cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

środa, 30 grudnia 2015

O psach dzieciom – wzorcowo i niestandardowo

Tom "Na psa urok! Opowiadania o psach" został opublikowany przez wydawnictwo Literatura w ramach serii "Polscy pisarze dzieciom" i zawiera 15 utworów. W gronie autorów znaleźli się między innymi Barbara Gawryluk ("Denis"), Anna Czerwińska-Rydel ("Nuta z Bemolem"), Paweł Wakuła ("Jego lordowska mość"), Grażyna Bąkiewicz ("Kolorowa przyjaciółka z gór") czy Katarzyna Terechowicz i Wojciech Cesarz ("Rudy i Fuks").
Większość tekstów wpisuje się we wzorzec opowiadania o psim przybłędzie obdarzonym jakimś ukrytym talentem i/lub niosącym pomoc ludziom, zazwyczaj właścicielom. Narracja prawie zawsze zbudowana jest na wspomnieniach, co wywołuje baśniowo-urokliwy, ale też nieco sentymentalny nastrój. Dla dzieci, po kolejnych podobnych opowiadaniach, lektura zaczyna stawać się monotonna. Dlatego tym ważniejsze wydają się teksty niestandardowe, o koncepcji odbiegającej od "chcę opowiedzieć dzieciom, jak wspaniałym przyjacielem może być zwyczajny Burek". Właśnie takie "varia" oceniam w tomie "Na psa urok!" najwyżej, a są to: "Amor spod supermarketu" Zuzanny Orlińskiej, "Benek" Marcina Pałasza oraz "Sztuka schodzi na psy" Grzegorza Gortata.
Słuchając tych trzech opowiadań mój syn odżywał jako czytelnik, bawił się w literackie gry zaproponowane przez autorów, wyrażał ciekawość, rozbawienie, zdziwienie. Zaskakująca okazała się zwłaszcza opowieść Grzegorza Gortata, pozornie rozpoczynająca się podobnie do pozostałych.

Człapał skrajem chodnika i wyglądał jak siedem nieszczęść. Nikt się nie kwapił, by przyjść mu z pomocą. Nie bez żalu opuściłem sklepowy daszek i wyszedłem na ulewę.
Nigdy nie wiadomo, jak zareagują, więc na wszelki wypadek zastosowałem sprawdzony manewr. Zaszedłem mu drogę, a kiedy na mnie spojrzał, zamerdałem ogonem.

(Grzegorz Gortat, "Sztuka schodzi na psy")

No właśnie, jak postrzegają nas psy? Jako zbawców, czy raczej zbawianych (i, przy okazji, zabawianych)? Grzegorz Gortat rozważa tę kwestię z przymrużeniem oka, angażując siły ironii i fantastyki, choć kto wie, może rzeczywiste oceny, jakie wystawiają nam nasi czworonożni podopieczni / opiekunowie, wyglądają właśnie tak...

Chudzielec miał wyraz oczu, którego nie lubię. Tak patrzą samobójcy albo poeci. W obu przypadkach dla psa oznacza to pusty żołądek. Kiedyś mieszkałem u pewnego poety, który całymi godzinami ślęczał nad kartką papieru i dobierał rymy. O tym, że niektórzy potrzebują regularnych posiłków, nawet nie pomyślał.

(Grzegorz Gortat, "Sztuka schodzi na psy")

W opowiadaniu Grzegorza Gortata dostrzec można i wątki metafizyczne, i wspomniane fantastyczne, przy czym jest to nie tyle fantastyka naukowa, co... artystyczna. Bardzo chciałabym dożyć czasów, w których celebrytami będą profesorowie sztuki prowadzący telewizyjne magazyny (talk show?) o dużej oglądalności.
Metafizycznym towarzyszem człowieka jest również pies z opowiadania Marcina Pałasza, natomiast Zuzanna Orlińska w czytelny (choć przewrotny) sposób bawi się motywami "Czerwonego Kapturka". Oba utwory bardzo angażują młodego czytelnika.
Wśród opowiadań opartych na rzeczywistych wydarzeniach, lub na takie stylizowanych, wyróżnia się tekst Joanny Papuzińskiej "Zwierzuś". Poza głównym wątkiem psiego znajdy, znajdujemy tu również "ładunek" innego typu. Utwór ten określić można jako krzywe zwierciadło współczesnego pisarstwa polskiego dla dzieci (a więc także tomu "Na psa urok!"). Autorka igra z czytelnikami oraz innymi pisarzami, jej doświadczenie i autoironia pozwalają na wprowadzenie do (pozornie zwyczajnego) opowiadania refleksji metaliterackiej.

Wielu pisarzy dla dzieci uważa, że takie opowiadanie o uratowanym piesku musi mieć odpowiednie zakończenie: o tym, jak ocaleniec odwdzięczył się swym dobrodziejom: na przykład uratował panią przed złodziejem ulicznym albo wyłowił pana z wodnej kipieli, albo wyniósł dziecko z pożaru.
No, a mój tato mówi, że to jest trochę głupawe tak pisać.
Dlaczego niby głupawe? – pytamy.
Bo takie wyczyny psów zdarzają się bardzo rzadko, a dzieci potem nie wiedzieć czego się spodziewają i są rozczarowane. Powinno się pisać prawdę, że są psy mądrale i bywają pieski głupieski. I nie ma powodu, żeby sądzić, że te drugie są gorsze od pierwszych. A najbardziej głupawe jest myśleć, że jak się zrobi coś dobrego, to natychmiast powinna być za to nagroda.

(Joanna Papuzińska, "Zwierzuś")

Bardzo lubię utwory Pani Profesor za lekkość ich narracji, fabuły, za tę mądrość i literacką moc, która z nich przebija. Mój syn też docenia wszystkie opowiadania i wierszyki Joanny Papuzińskiej, jakie zna, a swoją sympatię wyraża "po dziecięcemu" – słuchając (lub czytając) z uwagą i uśmiechem.
Tom jako całość, czytany opowiadanie po opowiadaniu, okazał się dla nas nieco zbyt wzruszający, "przytulaśny", jakby powiedziało dziecko. Tylko troje autorów (Zuzanna Orlińska, Grzegorz Gortat i Joanna Papuzińska) postarało się o uśmiech czytelników. Czy tytułowy psi urok polega więc jedynie na wzbudzaniu współczucia, sentymentów i refleksji natury etycznej? Mam nadzieję, że polskie opowiadanie dla dzieci będzie się dalej różnicowało, wywołując nie tylko wzruszenie, ale i rozbawienie, zaciekawienie, strach, może nawet złośliwy uśmieszek – podobnie jak rozmaite bywają przeżycia właścicieli "piesków głupiesków" i "psów mądrali".
Bożena Itoya


Na psa urok! Opowiadania o psach, seria "Polscy pisarze dzieciom", okładka: Mikołaj Kamler, ilustracje: Zuzanna Orlińska, Małgorzata Flis, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz