Komiksy
Tadeusza Baranowskiego czytywałam w dzieciństwie, często i z
zapałem. To dla mnie jedna z ikon polskiej kultury popularnej i
każdej innej. Choć na własność miałam tylko dwa, może trzy
tytuły, to kojarzyłam wszystkie i ucieszyłam się, że w ostatnich
latach są wznawiane – w końcu mogę sprawić sobie komplet. Nie
kojarzyłam natomiast albumu "Bezdomne wampiry o zmroku",
wydanego niedawno przez Kulturę Gniewu, więc czym prędzej po niego
sięgnęłam. Okazało się, że nie jest to publikacja, którą
mogłam czytywać jako dziecko, bo, po pierwsze, w ogóle nie jest
dla dzieci, a po drugie, zamieszczone w niej historyjki wydawane były
w Polsce w tym okresie lat 90., gdy komiksy już mnie nie
interesowały, w czasopiśmie, o którego istnieniu nie miałam
pojęcia. "Wampiry", w składzie nieco innym niż najnowszy
(i pod krótszym tytułem), ukazały się też w oficynie Kultura
Gniewu w latach 2005 oraz 2012, ale wtedy z kolei nie rozglądałam
się jeszcze za komiksami dla mojego syna (rocznik 2006) i po prostu
przegapiłam te publikacje. Nic straconego, bo najnowsza edycja jest
idealna i nie wyobrażam sobie, by poprzednie mogły jej dorównywać
pod względem prezencji, trwałości i dokładności redakcyjnej.
Dzieje
komiksów ujętych w zbiorze "Bezdomne wampiry o zmroku"
zostały opisane w ciekawym, rzeczowym wstępie oraz na stronie
redakcyjnej. Wspomniałam już, że nie są to utwory nowe,
przeważnie też mamy do czynienia z adaptacjami dawniejszych utworów
lub ich odświeżonymi wersjami. Jak informuje wydawnictwo Kultura
Gniewu, kolory do kilku historii w 2012 roku wykonał Tomasz
Piorunowski, a o liternictwo niektórych komiksów zadbała w 2005 i
2012 roku Natalia Baranowska. Wskazany został również autor
pierwotnych scenariuszy ośmiu opowiastek: Jean Dufaux. Ze wstępu
Adama Ruska dowiadujemy się, że rysownik i scenarzysta nawiązali
współpracę w roku 1985, a Tadeusz Baranowski przygotował
zmienione wersje komiksów około 10 i 20 lat później. W spisie
treści nie ujęto tych niuansów i 12 na 15 przygód oznaczono datą
1985. Album zawiera też trzy historyjki z 2009 roku.
Tytułowymi
wampirami, wyjątkowo brzydkimi i pechowymi, są Szlurp i Burp. Ich
krótkie i absurdalne przypadki obfitują w odniesienia do polskiej
rzeczywistości komiksowej i społeczno-politycznej lat 80. oraz 90.
XX wieku, stąd też młodsza młodzież może nie zrozumieć, o co
chodzi i nie bawić się przy lekturze tak dobrze, jak bawiłam się
ja. Krwiopijcom towarzyszą niekiedy inne indywidua, jak powracający
kilkakrotnie łowca wampirów czy rozmaite persony znane z kina i
literatury popularnej (zazwyczaj nie całkiem żywi złoczyńcy) oraz
atrakcyjne panie (nie zawsze w pełni ubrane). Bohaterowie
rozprawiają często o kondycji polskiego komiksu i marzą o podboju
europejskiego rynku, stąd przez chwilę na łamach "Bezdomnych
wampirów o zmroku" goszczą nawet Thorgal z towarzyszką.
Spotkanie to wypada prześmiesznie, bo samo zestawienie tak różnych
komiksowych stylistyk jest bardziej absurdalne i efektowne niż
niektóre przygody Szlurpa i Burpa.
Album
zdobył moją sympatię przede wszystkim dzięki rysunkom, w których
trudno nie dostrzec bliskości kultowych "Profesorków
Nerwosolków", "Ciotki Fru-Bęc" czy "Smoka
Diplodoka". Te niezbyt inteligentne miny, nosy okrągłe i
zwisające, oczy ukryte w siatce zmarszczek lub wyłupiasto-okrągłe,
kosmiczne widoczki z malutkimi figurkami w oddali składają się na
oryginalny styl Tadeusza Baranowskiego. Co prawda ma on swoich
zdolnych kontynuatorów w polskim komiksie (patrz okładka Tomasza
Leśniaka), ale tu jesteśmy u źródła. Spodobały mi się też
intensywne kolory połączone z upiornością cmentarzy, zamku czy
innych wampirzych melin. Całość ma świetną atmosferę i jestem
bardzo ciekawa, czy za kilka lat spodoba się mojemu synowi. Nie
wiem, na ile "Bezdomne wampiry o zmroku" są przystępne
dla współczesnych nastolatków, bo kąśliwe uwagi o czasach
przełomu mogą ich przerosnąć, jednak sam klimat albumu (zwłaszcza
wcześniejszych historii) można śmiało nazwać ponadczasowym,
wszak i bohaterowie mają po kilkaset lat. I, trochę wbrew intencjom
samego autora, przetrwali trudne czasy, wciąż dobrze się trzymają,
wskrzeszani przez Kulturę Gniewu, poddawani wydawniczym liftingom
czy innym operacjom plastycznym, dzięki czemu zyskują nowych
miłośników, do których zaliczam się ja.
Bożena
Itoya
Tadeusz
Baranowski, Bezdomne wampiry o zmroku. Komiksy z lat 1985-2009,
okładkę oraz strony tytułowe zaprojektował Tomasz Lew Leśniak,
wstęp napisał Adam Rusek, wydanie pierwsze zbiorcze, Kultura
Gniewu, Warszawa 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz