cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

niedziela, 5 lutego 2017

Porwanie króla czyli Olaf i Lena na tropie


Wydawnictwo druganoga koncentruje się jak dotąd na książkach przygodowych, w których młodzi bohaterowie poznają historię sztuki, kultury i państwa dzięki magicznym miejscom: muzeom. Te placówki edukacyjne, dzieciom kojarzące się często z przynudzaniem i kurzem, tu doczekały się odświeżenia, zyskały funkcję portali przenoszących do innych czasów – w przenośni, ale i dosłownie. Po "Drace w Muzeum", lekkim i zabawnym przewodniku po Muzeum Narodowym w Warszawie, przeczytaliśmy drugą publikację drugiejnogi: "Porwanie króla czyli Olaf i Lena na tropie" Michała Wójcika z ilustracjami Wojciecha Ignaciuka. Akcja opowieści zawiązuje się w warszawskich muzeach Łazienki Królewskie i Zamek Królewski, opisane zostały niektóre ich ekspozycje i związane z nimi historie, jednak właściwe przygody rozgrywają się w innym czasie i nie zawsze w muzeum.
Olaf i Lena są rodzeństwem (bliźniętami), uczą się w szkole podstawowej, według opisu na okładce książki mają dziesięć lat, a więc chodzą do czwartej klasy. Dokładnie w tym wieku i na tym etapie edukacji jest mój syn i, sądząc po materiale przerabianym na lekcjach (zresztą wspominane w książce "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego w ogóle nie bywa lekturą w podstawówce), Olaf i Lena mogliby raczej uczęszczać do klasy szóstej. Książka spodoba się zwłaszcza czytelnikom około trzynastoletnim, poszukującym dodatkowych informacji o epoce stanisławowskiej czy lubiących nietypowe sposoby przyswajania wiadomości z zakresu historii. Mimo wątków przygodowych, z motywem podróży w czasie na czele, "Porwanie króla" pełni przede wszystkim funkcję informatywną, dydaktyczną, przynajmniej tak tę lekturę odebrał mój syn.
Kłopoty i fascynacje bohaterów rodzą się z karnej pracy domowej, jaką Olafowi zadaje nauczyciel historii, profesor Brukwa. Otóż chłopiec musi w ciągu kilku dni przygotować referat o stroju, jaki przywdział Stanisław August Poniatowski w dniu koronacji, a więc 25 listopada 1764 roku.

Przygotujesz referacik o tym, jak dwieście czterdzieści dziewięć lat temu wyglądał nasz król. Jak Stanisław August, ten bawidamek i modniś, wyglądał w dniu koronacji. Kojarzysz, mam nadzieję, postać tego, hm, stolnika? Tego... ciołka? Bo chyba wiesz, ze miał w herbie młodego byczka?
Olaf się skupił. Próbował coś sobie przypomnieć, sięgnąć do przestworzy swojej pamięci, ale nic, dosłownie nic nie mógł stamtąd wyciągnąć. Owszem, był taki król, ale czym się wyróżnił? "Spokojna tafla morza ignorancji" – tymi słowami zapewne zażartowałby Brukwa. Nauczyciel jednak popatrzył tylko z politowaniem na Olafa i kontynuował:
Poniatowski, mój drogi, to ideał dzisiejszego salonu. Kulturalny, obyty, wykształcony. Złotousty. Gadane miał jak miód. Świetnie czuł się wśród elit. – Olafowi wydawało się przez chwilę, że Brukwa deklamuje to wszystko z jakimś przekąsem. Już nawet nie mówi do niego, a do całej klasy. – No i elity odwzajemniały mu się podobnym. Słodkie listy, pełne wyszukanych frazesów o nowoczesności, oświeceniu, władzy filozofów, zaczęły krążyć po Europie. Tylko jednego król nie przewidział – tu Brukwa zmienił ton i popatrzył uważnie na uczniów – że mu kraj rozbiorą! Polskę!

Tydzień, który dzieli początek opowieści od "deadline'u", upływa Olafowi i Lenie na rekonesansie badawczym. Przyszły referent nagle przestaje być wyluzowanym ignorantem, a staje się zapalonym badaczem epoki stanisławowskiej: sięga po albumy, zagląda do galerii sztuki i muzeum, zapamiętuje całe ustępy podręczników, rozpatruje tajemnice towarzyskie, w końcu sam biega po ulicach osiemnastowiecznej Warszawy i ingeruje w historię.
Książka z pewnością przyda się wszystkim młodym pasjonatom historii, bo stanowi kompendium wiedzy o Stanisławie Auguście, oczywiście w zakresie przyswajalnym i interesującym dla młodzieży. Autor wplótł w opowieść liczne smaczki i szczegóły dotyczące wyglądu króla oraz osób z jego otoczenia czy norm towarzyskich. Świetnym uzupełnieniem są interesujące, artystyczne ilustracje Wojciecha Ignaciuka goszczące na okładce i na początku każdego z rozdziałów. Spodobały nam się cienie postaci (jak na pocztówkach mojej prababci!), twarze, których skórę tworzą zapisane kartki szkolnych zeszytów, powracający motyw roślinny na ścianach i wszelkie geometryczne podłogi, a przede wszystkim dwie sceny z przeszłości: Plac Zamkowy ze świniami i zamach (śnieżną pigułą i na króla) w lasku. Warto przyjrzeć się tej książce zarówno pod kątem wiedzy (wydawca zadbał o konsultacje merytoryczne), jak i wyobraźni plastycznej.
Bożena Itoya

Michał Wójcik, Porwanie króla czyli Olaf i Lena na tropie, ilustracje Wojciech Ignaciuk, Wydawnictwo druganoga, Warszawa 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz