cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

niedziela, 25 listopada 2012

Moje szczęśliwe życie


Jest późno, ale Dunia nie może zasnąć.
Niektórzy, żeby zasnąć, liczą owce, ale nie ona!
Dunia liczy, ile razy była szczęśliwa. (…)

Tak rozpoczyna się książka dla młodszych dzieci Moje szczęśliwe życie szwedzkiej autorki Rose Lagercrantz, wydana ostatnio przez Zakamarki. Liczenie owiec, aczkolwiek niekiedy skuteczne, zawsze wydawało mi się zupełnie nieinspirującym zajęciem. Dlatego od razu polubiłam pomysł wieczornego „przeglądu” szczęśliwych chwil w życiu. Praktyka ta ma, zresztą, długą tradycję propagowaną przez przewodników duchowych i terapeutów. Postawa wdzięczności wobec losu za to, co nas spotyka, jest punktem wyjścia do akceptacji siebie i swojego życia. Czyż może więc być lepsza rada na kłopoty z zasypianiem, niż ta, którą intuicyjnie praktykuje mała, sześcioletnia zaledwie bohaterka opowieści?
Zwłaszcza, że jej krótkie życie już od początku naznaczone jest stratą. Z kart książki dowiadujemy się, że nie ma już mamy, mieszka z tatą i kotem. Z drżeniem oczekuje pierwszego dnia szkoły – rozbudzone nadzieje ścierają się z niepewnością i lękiem, tak dobrze znanym wszystkim dzieciom. Początek jest trudny, ale już po krótkim czasie Dunia znajduje wśród szkolnych kolegów swoją bratnią duszę, Fridę. Szczęście posiadania prawdziwej przyjaciółki jest pełne i niezakłócone aż do dnia, który szykuje Duni kolejną stratę - Frida musi się przeprowadzić do innego miasta. Znów świat sypie się w gruzy, a rozpacz dziewczynki jest ogromna. Ze bólem jednak można sobie powolutku poradzić… I o tym właśnie jest ta książka – o pogodzeniu się ze stratą bez zaprzeczania własnym uczuciom. O niełatwej drodze w życiu, które mimo to może być piękne i szczęśliwe.
Autorka pisze również dla dorosłych, a tematyką, którą często porusza, są tragiczne żydowskie losy w Europie w dobie dwóch wojen światowych. Temat straty jest tam stale obecny. W książeczce o Duni autorka czyni próbę przedstawienia jej oczami dziecka, które, znajdując w otoczeniu wsparcie, przekracza ją w sobie. Prosty język sprawia, że książka jest szczególnie bliska dziecięcemu rozumieniu świata. Bardzo udane są również ilustracje Evy Eriksson, jednej z czołowych szwedzkich ilustratorek. Artystka znana jest w Polsce m.in. właśnie dzięki książkom wydawnictwa Zakamarki, od lat skutecznie promującego w naszym kraju literaturę szwedzką dla dzieci.
Agnieszka Jeż

Od wydawcy: Pogodna opowieść o szkole i przyjaźni z perspektywy pierwszoklasistki - w sam raz dla początkujących czytelników nie tylko ze względu na treść, ale i formę. Czytanie ułatwiają prosty język, duża czcionka, przejrzysty układ strony i świetne rysunki Evy Eriksson.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz