cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

sobota, 10 lutego 2018

Bezdomne wampiry o zmroku – komiksy z historią


Komiksy Tadeusza Baranowskiego czytywałam w dzieciństwie, często i z zapałem. To dla mnie jedna z ikon polskiej kultury popularnej i każdej innej. Choć na własność miałam tylko dwa, może trzy tytuły, to kojarzyłam wszystkie i ucieszyłam się, że w ostatnich latach są wznawiane – w końcu mogę sprawić sobie komplet. Nie kojarzyłam natomiast albumu "Bezdomne wampiry o zmroku", wydanego niedawno przez Kulturę Gniewu, więc czym prędzej po niego sięgnęłam. Okazało się, że nie jest to publikacja, którą mogłam czytywać jako dziecko, bo, po pierwsze, w ogóle nie jest dla dzieci, a po drugie, zamieszczone w niej historyjki wydawane były w Polsce w tym okresie lat 90., gdy komiksy już mnie nie interesowały, w czasopiśmie, o którego istnieniu nie miałam pojęcia. "Wampiry", w składzie nieco innym niż najnowszy (i pod krótszym tytułem), ukazały się też w oficynie Kultura Gniewu w latach 2005 oraz 2012, ale wtedy z kolei nie rozglądałam się jeszcze za komiksami dla mojego syna (rocznik 2006) i po prostu przegapiłam te publikacje. Nic straconego, bo najnowsza edycja jest idealna i nie wyobrażam sobie, by poprzednie mogły jej dorównywać pod względem prezencji, trwałości i dokładności redakcyjnej.
Dzieje komiksów ujętych w zbiorze "Bezdomne wampiry o zmroku" zostały opisane w ciekawym, rzeczowym wstępie oraz na stronie redakcyjnej. Wspomniałam już, że nie są to utwory nowe, przeważnie też mamy do czynienia z adaptacjami dawniejszych utworów lub ich odświeżonymi wersjami. Jak informuje wydawnictwo Kultura Gniewu, kolory do kilku historii w 2012 roku wykonał Tomasz Piorunowski, a o liternictwo niektórych komiksów zadbała w 2005 i 2012 roku Natalia Baranowska. Wskazany został również autor pierwotnych scenariuszy ośmiu opowiastek: Jean Dufaux. Ze wstępu Adama Ruska dowiadujemy się, że rysownik i scenarzysta nawiązali współpracę w roku 1985, a Tadeusz Baranowski przygotował zmienione wersje komiksów około 10 i 20 lat później. W spisie treści nie ujęto tych niuansów i 12 na 15 przygód oznaczono datą 1985. Album zawiera też trzy historyjki z 2009 roku.
Tytułowymi wampirami, wyjątkowo brzydkimi i pechowymi, są Szlurp i Burp. Ich krótkie i absurdalne przypadki obfitują w odniesienia do polskiej rzeczywistości komiksowej i społeczno-politycznej lat 80. oraz 90. XX wieku, stąd też młodsza młodzież może nie zrozumieć, o co chodzi i nie bawić się przy lekturze tak dobrze, jak bawiłam się ja. Krwiopijcom towarzyszą niekiedy inne indywidua, jak powracający kilkakrotnie łowca wampirów czy rozmaite persony znane z kina i literatury popularnej (zazwyczaj nie całkiem żywi złoczyńcy) oraz atrakcyjne panie (nie zawsze w pełni ubrane). Bohaterowie rozprawiają często o kondycji polskiego komiksu i marzą o podboju europejskiego rynku, stąd przez chwilę na łamach "Bezdomnych wampirów o zmroku" goszczą nawet Thorgal z towarzyszką. Spotkanie to wypada prześmiesznie, bo samo zestawienie tak różnych komiksowych stylistyk jest bardziej absurdalne i efektowne niż niektóre przygody Szlurpa i Burpa.
Album zdobył moją sympatię przede wszystkim dzięki rysunkom, w których trudno nie dostrzec bliskości kultowych "Profesorków Nerwosolków", "Ciotki Fru-Bęc" czy "Smoka Diplodoka". Te niezbyt inteligentne miny, nosy okrągłe i zwisające, oczy ukryte w siatce zmarszczek lub wyłupiasto-okrągłe, kosmiczne widoczki z malutkimi figurkami w oddali składają się na oryginalny styl Tadeusza Baranowskiego. Co prawda ma on swoich zdolnych kontynuatorów w polskim komiksie (patrz okładka Tomasza Leśniaka), ale tu jesteśmy u źródła. Spodobały mi się też intensywne kolory połączone z upiornością cmentarzy, zamku czy innych wampirzych melin. Całość ma świetną atmosferę i jestem bardzo ciekawa, czy za kilka lat spodoba się mojemu synowi. Nie wiem, na ile "Bezdomne wampiry o zmroku" są przystępne dla współczesnych nastolatków, bo kąśliwe uwagi o czasach przełomu mogą ich przerosnąć, jednak sam klimat albumu (zwłaszcza wcześniejszych historii) można śmiało nazwać ponadczasowym, wszak i bohaterowie mają po kilkaset lat. I, trochę wbrew intencjom samego autora, przetrwali trudne czasy, wciąż dobrze się trzymają, wskrzeszani przez Kulturę Gniewu, poddawani wydawniczym liftingom czy innym operacjom plastycznym, dzięki czemu zyskują nowych miłośników, do których zaliczam się ja.
Bożena Itoya

Tadeusz Baranowski, Bezdomne wampiry o zmroku. Komiksy z lat 1985-2009, okładkę oraz strony tytułowe zaprojektował Tomasz Lew Leśniak, wstęp napisał Adam Rusek, wydanie pierwsze zbiorcze, Kultura Gniewu, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz