I, po pierwsze, bardzo polubiłam … mamę Basi! Od razu pomyślałam, że mogłabym się z nią zaprzyjaźnić. Jest to cudownie normalna osoba, której przytrafia się denerwować, spieszyć, złościć, nie znać odpowiedzi na pytania. A jednocześnie jest ciepła, kocha swoją rodzinę, ma ambicję, fantazję, cierpliwość, jest mądrym
Zarówno tata, jak i reszta rodziny, w tym tytułowa bohaterka, również wpisują się w nurt odczarowania idealnej rzeczywistości. Tak, Basi psują się zęby i bywa nieszczęśliwa z powodu zazdrości, denerwuje ją młodszy brat, nie radzi sobie z bałaganem, ani z mamą, która idzie do pracy. Problemy te, rzecz jasna, nie znikają w czarodziejski sposób, rozwiązanie trzeba wypracować wspólnie, czasem w zupełnie nieoczekiwany sposób. A na koniec jeszcze pójść z rodziną na ciastka albo odwiedzić księgarnię, by życie stało się odrobinę słodsze i przyjemniejsze. Ot, sekret małego, codziennego szczęścia.
W wydawnictwie Egmont ukazało się już kilkanaście książek o Basi, poruszających rozmaite tematy. Nie do wszystkich dotarłam, ale myślę, że można je polecać w ciemno. Bohaterka jest sympatyczna, a jej szeroki, rozbrajający uśmiech z rysunków Marianny Oklejak podbije zapewne niejedno serce. Tak, oprawa plastyczna jest tu niezwykle ważna. Nie dajmy się zwieść szaleństwu i rozmaitości kolorowych okładek, prace artystki (nota bene, docenianej i nagradzanej) nie mają nic wspólnego z jaskrawym kiczem, jaki wciskają nam niektóre wydawnictwa, wychodząc pewnie z założenia, że im więcej pstrokacizny i bezguścia, tym lepiej. Zajrzyjmy do środka i doceńmy festiwal pomysłowości artystki, a przede wszystkim, humor i ciepło jej prac. Tu nic nie zostało pozostawione przypadkowi, nawet taki szczegół, jak zaokrąglone brzegi kart i okładek, podobnie, jak to się robi w książkach dla bardzo małych dzieci. Taki drobiazg, a jak przyjemnie się taką książeczkę czyta!
Wydawnictwo, ciesząc się zasłużonym sukcesem popularności serii, poszło za ciosem i wypuściło na rynek także i małe, tekturowe książeczki, które również „Basia” firmuje. Przeznaczone są dla zupełnie małych dzieci i opisują zwykłe, codzienne czynności, jak ubieranie się, jedzenie, zasypianie. Doskonały i już sprawdzony pomysł w nowej odsłonie. Moje dziewczynki wychowały się na francuskim „Kamyczku”, popularnym dobrych kilka lat temu, tym bardziej więc cieszy mnie, że mamy teraz swoją „Basię”, zwłaszcza, że naprawdę jest się czym pochwalić!
Agnieszka Jeż
Od wydawcy:Każdy rodzic w swoim dziecku odnajdzie cząstkę Basi. Na podstawie jej przygód będzie mógł pokazać, jak poradzić sobie w trudnych sytuacjach i pomóc mu zrozumieć otaczający go świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz