Piąta
przygoda dziewcząt należących do międzynarodowej agencji
detektywistycznej Aniołki kota Cagliostro rozgrywa się we Włoszech,
podobnie jak w trzech pierwszych tomach serii Jarosława
Mikołajewskiego. Tym razem Marta, Olga, Patricia, Mary, Rita i
Helenka podczas rozmowy przez magiczny komunikator meeter-sweeter
otrzymują rozpaczliwe wezwanie o pomoc, wysłane, prawdopodobnie
przez ich kociego szefa, z Katanii leżącej u podnóża wulkanu
Etna.
Już
się ucieszyły, że znowu połączy je detektywistyczna przygoda,
gdy oto, zamiast kociego pyszczka, za okiem pojawił się napis:
RATUNKU! Dramatycznie czerwony, dramatycznie wielkimi literami,
dramatycznie pozbawiony innych wskazówek.
Ratunku
– kto wzywa? Ratunku – gdzie? W jaki sposób? Od czego? Od kogo?
Dziewczęta
przenoszą się więc, podróżując w sposób zbliżony do
teleportacji, do czarnego, bo zbudowanego z bloków zastygłej lawy,
miasta, zwiedzają je, poszukując wskazówek dotyczących
zaginionego Cagliostro, poznają lokalne ciekawostki. Na wielkim
targu rybnym spotykają pewnego profesora, a w jego osobie
niespodziewane wsparcie misji ratunkowej.
Rzeczywiście,
kiedy podeszły dwa kroki do miejsca, które z początku wydało im
się piekielną otchłanią, zobaczyły, że każdy ze sprzedawców
wymachuje rękami uzbrojonymi w noże i tasaki nad straganem z
potworami morskimi.
– Tam
są tuńczyki – wyjaśnił człowiek w kapeluszu, widząc, jakie
wrażenie robi na dziewczynkach scena. – A tam obok mieczniki.
Dalej okonie, dorady, ośmiornice...
Jak
dalej będą przebiegały poszukiwania i czy zakończą się
sukcesem, czytelnik przekona się szybko, choćby dlatego, że od
"Kota w worku" trudno się oderwać. Historia nie jest też
zbyt długa, ani dramatyczna, ale to dobrze, bo pasuje do charakteru
tej detektywistyczno-krajoznawczej serii. Jarosław Mikołajewski
stworzył ciekawą literacką niszę, wprowadzając elementy wiedzy o
kulturze, architekturze i przyrodzie Włoch (a w czwartym tomie także
Polski, bo akcja "Syreniego śpiewu" rozgrywała się w
Warszawie) do lekkich opowiadań o grupie detektywek, które działają
pod bajkowym przywództwem i podejmują niecodzienne "zlecenia".
Atmosferę
cyklu współtworzą czarno-białe (z wyjątkiem okładki) ilustracje
Marcina Bruchnalskiego. Te wyraźne, bogate w szczegóły, pełne
ciekawych ujęć i wesołe rysunki sprawiają, że książkę czyta
się przyjemnie, pozytywnie wpływają na pogodę ducha, odpędzając
choćby umiarkowane zachmurzenia nastroju.
Bożena
Itoya
Jarosław
Mikołajewski, Kot w worku, seria Aniołki kota Cagliostro,
ilustracje Marcin Bruchnalski, Media Rodzina, Poznań 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz