Pomysł wydania wierszy noblisty jako książeczki dla dzieci wydaje się na pierwszy rzut oka chwytem marketingowym. „Czytam mojemu dziecku Miłosza” - brzmi dumnie. To jednak fałszywa ocena, która może wynikać tylko z naszej ignorancji wobec Poety. Trudno przecenić decyzję Wydawnictwa Muchomor, by odgrzebać i zaprezentować taką perełkę!
Poemat powstał w 1943 roku. W czasach wyjątkowo dramatycznych. Zarzucano Miłoszowi, że bagatelizuje wydarzenia polityczne, nie nawołuje do walki, tylko skupia się na sielskich krajobrazach dzieciństwa. Historia pokazała, że to właśnie jeśli nie jedyna, to najlepsza droga do ocalenia człowieczeństwa, zdrowia psychicznego, poszukania dziecka w każdym z nas. Miłość i dobro zwyciężą w ostatecznym rozrachunku. A kiedy przychodzą ciężkie chwile (np. odejście-śmierć ojca), dzięki prawdziwemu uczuciu nie wszystko umiera, bo dobrych wspomnień nie da się wymazać, będą podwaliną przyszłego życia. A więc nie bójmy się przypominać – mówi Poeta. Wspomnienia są tym, co nas kształtuje, co jest sednem naszego ja. I to właśnie nie wiedza, nie wyuczone fakty, lecz te obrazy, utkane z przebłysków, niejasnych dźwięków, zapachów, co do których nie wiemy nawet, skąd je znamy. Tak jak Marcel Proust tonął w szczegółach swych wspomnień, tak jak Czesław Miłosz „naiwnie” patrzy w dzieciństwo, tak i Czytelnik niech bez poczucia winy przypomni sobie prostotę powrotu ze szkoły do domu, skrzypienie furtki czy czekającą wazę z zupą.
Przepiękne, nieco tajemnicze ilustracje Mikołaja Chylaka świetnie podkreślają pozorną prostotę wierszy i niby-banalne codzienne obrazki: ojca pochylonego nad książką w bibliotece, którego włosy przeświecają jak aureola, albo cień matki schodzący mrocznymi schodami.
Miłosz to niełatwy poeta. Dobrze, kiedy mały czytelnik od najmłodszych lat poznaje dorobek naszego noblisty. Zaczyna od wierszy pozornie prostych, które można rozumieć na wielu poziomach. Potem, już jako osoba dorosła, zachwyci się może „dorosłymi poematami”. I wcale się nie zdziwi, że skądś już zna taki przekaz, takie widzenie świata. Bo, jak mówi siwy staruszek, przewiązując pomidory – „innego końca świata nie będzie”.
Łukasz Malinowski
Łukasz Malinowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz