cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 1 lutego 2018

Zygmuncie, i kto tu rządzi?


Był Mieszko, po nim Kazimierz, następnie Jadwiga z Jagiełłą, a teraz nastał Zygmunt – tylko który? I czy będąc władcą rzeczywiście sprawował władzę? Czwarty tom serii "Ale historia..." to dotychczas najbardziej zaawansowana i najmniej oczywista jej odsłona. Autorką cyklu jest Grażyna Bąkiewicz, ilustratorem Artur Nowicki, a wydawcą Nasza Księgarnia. Ta niekonwencjonalna lekcja historii Polski dla dzieci i młodszej młodzieży prowadzona jest nowoczesnymi narzędziami: w formie ilustrowanej minipowieści uzupełnionej krótkimi komiksami, z użyciem współczesnego, codziennego języka oraz zabawnej kreski, akcentów fantastycznonaukowych i obyczajowych. Ten literacko-graficzny koktajl nosi tytuł "Zygmuncie, i kto tu rządzi?" i został skomponowany z niezwykłym smakiem.
Każda część cyklu przeskakuje w czasie z dość odległej przyszłości do wydarzeń sprzed kilkuset lat. Współczesny czytelnik jest więc pośrednikiem między fantastycznonaukową wizją a faktycznymi dziejami Polski. Nieco utopijna, zaawansowana technologicznie, ale pozbawiona książek przyszłość naszego kraju jest punktem startowym podróży w czasie, jakie odbywają uczniowie z klasy, w której historię wykłada profesor Cebula. Właściwie nie prowadzi on lekcji, tylko wysyła dzieci w przeszłość, ale nie w wehikułach, tylko w szkolnych ławkach. Kontrast między dwoma planami czasowymi jest oczywiście bardzo wyraźny. Co ciekawe, mimo że odbywamy z bohaterami książki wycieczkę do konkretnego okresu dziejów Polski, wraz z nimi spotykamy historyczne postacie i uczestniczymy w wydarzeniach znanych z podręczników historii, w ujęciu Grażyny Bąkiewicz rzeczywista przeszłość okazuje się przynajmniej tak samo zaskakująca i tajemnicza, jak wymyślona przyszłość. Nie doświadczymy tu jednak zabiegów ubarwiających, żadnej słodyczy dla małych księżniczek i rycerzyków, po prostu autorka bierze na warsztat mniej znane fakty, pewne tezy i fascynujące wątki, wykazując się przy tym znakomitym warsztatem pisarskim i, rzecz jasna, bogatym podłożem merytorycznym. Na atrakcyjność oraz skuteczność "Zygmunta" (i całej serii "Ale historia...") wpływa również doświadczenie pedagogiczne pisarki, czytając wyczuwa się bowiem, że wie ona, jakimi słowami i treściami dotrzeć do młodych ludzi, zainteresować ich i sprawić, by zapamiętali.
W książkach "Mieszko, ty wikingu!", "Kazimierzu, skąd ta forsa?" i "Jadwiga kontra Jagiełło" narratorami były kolejne dzieci z klasy o profilu eksperymentalno-historycznym (choć autorka nie stosuje tego określenia, to bardzo mi ono pasuje). Tym razem naszą przewodniczką po przyszłości i przeszłości jest Jolka, taka sobie zwykła dziewczynka mająca problemy z ortografią i różnymi innymi sprawami. Zwyczajność ustępuje jednak miejsca nadprzyrodzonej mocy, która pojawia się w wyniku pewnego wypadku wspominanego już w poprzednich tomach. Choć koledzy z klasy raz po raz odkrywali swoje nowe, przedziwne zdolności, akurat Jolka na nie nie liczyła, a tymczasem wraz z rozwojem akcji odkrywa swoją łączność z badanym tematem. A przedmiotem lekcji historii są czasy rządów Zygmunta Starego, bo też pan Cebula poleca uczniom sprawdzić, "kto właściwie rządził Polską w XVI wieku?". Pomocnikiem Jolki jest pewien wędrowny... właściwie nie wiadomo, kto, ale jako dodatkowy cel do zbadania ustanawia sobie ona znalezienie książki imć Twardowskiego – tak, tego od księżyca i karczmy "Rzym"! Dzieci włóczą się po szesnastowiecznej Polsce, poznając naturę szlachty, plotki o królu, stają się nawet asystentami maga i pomagają w seansie spirytystycznym.
Dzieje się dużo i śmiesznie, choć niewątpliwie im późniejszy okres historii Polski, tym czytelnicy (a może i ich opiekunowie...) mniej kojarzą autentyczne postacie i wydarzenia, więc pewnie mniej osób skusi się na książkę o tytule "Zygmuncie, i kto tu rządzi?" niż na takie pozycje jak "Mieszko, ty wikingu!" czy "Kazimierzu, skąd ta forsa?". Warto jednak być wiernym serii, bo w tym wypadku każdy następny tom jest równie dobry, jeśli nie lepszy. Dotyczy to nie tylko treści książek, ale również ich oprawy graficznej (autorstwa Artura Nowickiego), która zdaje się nam coraz weselsza, bardziej dopracowana i rozbudowana. Obok portretów i scenek znaleźliśmy tu humorystyczne komentarze do tekstu, jak w przypadku mistrzowskiego zobrazowania kwestii, co przeciętny uczeń chciałby zrobić wynalazcy ortografii. Za wyjątkowo ciekawe, wartościowe i zarazem zabawne (bo jakże trafne!) uznaliśmy w "Zygmuncie, i kto tu rządzi?" komiksowe wstawki, w których przewijają się wzmianki o tradycyjnej polskiej tolerancji, ale i skłonności do propagowania wolności dla wybranych. Ta dychotomia daje do myślenia i warto o niej rozmawiać, czy to w szkole, czy w domu.
Bożena Itoya

Grażyna Bąkiewicz, Zygmuncie, i kto tu rządzi?, ilustrował Artur Nowicki, Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz