cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 27 stycznia 2020

Atlas mitów od Naszej Księgarni

Wydawnictwo Nasza Księgarnia opublikowało w ostatnich latach liczne wielkoformatowe książki obrazkowe, z dużym udziałem tych popularnonaukowych. Zalicza się do nich "Atlas mitów. Potwory, bestie i bogowie oraz mapy dwunastu mitologicznych krain" angielskiego ilustratora, a także autora tekstu, Thiago de Moraesa. Na stronie internetowej artysty zamieszczono informację, że "Atlas", wydany w Londynie w 2016 roku, został już przełożony na 16 języków. Czy warto bezwarunkowo zaufać międzynarodowej popularności podobnego dzieła, czy lepiej przyjrzeć się bliżej jego formie i treści? Choćby ze względu na wysoką cenę, moim zdaniem warto rozważyć zakup bardzo dokładnie, by stwierdzić, czy właśnie takiej książki szukamy dla rozrywki lub w celach edukacyjnych.
Przygodę z mitologią zaczynamy klasycznie, od Olimpu, i, jak z samym panteonem, tak i z jego autorską oraz edytorską prezentacją, należy się przygotować na podobieństwa czy powtórzenia w całym atlasie. Moja ocena pierwszego rozdziału w dużym stopniu dotyczy więc również innych. Mity greckie wciągają efektowną "mapą krain, przedmiotów i istot zamieszkujących", po której poruszamy się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Przeszkadzają tu tylko zbyt mała czcionka i niewyraźne, tycie liczby odnoszące opisy postaci do ich graficznych przedstawień (w świecie azteckim dwie liczby-odnośniki, jako szare na szarym tle, okazały się właściwie niewidoczne). Pozostając przy stronie praktyczno-technicznej publikacji, pionowe rozkładówki są bardzo trudne w obsłudze, zwłaszcza gdy podpisy znajdują się na dole jednej wielkoformatowej karty, a rysunki na drugiej. Nawet dorosłemu niewygodnie operuje się ogromną książką z malutkimi literkami.
W "Atlasie mitów" od razu odnaleźliśmy powszechne we współczesnej książce dla dzieci niezdecydowanie autorów: piszemy (i ilustrujemy) dla najmłodszych dzieci, czy dla nastolatków, upraszczamy, czy podajemy wyciąg z całkiem poważnej działki wiedzy? A może dwa w jednym? Wszak mamy tu dużo imion i faktów podanych w bardzo lekkiej formie, trochę dla zaawansowanych, trochę dla początkujących miłośników mitologii. To rozchwianie jest silnie odczuwalne, wręcz daje czytelnikowi w kość, irytuje, przynajmniej mojego syna. Podobnie zareagował na "luzackie" notatki, dowcipne komentarze, takie, jak ten dotyczący wyroczni w Delfach. Na dalszych etapach lektury te sucharki już nie bawiły, jedynie męczyły, a dodatkowo nie wnosiły żadnej wiedzy.

Ludzie wybierali się do Delf, kiedy chcieli zapytać Apollina o przyszłość. Zadawali apollińskiej kapłance pytanie. Kapłanka wpadała w trans, robiła dziwaczne rzeczy i odpowiadała im w kompletnie niezrozumiały sposób. Znajdujący się w świątyni wielki kamień zwany Omfalos stanowił ponoć pępek świata.



W opisie wierzeń egipskich naszą uwagę zwróciło unikanie słowa "zmarły" przy równoczesnym nadużywaniu określenia "mumia". Mieliśmy wrażenie, że autor chce coś załagodzić, uatrakcyjnić zwyczaje pogrzebowe, zbliżyć mitologię egipską do jej uproszczonego przez popkulturę obrazu, znanego na przykład z kreskówek o Scooby-Doo. To nie jedyny zabieg formalny, który zwolnił w naszym domu proces czytania "Atlasu". Zniechęcająco podziałały również szablony językowe: wspomniane żarciki i dygresje oraz, również humorystyczne, powtarzane sformułowania, na przykład dotyczące kazirodztwa bogów. Znudzenie i rozdrażnienie dopadną nie tylko starsze dziecko, ale też po prostu czytelnika wyczulonego językowo, zwłaszcza jeśli czyta książkę jako całość, od deski do deski, a nie na wyrywki, dzieląc na hasła jak w przypadku encyklopedii. Analogiczne znużenie wywołują pod koniec lektury refleksyjne, pocztówkowe ujęcia bogów i przykurzona kolorystyka, kojarząca się z zaśniedziałymi pomnikami.
Ogólnie jednak treść książki jest ciekawa, czasem fascynująca, na pewno żywo pobudza wrażliwą wyobraźnię. To także ładny przedmiot, a ilustracje przedstawiające niesamowite mutanty mogą śmiało konkurować z komiksami bohaterskimi. Wśród bohaterów dojrzycie groźnych, zwierzęco okrutnych bogów, piękne, żeńskie i męskie duchy przyrody, spajające żywioły i ludzkość w baśni ludowej. Ludzie bywają obecni, ale jako małe ludziki-cienie, zwiewane z krawędzi świata boskim podmuchem, pożerane przez jaguary, palone i topione. Całość składa się w upiornie uroczą opowieść o wierzeniach, doprawioną pijanymi królikami czy gigantycznym afrykańskim kurakiem tworzącym Ziemię. Obok powtórzeń spotkaliśmy tu zaskakujące, zupełnie niedziecinne przedstawienia mitologii azteckiej i innych, egzotycznych lub niemal rodzimych (geograficznie albo popkulturowo) opowieści.
Wartość etnograficzna książki może być bardzo wysoka, o ile trafi się uważny czytelnik. Ten może wyłowić dużo szczegółów, dotyczących na przykład przyrody – typów lasu, roślinności i zwierząt towarzyszących ludziom na co dzień, odkrywać analogie między mitologiami z przeciwnych stron globu, a czasem też chyba niezamierzone zbieżności w strojach ludowych, jakie przywdziewają bóstwa (co zresztą bywa niezgodne z wzornictwem danej krainy etnograficznej). W świecie Indian Ameryki Północnej intryguje wielość ludów i opowieści, dla naszych dzieci kryjących się zazwyczaj w ogólnym określeniu "Indianie", zlewających w abstrakcyjną całość rodem z westernu. Tu znajdą małe oświecenie. Podobnie wzbogacające oddziaływanie dotyczy niepozornego aneksu z wymową egzotycznych imion. Niby to szczegół, ale wprowadza dzieci w świat profesjonalnych wydawnictw popularnonaukowych, uczy korzystania z nich, oswaja z obcymi językami, a już samo to poszerza horyzonty.
Lektura "Atlasu mitów" otwiera niezliczone możliwości dalszej zabawy. Można sobie wybrać ulubioną postać, rysować jej przygody, najlepiej w formie komiksu, bo do niej nawiązują rozkładówki z mitycznymi "mapami". Kusi organizacja rodzinnego quizu, w którym pytania nawiązywać będą do specyfiki danych mitologii lub przeciwnie – ich wspólnych mianowników, powtarzających się fantastycznych stworzeń lub zwierząt, boskich i bohaterskich fachów, związków z żywiołami lub ukształtowaniem terenu. Od tego, kto, gdzie i dlaczego wymyślał takie a nie inne opowieści łatwo przejść do mechanizmów tworzenia współczesnych mitów, choćby miejskich legend. Podobne rozważania bardzo przydadzą się starszym dzieciom i młodzieży, wzmocnią ich umiejętności interpretacyjne i "metamyślenie", tak istotne dla ludzi, którzy z biernych uczestników kultury właśnie awansują na jej aktywnych współtwórców.

Bożena Itoya

Thiago de Moraes, Atlas mitów. Potwory, bestie i bogowie oraz mapy dwunastu mitologicznych krain, przełożyła Anna Nowak, Wydawnictwo "Nasza Księgarnia", Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz