cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

niedziela, 22 stycznia 2017

Rasmus, Pontus i pies (jamnik!) Toker

Nie lubię truizmów i ciągle tych samych określeń stosowanych w recenzjach książek dla dzieci, ale w przypadku książki "Rasmus, Pontus i pies Toker" słowa "żywa klasyka" nabierają znaczenia i barw. Powieść ta została wydana w Szwecji 70 lat temu, a w Polsce ukazała się przed 20 laty. Wtedy nie czytywałam już Astrid Lindgren, ale od kiedy mój syn dorósł do jej książek przeznaczonych dla starszych dzieci (od 9 lat), postanowiłam sprawdzić, czy którejś z nich nie brakuje w naszej domowej biblioteczce. Ostatnim odkryciem i brakującym elementem kolekcji jest właśnie "Rasmus, Pontus i pies Toker".

Stali i poszturchiwali się wzajemnie tylko dlatego, żeby nie było tak nudno, tylko dlatego, że w ich szczupłych chłopięcych ciałach było coś, co zmuszało ich do tego, aby się kuksać albo mocować, albo kopać kamienie, cokolwiek, byle tylko nie stać spokojnie.

Powieść nie zestarzała się, jej odbiór jest dziś jak najlepszy – dla czytelnika zupełnie nie ma znaczenia, kiedy została napisana. Jej bohaterem jest jedenastoletni Rasmus, którego świat składa się, jak to zazwyczaj w książkach Astrid Lindgren bywa, z życia rodzinnego (tata – policjant, mama – generał rodziny, szesnastoletnia siostra Pricken, jamnik Toker), szkolnego (Pontus – przyjaciel z klasy, nauczyciele, których pupilkiem Rasmus jest tylko w opowieściach taty, jakie ten snuje w pracy, dalej koledzy, z którymi czasem się bije) oraz z zabaw na ulicach i "terenach zielonych" miasteczka.

Było to dziwne, mama, taka jasna i łagodna z zewnątrz, ale w środku jak dowódca – mawiał tata.
Zawsze ma być tak, jak mama chce – podkreślał. – I tak jest najlepiej. Bo nie ma nikogo poza nią, kto potrafiłby kierować głupim policjantem i dwojgiem nieokrzesanych dzieci, i małym nieposłusznym psem w taki sposób, aby tego nawet nie zauważali.

Rasmus jest postacią wyjątkowo charakterną, takim łobuzem o dobrym sercu, do którego każdy i natychmiast zapała sympatią. Dzięki narratorowi możemy zaglądać w głąb dusz innych bohaterów, stąd wiemy, że Rasmusa gorąco kochają niezbyt wylewni rodzice (mama na co dzień koncentruje się na nakazywaniu synowi odrabiania lekcji i mycia się, a tata na przerywaniu jego ulicznych bójek), "dojrzała" siostra i wierny psi przyjaciel. Co do Pontusa, to podąża za Rasmusem w każdą, nawet najbardziej szaloną i ryzykowną przygodę, chichocząc pod nosem lub pękając ze śmiechu na myśl o własnych wybrykach.

Król czy reszka? – spytał Rasmus, podsuwając pięcioörówkę pod nos Pontusa. – Jak król, to idziemy do Wszawego Dołka, jak reszka, to też idziemy do Wszawego Dołka, ale jeśli pięcioörówka stanie bokiem, idziemy do domu odrabiać lekcje.
Pontus zachichotał radośnie.
O tak, to jest jak najbardziej słuszne. Miejmy nadzieję, że stanie bokiem, naprawdę miejmy nadzieję.

W największą awanturę chłopcy wplątują się, gdy Rasmus odkrywa w sobie rycerza – postanawia bronić honoru siostry. Pricken przeżywa miłosne załamanie, staje się potencjalnym obiektem drwin rówieśników. Właśnie temu musi zaradzić jej młodszy brat.

Spójrz na nich! Gdy na ludzi przychodzi miłość, zachowują się jakby byli niespełna rozumu!
Smutno było patrzeć na członka własnej rodziny, który dostał hysia. Tam oto szła Pricken, trzymając Joakima za rękę, patrzyli sobie w oczy i śmiali się, i w ogóle nie zwracali uwagi na to, że jeszcze ktoś inny oprócz nich jest na ulicy.

Rasmus rusza na nocną misję (oczywiście w towarzystwie Pontusa) polegającą na odbiciu... fotografii Pricken. Miejscowy amant, były chłopak siostry Rasmusa, lubi bowiem chwalić się zdjęciami porzuconych przez siebie dziewcząt w "Katalogu przeceny" – pamiętniku ośmieszającym uwzględnione w nim osoby. Młodzieniec ten (Joakim) jest synem barona, a jego posiadłość staje się przedmiotem zainteresowania również mniej honorowych włamywaczy. Równocześnie dochodzi do dwóch skoków na jeden dom, choć każdy z nich ma inny cel, a Rasmus, jako nieodrodny syn policjanta, koniecznie chce zdemaskować prawdziwych złoczyńców. Wtedy do akcji wkracza Toker, detektyw doświadczony jedynie w śledzeniu swojego nastoletniego pana.

Objęci przyjacielsko ramionami, ze znienawidzonymi podręcznikami dyndającymi na rzemieniach, powlekli się ulicą. Wtedy z naprzeciwka podbiegł do nich w podskokach szorstkowłosy czarny jamnik, i to w takim tempie, na jakie tylko pozwalały jego krótkie nogi.
Patrz, Toker – zauważył Pontus.
W oczach Rasmusa pojawił się ciepły blask. Toker był jego ukochanym psem. Na widok ulubieńca ogarnęła go taka radość, że prawie zabolało, ale powiedział z wyrzutem:
Toker, przecież wiesz, że nie wolno ci tak wylatywać z domu.
Pies zatrzymał się w postawie wyrażającej skruchę. Uniósł przednią łapę i stojąc nieruchomo, spoglądał na swego pana. A Rasmus spoglądał na Tokera, po czym odezwał się głosem pełnym czułości:
W zasadzie nie wolno ci wylatywać z domu, rozumiesz, no ale tym razem chodź!
I Toker poszedł. Po drodze podskakiwał, każdziutkim kawałeczkiem swego psiego ciała okazując żywiołową radość, że mu przebaczono, wywijał ogonkiem, szczekał ze wszystkich sił, był najszczęśliwszym psem na świecie.

Określenie "wartka akcja" powstało chyba specjalnie z myślą o tej książce, w której jednak nie brakuje także fragmentów wzruszających, humorystycznych i ciepło-rodzinnych. Rasmus i Pontus nie są suberbohaterami, to tylko zwykli jedenastolatkowie, wierzący, że ludzie są z natury dobrzy i nie łamią danego słowa. Oczywiście bandyci, choćby byli tak niesamowici, jak połykacz noży z wesołego miasteczka, nie są osobami godnymi zaufania. Ich zakładnikiem staje się Toker, ale o tym nieszczęsnym położeniu psiaka wiedzą tylko Rasmus i Pontus, zaś rodzina Rasmusa sądzi po prostu, że jej najmniejszy członek zginął. Scena rodzinnego pocieszenia i rozpaczania jest chyba najlepszą w książce i świadczy o pisarskim kunszcie Astrid Lindgren.
Rzadko trafiam na powieści tak uniwersalne jak "Rasmus, Pontus i pies Toker": na dobrym poziomie, choć przystępne dla każdego, spełniające oczekiwania doświadczonego młodego czytelnika, ale odpowiadające i tym, którzy pierwszą długą książkę mają dopiero przed sobą. Konieczcie przeczytajcie o Rasmusie, jeśli jeszcze nie mieliście okazji, a detektyw Blomkvist, Madika czy mieszkańcy Bullerbyn są waszymi ulubionymi bohaterami. Książkę przetłumaczyła Anna Węgleńska, autorka przekładów między innymi "Ronji" i "Dzieci z ulicy Awanturników". Piękna polszczyzna, językowa trafność i lekkość są wielkimi atutami tej publikacji.
Bożena Itoya

Astrid Lindgren, Rasmus, Pontus i pies Toker, przełożyła Anna Węgleńska, Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.

1 komentarz: