Przyznam się, że z pewnymi oporami podchodziłam do książek Grzegorza Kasdepki. Czytałam niektóre z nich moim córkom, gdy były małe i od tego czasu datowała się ta moja, co tu kryć, niechęć do twórczości pisarza. Jego książki wydawały mi się często zbyt schematyczne, a humor wysilony. Generalnie więc unikaliśmy swojego towarzystwa, aż tu nagle stało się, dostałam Kasdepkę do recenzji. I cóż, oznajmiam, że zmieniłam zdanie, przynajmniej, jeśli chodzi o tę książkę. A mowa o „Opowiadaniach i bajkach”, wydanych ostatnio przez Literaturę. Może warto przy okazji zajrzeć do starszym pozycji i zastanowić się, co mnie wtedy w nich tak drażniło, pomyślałam jeszcze…
Nowa książka to zbiór opowiadań, takich bardziej wziętych z życia, oraz historii napisanych raczej w konwencji krótkich bajek, w których bohaterami są ptaki, motyle, muchy, marchewki, a także typowo bajeczne postacie, jak książęta, czy smoki. Takie opowiastki w stylu Gianniego Rodari, krótkie, zabawne, trochę ironiczne, czasem nieoczekiwanie smutne w najbardziej wesołym momencie… Zarówno opowiadania, jak i bajki są świetne, lecz przyznam, że wolę zdecydowanie te pierwsze. Po przeczytaniu otwierającego tomik „Pierwszego dnia w szkole” zwróciłam honor panu Kasdepce. Myślę, że akurat tę powiastkę należałoby dać do przeczytania nie tylko dzieciom, ale, przede wszystkich, dyrektorom szkół i różnym decydentom wyższych szczebli w dziedzinie edukacji! Może by wtedy zeszli choć trochę na ziemię? W pełni solidaryzuję się z odczuciami bohatera i cieszę się, że Autor widzi problem – bo jest to problem – podobnie, jak ja.
W kolejnych historiach spotykamy jeszcze więcej coraz bardziej abstrakcyjnego humoru opartego na absurdalnych sytuacjach, chociaż jednocześnie stoimy mocno na ziemi. W rodzinach różnie bywa, rodzice się rozwodzą, a potem, o zgrozo, w domu pojawiają się podejrzani kandydaci na „wujków”. W szkole dzieci śmieją się i dokuczają, samotność doskwiera, lecz mimo to autor pozostawia bohaterom zawsze nadzieję na zmianę. Obok tematów trudnych są tu także bardziej błahe, ot, impresje pełne zaskakujących skojarzeń i fantazji. Uwaga, uwaga, nic nie jest takie, jakim się wydaje… Taki wiadukt kolejowy, na przykład, wydawałoby się, rzecz stabilna i niezmienna, a tymczasem, tymczasem… wiecie, co może Wam zrobić taki wiadukt, gdy pod nim nieopatrznie przejdziecie? Wcale nie to, co Wam przyszło do głowy, tylko zupełnie co innego… Ale głowa do góry, znajdziemy w tej opowieści również wskazówkę, jak radzić sobie z różnymi strachami i lękami, nawet takimi, o których boimy się opowiedzieć mamie.
Opowiadaniom i bajkom towarzyszą ze swoimi sympatycznymi i barwnymi ilustracjami Ewa Poklewska-Koziełło i Magdalena Kozieł-Nowak. Dodatkowym prezentem od wydawnictwa jest płyta z nagraną książką w wykonaniu studentów łódzkiej Filmówki. I chociaż czytanie dzieciom i przez dzieci książek jest nie do przecenienia, czasami warto jednak dać się zastąpić w roli lektora. Po prostu siądźmy i posłuchajmy…
Agnieszka Jeż
Od wydawcy: W tym zbiorku znajdziecie i bajki, krótkie perełki tego gatunku literackiego, i dynamiczne opowiadania, zakotwiczone w codziennym życiu. Jest tu kilka historii ku refleksji, i kilka takich, które wzruszą was do łez!
Miałam ostatnio podobne dylematy przy okazji lektury "Potwora".
OdpowiedzUsuńhttp://www.malaczcionka.pl/2013/10/potwor.html
Może coś jednak jest na rzeczy, że Kasdepke stał się niestrawny... Pozdrawiam