Wszyscy znamy te książki: piękna
oprawa, twarde, lśniące kartki, fikuśne ilustracje, odpowiednio wysoka cena. A
w środku - w sumie nic ciekawego, w każdym razie nic, co zajęłoby naszą
pociechę na dłużej niż pięć minut. Ale są też pozycje takie jak "Kicia
Kocia", gdzie zamiast o przeroście formy nad treścią można mówić raczej o
przeroście treści nad formą. Seria o Kici Koci to bardzo niepozorne książeczki
w formacie niemalże zeszytowym (miękka okładka, kartki spięte zszywkami). Cena
również jest bardzo przystępna, ot takie czytadełka do kupienia w kiosku przed
podróżą. Nic więc nie przygotowało mnie na zachwyt, w jaki moją dwuipółlatkę
wprawiły te opowiastki.
"Kicia Kocia mówi «Dzień
dobry»" czytamy kilka razy dziennie. Czytamy wspólnie, bo
córka szybko nauczyła się większości kwestii na pamięć i głośno wtóruje
bohaterom, gdy ci postanawiają mówić wszystkim napotkanym ludziom "dzień dobry". Rozbawiona powtarza
za Adelką: "jesteś głupia", a potem, nieco speszona, szepcze
"kocham was" - tak jak Kicia Kocia do swoich rodziców. Ta bardzo
prosta historyjka o tym, jak wielką moc mają słowa, doskonale trafia w poziom
rozumienia i wrażliwość kilkulatki.
"Kicia Kocia w przedszkolu" również porusza aktualny dla
nas temat. Owszem, rozmawiałyśmy wcześniej z córką o przedszkolu, ale dopiero
dzięki Kici Koci zrozumiałam, jak bardzo to przeżywa. Opowiastka i tym razem
nie jest szczególnie skomplikowana - śledzimy po prostu zwykły dzień bohaterki
w przedszkolu: Kicia Kocia żegna się z mamą, je śniadanie, bawi się, ucina
sobie drzemkę, idzie na dwór. Schemat, który pomaga dziecku wczuć się w
przedszkolny klimat.
Jako czytelniczka książek o
wychowaniu od razu wychwyciłam użyty przez autorkę (może celowo, a może
intuicyjnie - w końcu jest mamą dwójki dzieci) empatyczny język, zalecany przez
psychologów. Przykład:
"Adelka zgubiła spinkę do
włosów. (...) Adelka jest smutna. Pani przytula Adelkę. Nie chce, żeby Adelka płakała. Kicia Kocia również nie chce.
Rozgląda się..."
Kicia Kocia dostrzega emocje
swojej koleżanki i reaguje na nie. Niby błahostka, ale moja córka za każdym razem
bardzo przeżywa tę scenę, smucąc się i ciesząc razem z bohaterkami.
Ważne jest również, że autorka
nie neguje faktu tęsknoty dziecka za rodzicami. Choć w przedszkolu jest fajnie,
Kicia Kocia cały czas pamięta, że mama przyjdzie po nią po podwieczorku, i
zdaje się mimo wszystko niecierpliwie czekać na ten moment. Dostrzeżenie -
bardzo przecież oczywistych - dziecięcych lęków i emocji to kolejny atut serii.
Książeczkom towarzyszom proste, kolorowe
ilustracje autorki, również dobrze trafiające w dziecięcy gust. W ich
towarzystwie można nawet przełknąć zastosowaną czcionkę Comic Sans Ms.
Opowiastek o Kici Koci powstało
już sporo (poruszają takie tematy jak choroba, gotowanie, sprzątanie, wyjście
na basen czy mówienie "Nie!"), więc nie pozostaje nam nic innego, jak
uzupełnić kolekcję i oswajać wraz z sympatyczną kotką kolejne elementy
rzeczywistości.
Joanna Pietrulewicz
Joanna Pietrulewicz
Anita Głowińska, "Kicia Kocia w przedszkolu"
Gratka
dla wielbicieli sympatycznej kotki! W kolejnym tomie Kicia Kocia idzie
do przedszkola. Tam spotyka przyjaciół i wspólnie robią dużo ciekawych
rzeczy. Dzięki Kici Koci dzieci dowiadują się, jak wygląda typowy dzień
przedszkolaka.
Anita Głowińska, Kicia Kocia mówi Dzień dobry
Wiek:2+ Rezolutna kotka powraca! Kicia Kocia wraz ze swoim przyjacielem Packiem przekonują się, że uśmiech ma wielką moc. Na spacerze mówią z uśmiechem napotkanym osobom dzień dobry i zauważają, że wszystkim natychmiast poprawia się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz