Niedawno zastanawiałam się, czy na rynku wydawniczym nie znalazło się równocześnie zbyt dużo książek dla dzieci o tematyce historycznej. Później jednak nastał pierwszy września i zobaczyłam plan lekcji czwartej klasy, a tam między innymi: pięć matematyk (hurra!), pięć polskich (wiwat!), cztery w-f'y (super!), dwie religie, dwie przyrody i tylko jedna historia. Drodzy autorzy i wydawcy, prosimy o więcej publikacji, które pomogą nam uzupełnić wiedzę (a raczej obalić niewiedzę) historyczną dzieci. W przypadku młodszych uczniów, najlepszym sposobem na taką dodatkową naukę jest dobra literatura, a więc beletrystyka wplatająca wątki historyczne, a nie pozycje typowo użytkowe i popularnonaukowe, jak podręczniki czy leksykony. Znakomitym materiałem edukacyjnym, a zarazem źródłem dobrej zabawy są książki Łukasza Wierzbickiego, te literackie slajdy z wielkich podróży, zawierające informacje o ważnych wydarzeniach historycznych.
W
książce "Wyprawa niesłychana Benedykta i Jana" czytelnik
ma okazję podjąć z bohaterami – trzynastowiecznymi
franciszkanami, trudną wędrówkę z Polski do Mongolii (jeśli użyć
dzisiejszych nazw miejscowych). Benedykt i Jan nie są ponurymi
mnichami, choć pierwszemu zdarza się pozrzędzić, a ich podróż
jest właściwie polityczną misją pokojową najwyższej rangi
(zleconą przez papieża), ale pogodnymi, kochającymi świat i
pełnymi nadziei braciszkami, wymarzonymi kompanami takiej
literackiej wyprawy. Ich otwartość, dobroć i skromność pomagają
zdobyć rusińskich oraz mongolskich sprzymierzeńców, przyjaciół
czy towarzyszy podróży (zarówno wśród ludzi, jak i zwierząt).
Opowieść jest przystępna dla dzieci i podoba się im, ponieważ
została napisana z humorem, zrozumiałym językiem, z zachowaniem
charakteru relacji reporterskiej (choć w odniesieniu do tamtych
czasów wypadałoby użyć raczej określenia "kronikarskiej"),
przy równoczesnym wykorzystaniu motywów fikcyjnych. Postaci
tytułowych mnichów i ich towarzysza, leciwego, acz nadzwyczaj
żywotnego Kuźmy, są dobrze zarysowane, a czytelnik po lekturze ma
ochotę na kolejne spotkanie z nimi.
Oprócz
ciekawego opisu wędrówki, która w 1246 roku była pierwszą tego
rodzaju, oraz przypowieści o ludzkiej wytrwałości i sile ducha
autor zapewnił nam dużą dawkę wiedzy historycznej. Co ważne, w
tekście nie znajdziemy zbyt wielu dat, nazw własnych i streszczeń
wydarzeń historycznych. Uważam, że to dobrze, bo dzieci mają dość
podręczników w szkole, a sztuka pisarstwa Łukasza Wierzbickiego
polega na tym, że po przeczytaniu "Wyprawy niesłychanej
Benedykta i Jana" (podobnie jak "Machiną przez Chiny")
czytelnik zyskuje ogólną orientację w danym okresie dziejów
Polski i świata. Na podstawie przygód Jana z Grabowej Doliny i
Benedykta Polaka ("W literaturze występuje zazwyczaj jako
Giovanni de Pian del Carpine, czyli pod swoim oryginalnym włoskim
nazwiskiem") ośmio- czy dziesięciolatek może przytoczyć
więcej informacji o trzynastowiecznej polityce i cywilizacji, niż
niejeden gimnazjalista. Jako podsumowanie i utrwalenie wiedzy
wyniesionej z lektury mogą służyć końcowe noty od autora oraz od
podróżnika Roberta Szyjanowskiego, który podjął własną wyprawę
śladami Benedykta Polaka, czym też zainspirował Łukasza
Wierzbickiego do napisania "Wyprawy niesłychanej...".
Inspiracje
autora sięgają jednak nie tylko wielkich podróżników i
historycznych wypraw, ale i małych czytelników. W odpowiedzi na
zapotrzebowanie wyrażane przez fanów starego Kuźmy, wspomnianego
towarzysza Benedykta i Jana, Łukasz Wierzbicki spisał dalsze
dzieje tego wesołego dziadunia, przypominającego nieco bajkowych
piratów-weteranów, bo też bohater ten w różnych potyczkach
stracił po jednej górnej oraz jednej dolnej kończynie i w
książkach występuje z drewnianymi protezami. Nie jest to postać
historyczna, ale literacki świadek historii, a przy tym wesołek,
jakich uwielbiają dzieci.
Druga,
krótka opowieść zatytułowana została "Wróżby dla Kuźmy"
jest uzupełnieniem "Wyprawy niesłychanej Benedykta i Jana".
Tym razem nie ma mowy o wielkiej historii, tematem książki jest
prawdziwa, wzruszająca przyjaźń, która trwa i działa (ma moc
sprawczą) mimo śmierci jednego z przyjaciół. Kuźma starzeje się
szybko, ale wesoło, bo czuje się potrzebny i należy do wspólnoty
rodzinnej swojego zmarłego kompana, który w spadku pozostawił mu
opiekę nad siedmioma żonami, osiemnastoma dziećmi i tysiącami
zwierząt (koni, owiec...). Wszystko bowiem dzieje się mniej więcej
tam, gdzie rozstaliśmy się z Kuźmą w pierwszej książce – na
mongolskich stepach w 1251 roku (i w latach kolejnych). W tym
przypadku Łukaszowi Wierzbickiemu udało się ułożyć piękną
bajkę, po której przeczytaniu ma się ochotę przytulić dziadków
lub pradziadków i wysłuchać ich historii. Książce towarzyszy też
wyższa idea, autor przekazał bowiem cały dochód z jej sprzedaży
na rzecz dwóch domów dziecka, w Polsce i Mongolii, pół na pół.
To nie zdarza się często.
Bożena
Itoya
Łukasz
Wierzbicki, Wyprawa niesłychana Benedykta i Jana, ilustracje
Wojciech Nawrot, Wydawnictwo Pointa, Konstancin 2011.
Łukasz
Wierzbicki, Wróżby dla Kuźmy, ilustracje Wojciech Nawrot,
Wydawnictwo Sorus, Poznań 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz