób"
rozpoczyna się od tytułu – przykuwającego uwagę, może nawet
nieco prowokacyjnego. Co? Przekleństwo? Na okładce "książeczki
dla dzieci"?! I tu ujawnia się pierwsza, nieoczekiwana nauka
płynąca z tej książki: przebijesz się, jeśli mocno zabrzmisz,
zostaniesz zapamiętany. Kto by pomyślał, że publikacja o
wirusach, depresji i hipochondrii może wdrożyć dzieci w świat
reklamy.
Przygodę
z chorobami rozpoczynamy od wszawicy. Krzywicie się? A dzieci się
śmieją. Na dwóch stronach goszczą lokowano-proste czerwone włosy
z małymi, czarnymi owalami – zgadnijcie, co to. Przewracamy kartkę
i wita nas wielka różowa pupa, bo tematem jest tu owsica. Jak
widać, książka może degustować, chyba nawet szokować, ale
raczej dorosłych, bo dla samych adresatów "Cholera" to
niezły ubaw.
Pani
Owsikowa chyłkiem
W
ciemną noc wypełza tyłkiem
Aby
między pośladkami
Jaja
znosić tysiącami
Każdy
rozdział rozpoczyna się podobną rymowanką, dalej tekst jest
pisany prozą i pełni głównie funkcję informacyjną, choć autor
stosuje wiele kolokwializmów odwołujących się do języka
dziecięcego, a w zakończeniu przeważnie serwuje dowcipną pointę,
opartą na metaforze i bliższą sloganom reklamowym niż publikacjom
popularnonaukowym.
To
trochę tak, jak ze zbyt drażliwym nauczycielem. Wiadomo, że
nauczyciel musi pilnować porządku w klasie, bo inaczej nie mógłby
prowadzić lekcji. Kiedy jednak jest zbyt drażliwy, wtedy reaguje
ostro na najlżejszy szmer. I też mu trudno prowadzić lekcję. Taki
nauczyciel zachowuje się, jakby miał alergię na dzieci.
Przed
alergią omówione zostały jeszcze tasiemiec i grzybica, a obie
przypadłości opatrzono bardzo wymownymi, zapadającymi w pamięć
ilustracjami. Po wywołujących uczulenia: krwiożerczym pomidorze,
mrocznym kocie i transowym mleku, poznajemy niezbyt przystojny
trądzik młodzieńczy, a następnie doskonale zobrazowane wady
wzroku. To według mnie najlepiej przedstawione zagadnienie, bo
ilustracje i typografia są świetnie pomyślane, tekst czytelny,
dobrze wyważony, a wartością dodaną jest pochwała okularów jako
cennego wynalazku, przez dzieci często postrzeganego jako cierpienie
i brzydactwo.
Wśród
kolejnych dolegliwości znalazły się te typowe (próchnica,
przeziębienie, opryszczka) i rzadkie, dawniejsze (dżuma, cholera)
oraz ponadczasowe, w tym popularniejsze w ostatnich dziesięcioleciach
(nadciśnienie, zawał, nowotwór), fizyczne i psychiczne (anoreksja,
hipochondria, ADHD, depresja). Oprócz chorób możemy poznać ich
przyczyny (bakterie, wirusy), a także zjawiska chorobom pokrewne,
jak urazy (wstrząśnienie mózgu, rana, złamania) i szczepionki. Te
ostatnie zamykają książkę, doskonale ją podsumowując. "Cholera
i inne choroby" przekonała mnie swoją prostotą i rozsądkiem,
ale na moją pozytywną ocenę wpływa przede wszystkim
entuzjastyczna reakcja "targetu", czyli dziecka. Możemy
się wzdrygać i dziwić przyjętej przez autorów metodzie
przekazywania wiedzy, ale jest ona skuteczna. Ta książkowa poradnia
uczy, wychowuje i zachęca do dbałości o tężyznę fizyczną i
umysłową, a za sprawą nowoczesnej oprawy graficznej wpływa też
na wyrobienie artystyczne dzieci.
Bożena
Itoya
Łukasz
Kaniewski, Cholera i inne choroby, ilustracje Karolina Kotowska,
seria Latawiec, Poradnia K, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz