cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 4 czerwca 2018

Chłopak z lasu


Utwory Mårtena Melina nie były dotychczas tłumaczone na język polski, "Chłopak z lasu" wydany przez Zakamarki w 2016 roku to debiut tego pisarza na naszym rynku książki. Zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać, gdy sięgaliśmy po ten zielony tomik. Spośród rysunkowych liści na okładce wyłania się zdjęcie jeziora, odległych drzew, a na pierwszym planie pomost, zajęty przez parę nastolatków w letniskowej stylizacji. Młodych widzimy od tyłu, jako ilustrację "wstawioną" w fotografię. I tak jest z całą książką – autor utrwala prawdziwy świat, ale wrysowuje w niego skandynawską baśń. Kolaż ten wypada bardzo efektownie.
Mona spędza wakacje w domku letniskowym, w lesie, nad jeziorem, teoretycznie z ojcem, ten jednak jest ciągle zajęty pracą. Dwunastolatka (wkrótce trzynastolatka) najwięcej czasu spędza z samą sobą, rozmyśla, odczuwa i odnotowuje zmiany zachodzące wewnątrz niej oraz w tym, jak jest postrzegana na zewnątrz. "Chłopak z lasu" to opowieść o przejściowym wieku, o granicy między dzieciństwem a nastoletniością, przenikaniu się różnych światów, podejmowaniu wyborów związanych z dorastaniem i szaloną, duszącą miłością. Dokąd te przejścia doprowadzą Monę, jakie granice zdoła pokonać, musicie przekonać się sami, bo mówiąc o książce Mårtena Melina bardzo łatwo zdradzić zbyt wiele. A największa przyjemność z tej lektury związana jest z zaskoczeniem. I z lasem, niby będącym tylko tłem historii, ale tak bliskim, że jego zapachy, dźwięki i dotyk są niemal wyczuwalne.
Tytułowy chłopak ma na imię Mikael i na początku pomyśleliśmy z synem, że to jakiś biedny miejscowy przystojniak z patologicznej (bieda plus przemoc) rodziny. Intryguje Monę od pierwszego spotkania na pomoście, przeciwnie niż młodociany wiejski macho na motorynce, Lukas, który wyraźnie smali do niej cholewki. Mikael i Lukas reprezentują zupełnie odmienne typy osobowości, zachowania, inaczej odnoszą się do dziewcząt, a te różnie na nich reagują. Chłopak z lasu w niezrozumiały sposób odurza nie tylko główną bohaterkę, ale i jej przyjaciółkę, która na chwilę wpada nad jezioro. Jak widać opowieść ta jest bardzo dziewczęca, stąd też mój syn stracił zainteresowanie po kilkudziesięciu stronach (był też drugi powód, o którym wspominam pod koniec recenzji), ale ja czytałam dalej. Coraz szybciej.
Konstrukcja książki odpowiada jej fabule, najpierw rozdziały snują się jak samotny wakacyjny dzień, a później dochodzi do przełomu, wydarzenia gnają tak szybko, że chcielibyśmy je zatrzymać, by przeżywać w nieskończoność, niczym pierwszy pocałunek albo inną chwilę, gdy świat ograniczał się do dwojga zakochanych. W "Chłopaku z lasu" te momenty bliskości są mocno związane z przyrodą, dziewczęce zauroczenie niby dotyczy chłopca, ale przesycone jest intymnością lasu. Historia staje się z czasem tak porywająca, że czytałam ją i w autobusie, i wysiadłszy z niego, idąc chodnikiem, co zresztą prawie skończyło się zderzeniem z lusterkiem samochodu zaparkowanego na krawężniku (pozdrowienia dla obserwującego to "zajście", zaśmiewającego się pana). Jedyne potknięcia w lekturze, zazwyczaj bardzo płynnej, wynikają z pseudomłodzieżowego języka. Mój syn był bardzo rozdrażniony podszywaniem się tłumaczki (a może i autora) pod sformułowania używane przez dwunasto- czy trzynastolatków – miało być "luzacko", a wyszło drętwo. Krótkie, mocne dialogi też niekiedy wypadają nienaturalnie, zdecydowanie lepiej czyta się fragmenty, w których autor zapomina o imperatywie bycia najaktualniejszym i najnowocześniejszym z pisarzy. Pomijając te naleciałości językowe, już w chwili premiery przesuwające książkę w stronę lamusa, "Chłopak z lasu" powinien przekonać i współczesne, i przyszłe nastolatki, szwedzkie, polskie, każde inne. Bunt Mony, jej zaślepienie, wiara w wieczność swoich uczuć i przekonań są autentyczne, właśnie tak myśli się i kocha w tym wieku. Ta wiarygodność na pewno spodoba się rówieśniczkom i bratnim duszom bohaterki. Natomiast rodzice mogą mieć do autora sporo pretensji za tę szczerość, niesztampowość, brak dydaktyzmu, a przede wszystkim za zakończenie historii. Tak to już z nami, polskimi rodzicami, bywa – lubimy wieczorami czytać mocne książki, oglądać dobre seriale, na przykład szwedzki "Jordskott – Las zaginionych" (odniesienie nieprzypadkowe), ale literatura i kino dla naszych dzieci, nawet nastoletnich, powinny zawierać nutkę edukacji oraz kręgosłup zgodny z naszą polską obyczajowością i wyobrażeniem o kulturze dla młodych. "Chłopak z lasu" jest na bakier z konwencjami, pogrążony w gniewie, żalu, niezależności, egoizmie i dzikiej radości dorastania. Dorosłym trudno to zrozumieć.
Bożena Itoya

Mårten Melin, Chłopak z lasu, przełożyła ze szwedzkiego Agnieszka Stróżyk, Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz