cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

piątek, 9 grudnia 2016

Kolejne wyzwania zwierzoduchów ("Spirit Animals", tomy 4-6)


Wydawnictwo Wilga nie poprzestało na wydaniu trzech pierwszych części cyklu fantasy "Spirit Animals", na półkach młodszych nastolatków może stanąć już niemal cała kolekcja. Ustawione obok siebie kolorowe woluminy w twardych oprawach ze złoconymi tytułami i zdobieniami prezentują się naprawdę okazale. Każda powieść jest dziełem innego pisarza (czasem dwóch pisarzy), ale wszystkie komponują się równie dobrze jak ich okładki. W tomach czwartym, piątym oraz szóstym Zwierzoduchy i ich partnerzy, nastoletni Naznaczeni, doświadczą prób ognia i lodu, staną naprzeciw falom, przeżyją wzlot i upadek.
W znanej już serii nowi autorzy zadbali o dynamiczną akcję, legendarną otoczkę i wewnętrzny świat bohaterów, zwłaszcza nurtujące ich wątpliwości i wyrzuty sumienia. Będzie też mrocznie, jak w scenie otwierającej "Ogień i lód". Trzeba przyznać, że myśli i zachowanie gigantycznej kobry, jednej z Wielkich Bestii, mrożą krew w żyłach. Dalej jednak opowieść niesie wiele dobrych uczuć i wrażeń, bo w wirze fantastycznych przygód jak zwykle bywa przyjacielsko i metafizycznie, magicznie, a może nawet romantycznie, zależy jak czytelnik chce rozumieć więzy łączące bohaterów.

Meilin odwróciła się szybko i zdała sobie sprawę, że czas wcale nie zwolnił. To aura spokoju, jaką otoczyła ją Jhi, wyostrzyła jej zmysły do tego stopnia, że świat wydawał jej się powolny.
Rollan uśmiechnął się do niej.
No co? – zapytał.
Nie widział, co się działo za jego plecami. Nie widział nadbiegającego Jaracka ani długiego, zakrzywionego noża w jego dłoni.
Rollan! – krzyknęła Meilin.
Nadal otaczała ją aura spokoju Jhi. Zanim Rollan zdążył się choćby odwrócić, Meilin dostrzegła kamień leżący na ziemi, podbiła go stopą do ręki i posłała w chudzielca. Trafiła go w ramię.
(...) Jarack ciął nisko. Meilin się wydało, ze dostrzegła w powietrzu ślad nakreślony przez ostrze zbliżające się powoli do jej szyi.

W tym tomie, jak w całej serii, nie zabraknie akcji, zasadzek, walk – indywidualnych potyczek z bandziorami oraz większych bitew. Poznamy nowe postacie, z których istotna będzie zwłaszcza jedna osoba silnie związana z przeszłością Rollana i próbująca wywrzeć na niego wpływ. Ten motyw wprowadzi do opowieści sporo dramatyzmu.
Biała niedźwiedzica Suka, Wielka Bestia, od której Zielone Płaszcze chcą pozyskać kolejny talizman potrzebny do wygrania wojny ze Zdobywcami, okaże się najmniej potulnym, pomocnym czy choćby komunikatywnym zwierzęciem z tych, które dotychczas udało się odszukać Czworgu Poległych (lamparcica Uraza, panda Jhi, sokolica Essix, wilk Briggan) i ich partnerom (Abeke, Meilin, Rollan, Conor). Mroźna kraina i jej oziębli mieszkańcy doskonale kontrastują z gorącymi uczuciami bohaterów, bo też Meilin zbliża się do Rollana, a Abeke do... no właśnie, Conora, a może Shane'a? Na pewno w drużynie pogłębia się z jednej strony przyjaźń i zrozumienie, zwłaszcza Rollan potrafi wreszcie pojąć motywacje Conora, a z drugiej podejrzliwość, bo wszyscy przypuszczają, że wśród czworga nastolatków jest zdrajca, agent Zdobywców.
Tom 4. serii "Spirit Animals" nie zawiódł nas, był równie wciągający i emocjonujący jak poprzednie. Nie znaliśmy jego autorki, Shannon Hale, bo też niewiele pozycji jej autorstwa (zwłaszcza adresowanych do czytelników powyżej 10 lat i nie tylko do dziewcząt) jest dostępnych na polskim rynku księgarskim, ale z przyjemnością przeczytamy w przyszłości inne powieści fantastyczne tej pisarki.
Nasze wrażenia nieco zmieniły się podczas lektury powieści "Naprzeciw falom". Już w "Ogniu i lodzie" pojawiały się motywy oraz sytuacje przypominające horrory o opętanych nieszczęśnikach, będących marionetkami jakiegoś demona i padających trupem na lewo i prawo. Od piątego tomu podobna atmosfera towarzyszy czytelnikowi niemal nieustannie, po raz pierwszy więc stwierdziłam, że jest to lektura dla młodzieży w wieku powyżej 11-12 lat.

Powietrze wokół Conora nagle wypełniły pióra, odbierając mu oddech i przesłaniając oczy. Szaro-białe skrzydła wściekle biły go po uszach, próbując wytrząsnąć mu mózg z czaszki. Nieprawdopodobnie ostry dziób usiłował dosięgnąć jego twarzy, oczu i gardła.
Conor krzyknął i zatoczył się w tył, ale ptak atakował dalej. Chłopiec poczuł, jak wyrywa mu włosy z głowy, więc próbował się zasłonić. Wtedy mewa sięgnęła natychmiast do jego kieszeni.

Tui T. Sutherland wprowadziła szereg urozmaiceń przenosząc akcję na ocean, poświęcając wiele uwagi zwierzętom morskim (także zwierzoduchom), a nawet przemycając co nieco ekologii. Tym razem zadziwi nas przychylność Wielkiej Bestii (ośmiornica Mulop), o której talizman zabiegają Naznaczeni. Przede wszystkim jednak autorka zadbała o bardzo zaskakujący rozwój fabuły, o ile nie został on ustalony odgórnie, ponieważ nie wiemy, w jakim stopniu scenariusz wydarzeń pisany jest przez autorów poszczególnych tomów, a na ile zależy od wcześniej przyjętych ram projektu "Spirit Animals". Zwrot akcji, do jakiego dochodzi w tej odsłonie opowieści, jest w każdym razie tak gwałtowny, że chyba każdy młody czytelnik krzyknie z wrażenia.
"Wzlot i upadek" zastaje drużynę ponownie podzieloną, wręcz w stanie rozsypki. Im dalej brniemy w opowieść, tym mniej mamy nadziei. Ocalenie, jeśli w ogóle gdzieś i kiedyś nastąpi, to nie za blisko i nie szybko, bo druga połowa serii (dotychczasowej polskiej edycji, to jest tomów 4.-6.) ma zdecydowanie pesymistyczny wydźwięk. Po raz kolejny związki ludzi, pozornie oparte na bliskości i zaufaniu, o których czytanie wywoływało poczucie ciepła i bezpieczeństwa, okazały się być podszyte podstępem, zdradą i jadem. W dążeniu do zdobycia talizmanu lwa Zielone Płaszcze natrafiają na poważne przeszkody, Zdobywcy mają coraz więcej stronników, przy czym dowiemy się o nowych i zupełnie niespodziewanych. Okaże się również, że przez sześć dotychczasowych tomów byliśmy świadkami starannie ukrywanej gry, w której karty rozdawali potężni dominanci.
Eliot Schrefer, nieznany nam dotąd autor szóstego tomu "Spirit Animals", wyróżnił wątek wyzyskiwania zwierzoduchów przez Naznaczonych, odnosząc się w ten sposób do problemów rzeczywistego świata, jak wymieranie gatunków czy łamanie praw zwierząt. Filozoficzno-etyczne akcenty narracji są zasługą zbuntowanej, potężnej, wolnej i dzikiej Wielkiej Bestii. Lew Cabaro planuje rozdzielić zwierzęta i ludzi, pozbyć się tych ostatnich i zdominować świat, w ten sposób zapobiegając dalszym wojnom. Zielonym Płaszczom i ich zwierzoduchom trudno więc porozumieć się w sprawie talizmanu złotego lwa, zwłaszcza, że Cabaro zgromadził, niczym prawdziwy król, całe stada poddanych, ślepo go słuchających, agresywnych zwierząt rozmaitych gatunków. Będziemy świadkami nie tylko starć dwóch stronnictw Naznaczonych i ich zwierzoduchów, ale też walk Naznaczonych ze zwyczajnymi zwierzętami.
"Wzlot i upadek" jest utworem mniej kameralnym od poprzednich tomów serii, inaczej mówi się w nim o uczuciach i związkach łączących ludzi. Autor postawił na relacjonowanie wydarzeń oraz oddanie punktu widzenia zwierząt, nie spogląda wnikliwie w głąb dusz nastolatków związanych z czworgiem Poległych. Wyjątkiem jest opis stosunku ojca Abeke do córki i reakcja Conora na oziębłość oraz brak zainteresowania, z jakimi jego przyjaciółka od dziecka spotykała się w domu rodzinnym. Poza krótkimi fragmentami poświęconymi wewnętrznym przeżyciom bohaterów, tekst służy zwięzłej prezentacji kolejnych wydarzeń oraz postaci (a roi się i od tego, i od tego), czytelnik ma też wrażenie, że w książce jest znacznie mniej dialogów niż w pozostałych odsłonach serii.
Podczas lektury szóstego tomu "Spirit Animals" dwukrotnie zaskoczyły nas nieścisłości. Pierwsza wynika chyba ze zwykłego przeoczenia redakcyjnego – narrator nie może zdecydować się, które zwierzę zaatakowało siostrę Shane'a. Drugi, zupełnie niewytłumaczalny fragment pojawia się w finale opowieści i dotyczy talizmanów czworga Poległych Wielkich Bestii – we wcześniejszych częściach "Spirit Animals" artefakty te wspominane były jako zaginione, nikt nie wyruszył na ich poszukiwania, aż tu nagle... Niespodziewanie pojawiają się też trzy inne talizmany, czytelnik jest zagubiony, kartkuje poprzednie tomy serii i nie znajduje nic, żadnej wskazówki. Może ją za to odkryć na amerykańskiej stronie internetowej projektu "Spirit Animals": głównej serii powieści towarzyszą liczne spin-offy, w Polsce jeszcze niewydane, prawdopodobnie więc poszukiwania talizmanów Wielkich Bestii prowadzone są również na kartach innych, nieznanych nam książek.
Jesteśmy bardzo ciekawi, jak zakończy się wielka misja Abeke, Meilin, Conora i Rollana, czy, zważywszy na wielką przewagę wroga, zdołają ocalić swój świat Erdas przed panowaniem mrocznych Wielkich Bestii. Jako zapaleni czytelnicy pałamy też ciekawością, czy finałowa opowieść utrzyma dobry poziom narracyjny, fabularny i ogólnie literacki pierwszych czterech tomów "Spirit Animals", a zwłaszcza "Zwierzoduchów" i "Więzów krwi", które według nas były najlepszymi w serii.
Bożena Itoya

Shannon Hale, Spirit Animals. Tom 4: Ogień i lód, przekład Michał Kubiak, Wilga / Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2016.
Tui T. Sutherland, Spirit Animals. Tom 5: Naprzeciw falom, przekład Michał Kubiak, Wilga / Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2016.
Eliot Schrefer, Spirit Animals. Tom 6: Wzlot i upadek, przekład Michał Kubiak, Wilga / Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz