Niektórzy, żeby
zasnąć, liczą owce, ale nie ona!
Dunia liczy, ile razy
była szczęśliwa. (…)
Tak rozpoczyna się książka dla młodszych dzieci Moje
szczęśliwe życie szwedzkiej autorki Rose Lagercrantz, wydana ostatnio przez Zakamarki. Liczenie owiec, aczkolwiek niekiedy skuteczne, zawsze
wydawało mi się zupełnie nieinspirującym zajęciem. Dlatego od razu polubiłam
pomysł wieczornego „przeglądu” szczęśliwych chwil w życiu. Praktyka ta ma, zresztą,
długą tradycję propagowaną przez przewodników duchowych i terapeutów. Postawa
wdzięczności wobec losu za to, co nas spotyka, jest punktem wyjścia do
akceptacji siebie i swojego życia. Czyż może więc być lepsza rada na kłopoty z
zasypianiem, niż ta, którą intuicyjnie praktykuje mała, sześcioletnia zaledwie
bohaterka opowieści?
Zwłaszcza, że jej krótkie życie już od początku naznaczone
jest stratą. Z kart książki dowiadujemy się, że nie ma już mamy, mieszka z tatą
i kotem. Z drżeniem oczekuje pierwszego dnia szkoły – rozbudzone nadzieje
ścierają się z niepewnością i lękiem, tak dobrze znanym wszystkim dzieciom.
Początek jest trudny, ale już po krótkim czasie Dunia znajduje wśród szkolnych
kolegów swoją bratnią duszę, Fridę. Szczęście posiadania prawdziwej przyjaciółki
jest pełne i niezakłócone aż do dnia, który szykuje Duni kolejną stratę - Frida
musi się przeprowadzić do innego miasta. Znów świat sypie się w gruzy, a rozpacz
dziewczynki jest ogromna. Ze bólem jednak można sobie powolutku poradzić… I o
tym właśnie jest ta książka – o pogodzeniu się ze stratą bez zaprzeczania
własnym uczuciom. O niełatwej drodze w życiu, które mimo to może być piękne i szczęśliwe.
Autorka pisze również dla dorosłych, a tematyką, którą
często porusza, są tragiczne żydowskie losy w Europie w dobie dwóch wojen
światowych. Temat straty jest tam stale obecny. W książeczce o Duni autorka
czyni próbę przedstawienia jej oczami dziecka, które, znajdując w otoczeniu
wsparcie, przekracza ją w sobie. Prosty język sprawia, że książka jest szczególnie
bliska dziecięcemu rozumieniu świata. Bardzo udane są również ilustracje Evy Eriksson, jednej z czołowych
szwedzkich ilustratorek. Artystka znana jest w Polsce m.in. właśnie dzięki
książkom wydawnictwa Zakamarki, od lat skutecznie promującego w naszym kraju
literaturę szwedzką dla dzieci.
Agnieszka Jeż
Agnieszka Jeż
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz