Ano, przedstawmy ich: najpierw przywitajmy się z mówiącym Kotem, inteligentnym, niezależnym, trochę leniwym, ale skorym do skutecznego działania, gdy potrzeba. Następnie uściśnijmy dłonie Stasia i jego przyjaciół, Weroniki, Michała i Natalii, zwyczajnych dzieci ze współczesnej nam Warszawy. Poznajmy też ich rodziny, ze szczególnym uwzględnieniem kilku osób: ojca Stasia, słynnego archeologa, wujka Kuby i charyzmatycznej babci Apolonii. W ich całkiem spokojne życie wkracza niespodziewanie nowa afera kryminalna, tym razem już nie tylko archeologiczna. Rzecz rozgrywa się na najwyższym szczeblu polityki, a większość zdarzeń ma miejsce w siedzibie Premiera. Nasi bohaterowie, przypadkiem wplątani w bieg wypadków, podejmują rękawicę i usiłują zapobiec skandalowi na międzynarodowym szczeblu, a przy tym odzyskać skradzione z muzeum w Pekinie eksponaty (oczywiście, nie zepsuję tu lektury i nie napiszę, jakie). Pomoc mówiącego Kota okazuje się niezbędna, a on sam, o dziwo, skłonny do daleko idących poświęceń. Dzieci również, zresztą, ryzykują coraz więcej, Autor umiejętnie stopniuje napięcie aż do kulminacyjnego punktu historii. Podoba mi się dynamika tej powieści, podkręcająca ciekawość czytelnika, a jednocześnie nie pozwalająca zagubić się w toku akcji. Dużą rolę pełni pierwszorzędnej jakości humor Jacka Dubois, zawarty zarówno w dialogach, jak i sytuacjach. Bo książka ta jest jednocześnie bardzo precyzyjnie wymierzoną satyrą w świat polityki, będący jednocześnie domeną dorosłych ludzi. Może powinniśmy się trochę zawstydzić, czytając, że zdarza się i nam, rodzicom, kręcić i oszukiwać „w dobrej wierze” nawet własne dzieci. Te, zresztą, prędko się od dorosłych uczą… i koło się zamyka.
Lecz te rodzinne rozgrywki pozostają absolutnie niewinne w obliczu prawdziwego obiektu demaskacji: świata wielkiej polityki. Autor bezlitośnie szydzi z głupoty, chciwości i nieuczciwości ludzi stojących u władzy. Co więcej, bynajmniej nie zamierza za bardzo ukrywać ich tożsamości. Zwyczajowa formuła o „przypadkowości wszelkiego podobieństwa do realnych osób” nie miałaby tu zastosowania, gdyby nawet Autor zechciał się nią posłużyć. Bo raczej celowo nie chciał: w tekście aż roi się od aluzji zrozumiałych nawet dla tak apolitycznego zwierzęcia, jakim jest pisząca te słowa. Tu rodzi się więc moja wątpliwość: jaki jest cel tej ewidentnie politycznej demonstracji w książce dla młodzieży? Dodajmy, młodzieży, która raczej przeczyta tomik sama, bez rodzicielskiego komentarza? Tego typu aluzji chętnie spodziewamy się raczej w dobrym kabarecie, czy powieści dla dorosłych. Rozumiem, że Autor i czytelnicy mają dobrą zabawę, ale czy jest sens, abstrahując już od opcji politycznej, przedstawiać polityków jako kompletnych debili, bo inaczej trudno to nazwać? Wydawać by się mogło, że w takiej perspektywie młodym ludziom pozostaje tylko zdystansować się od wszelkich spraw z polityką związanych, a to nie jest przecież rozwiązanie problemu. W książce Jacka Dubois dzieje się jednak inaczej: jedynymi, którzy do końca w pełni czują odpowiedzialność za sytuację i potrafią zobaczyć, że król jest nagi, są właśnie dzieci. Być może w pewnych okolicznościach ukazanie absurdu jest jedyną rzeczą, jaka pozostaje. Jednym słowem, kolejny kij w mrowisko „niepokornego” wydawnictwa…
Agnieszka Jeż
Od wydawcy: Co robi kot w Kancelarii Premiera? Czego szukają chińscy policjanci? Komu naraził się Staś? No i kto ukradł jaja? Czy młodym bohaterom uda się zapobiec rządowemu spiskowi? Czy gadający Kot przechytrzy premiera?..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz