Kryminały
Jørna Liera Horsta należące do serii "CLUE", w Polsce
ukazującej się nakładem wydawnictwa Smak Słowa i w przekładzie
Mileny Skoczko, adresowane są do młodzieży. W każdym z czterech
dotychczasowych tomów pojawia się mroczna zagadka, a jej
rozwiązaniem zajmuje się trójka nastolatków: Cecilia, córka
właściciela pensjonatu Perła, Leo, syn kierowniczki tegoż
nadmorskiego ośrodka wypoczynkowego oraz Une, której rodzicami są
miejscowy rybak i nauczycielka. Członkiem zespołu śledczego jest
również Egon, pies Une, charakteryzujący się niewielkim
rozmiarem, ale wielkim instynktem i świetnym węchem. Akcja
wszystkich części serii rozgrywa się na norweskim wybrzeżu i jest
związana z gośćmi pensjonatu Perła. Bieżące wydarzenia
przeważnie wynikają z dawniejszych tajemnic lokalnej historii.
Autor
otwiera serię mocnym uderzeniem: w pierwszej scenie pierwszej
książki ("Zagadka Salamandry") Cecilia znajduje na
plaży zwłoki mężczyzny. W tych osobliwych okolicznościach
dziewczyna poznaje Leo i następuje nieoficjalna inauguracja ich
kryminalistycznej spółki. Już po początkowych zdaniach można
stwierdzić, komu przypadnie do gustu, a komu nie spodoba się ta
historia. Otóż zdecydowanie nie jest to książka
"detektywistyczna" dla dzieci poniżej 10 lat, ale surowy,
dość szorstki skandynawski kryminał dla młodzieży (i grupy
określanej jako "młodzi dorośli").
Mężczyzna
leżał na brzuchu z twarzą zakopaną w piasku. Wodorosty i trawa
morska owinęły się wokół jego ciała. Stopy wciąż leżały w
wodzie, jakby mężczyzna zdołał wczołgać się na ląd i ugrzązł
w piasku.
Oczywiście
każdy czytelnik od razu spyta, czemu śledztwo w tak drastycznej
sprawie prowadzą jakieś dzieciaki, a nie policja. Co innego
niewinne zagadki zgłębiane przez Lassego i Maję (seria Martina
Widmarka, wyd. Zakamarki) lub Biuro Detektywistyczne nr 2 (seria
Jørna Liera Horsta, wyd. Media Rodzina), ale tutaj trzeba
prawdziwych fachowców. Pojawiają się i oni, jednak pomysły,
intuicja i ryzykowne działania Cecilii, Leo, Une i Egona są dużo
bardziej dynamiczne, efektowne, a przeważnie też skuteczniejsze.
"Zagadkę
Salamandry" czyta się dobrze, na stronach książki roi się od
podejrzanych typów – potencjalnych gangsterów lub nawet
morderców, a początkującemu wielbicielowi kryminałów trudno
zorientować się, kto jest kim. Lektura trzyma w napięciu, choć
nieco zaskakuje podejście autora do głównych bohaterów, a
mianowicie brak wglądu w ich wnętrze, oschły opis i niezrozumiały
charakter ich relacji. Czytając odnieśliśmy wrażenia, że młodzi
detektywi nie darzą się żadnymi intensywniejszymi uczuciami. Co
prawda Cecilia, Leo i Une nazywani są przyjaciółmi, ale my widzimy
tylko, że spędzają ze sobą czas, bo chyba są jedynymi
nastolatkami w okolicy. Trudno uznać taką narrację za wadę serii,
dla nas było to po prostu pewne novum. Polska literatura dla
nastolatków przyzwyczaiła nas do opisów emocji, szczegółowych
analiz przyjaźni i licznych wątków obyczajowych, tymczasem Jørn
Lier Horst wymyka się podobnemu modelowi beletrystyki młodzieżowej.
Norweski pisarz stawia na relacjonowanie wydarzeń i zwięzły opis
okoliczności.
Po
pierwszym kryminale czytelnikowi wydaje się, że już wie, czego
oczekiwać od tego cyklu, że zna schemat i może przewidzieć, jak
potoczy się akcja kolejnych książek, a przynajmniej rozpoznać
schwarzcharaktery. Nic bardziej mylnego, wraz z drugim tomem seria
"CLUE" nabiera tempa oraz kolorów. "Zagadka zegara
maltańskiego" jest według mnie dużo bardziej wciągająca
i nieprzewidywalna od "Zagadki salamandry". Przede
wszystkim, tajemnica wygrzebana na zakończenie pierwszego tomu nie
daje nam spokoju i każe pognać do biblioteki lub księgarni po
kontynuację. O ile bowiem zdążyliśmy się przyzwyczaić, że
matka Cecilii zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku rok przed
zdarzeniami opisanymi w obu książkach, o tyle pewna fotografia
odświeża całą sprawę i wywołuje wątpliwości, czy policja na
pewno słusznie zamknęła śledztwo w tej sprawie.
W
"Zagadce zegara maltańskiego" odnaleziony zostaje jeden z
notatników nieżyjącej właścicielki pensjonatu Perła, a jego
powściągliwa, niemal szyfrowana treść może mieć związek z
wielkim napadem rabunkowym, jakiego dokonano w czasie, gdy zginęła
matka Cecilii. Kiedy goście Perły czytują gazety sprzed roku, a
sprawca wspomnianego napadu ucieka z więzienia i okazuje się być
byłym mieszkańcem sąsiadującego z pensjonatem opuszczonego domu,
węszyć zaczyna nie tylko Egon, ale i cała grupa detektywistyczna
CLUE. Ostrzegam tylko: jeśli zasypiając boicie się czasem, że
ktoś naciska klamkę i chodzi na palcach tuż za drzwiami, po
lekturze "Zagadki zegara maltańskiego" możecie bać się
jeszcze mocniej.
– Coś
tam wisi – powiedział Leo, wskazując otwór między blatem biurka
a środkową szufladą.
Podszedł
na czworakach do biurka i wsunął rękę do szpary.
– Tam
jest jakiś klucz – oznajmił. – Przyklejony taśmą do blatu –
dodał, odrywając taśmę. Razem z kluczem wyjął przyczepioną do
niego kartkę.
– To
twój klucz? – spytała Une, zwracając się do Cecilii.
– Nigdy
go nie widziałam – odparła i wzięła go do ręki. Na błyszczącym
metalu znajdował się napis "YALE".
Leo
rozłożył kartkę. Papier był sztywny, pożółkły na brzegach i
wielu miejscach przedarty na liniach zgięcia. Musiał być o wiele
starszy od klucza.
Wstał
i położył kartkę na biurku. Była to mapa jakiegoś budynku z
długimi korytarzami i pokojami o niezwykłych kształtach. Tusz był
stary i brązowy, ale w jednym z najmniejszych pomieszczeń widniał
czerwony znak X.
W
tej "mikropowieści", jak określił książkę wydawca,
roi się od fascynujących tajemnic, mrocznych postaci, zagmatwanych
wątków i romantycznych ujęć – choć operatorem jest pisarz, a
nie fotograf czy filmowiec, chwilami po prostu mamy przed oczami to,
o czym czytamy. Oszczędny język autora i talent tłumaczki
pozwoliły stworzyć w wyobraźni czytelników mocne, bardzo wyraźne
obrazy okolicy, w której rozgrywa się akcja, a nawet twarzy jej
uczestników. Nie da się też zapomnieć o czerwonej sukni matki
Cecilii.
W
"Zagadce dna morskiego" filmowość cyklu "CLUE"
zostaje obrócona w żart. Wstrząsająca pierwsza scena, jeszcze
bardziej przerażająca niż w "Zagadce salamandry",
okazuje się bowiem elementem planu filmowego. Bohaterowie (łącznie
z Egonem) biorą udział w nagraniach jako statyści, obsługują
ekipę filmową goszczącą w pensjonacie, poznają kolejne etapy
pracy filmowców, a przy okazji, oczywiście, prowadzą śledztwo.
Jak zwykle nie zabraknie trupów, dawki przemocy,
policjantów-przebierańców, tym razem będą i wątki
gangstersko-mafijne. Granica między filmem (wliczając rzeczywiście
istniejące seriale – w tle pojawia się "CSI") a
rzeczywistością ulega zatarciu.
Wychodzili
z łazienki, gdy usłyszeli dźwięk klucza wsuwanego do zamka.
Cecilia cofnęła się i pociągnęła za sobą drzwi do łazienki,
zostawiając jedynie wąską szparę. Zaschło jej w ustach. Serce
biło jak oszalałe. Czuła, że jest jej słabo i niedobrze.
Cień
mężczyzny wchodzącego do pokoju wpadł do łazienki przez wąską
szczelinę. Słyszeli, jak Eirik Roll ściąga buty, przechodzi przez
pokój i włącza telewizor. Nagle pomieszczenie wypełniły głosy.
– Hey,
Nick! Come over here, would you?
– What's
up, Grisom?
Cecilia
przełknęła ślinę. Bala się, że jeśli motocyklista zacznie
oglądać telewizję, nie opuszczą szybko łazienki.
Leo
dotknął jej ramienia i wskazał wannę, nad którą wisiała
zasłona prysznicowa. Gdy weszli po cichu do środka, Leo ostrożnie
pociągnął zasłonę.
Z
telewizora dobiegały dźwięki policyjnych syren i świst opon.
Autor
w tym tomie po raz kolejny wspomina, że fizjonomia i strój Une nie
pozwalają osobom postronnym rozpoznać, czy mają do czynienia z
dziewczyną, czy z chłopcem. Właściwie nie wiem, czemu mają
służyć te napomknięcia, może chodzi o efekt humorystyczny, bo
członkini ekipy filmowej wprost mówi o Leo i Une "chłopcy",
dopóki dziewczyna nie przywdzieje kostiumu kąpielowego. W całej
serii jest dużo (celowych) powtórzeń, dzięki czemu nowy czytelnik
może zacząć lekturę od dowolnego tomu, ale ten, kto czyta po
kolei może poczuć się nieco znużony, gdy czwarty raz
przedstawiana jest hotelowa papuga lub wybrane fakty i osoby związane
z Perłą.
"Zagadka
hien cmentarnych" nie zawiedzie wielbicieli mocnych wrażeń,
bo tytuł książki nie w przenośni, a dosłownie opisuje
przestępców, z którymi zetkną się Cecilia, Leo, Une i Egon.
Okradanie grobów, ludzkie szczątki, tajemne przejścia i skarby
sprzed dziesięcioleci –
taka mieszanka na pewno
zagwarantuje satysfakcję wiernych czytelników Horsta.
– A
więc to tutaj leży pochowana tajemnica – powiedziała.
– Jaka
tajemnica?
– O
niemieckim złocie – wyjaśniła Une i dodała, naśladując głos
Starego Tima: – Tę tajemnicę zabrał ze sobą do grobu.
– Ciekawe,
ile to może być warte – zastanawiała się na głos Cecilia. –
Dziesięć kilogramów 24-karatowego złota.
– Zaraz
się dowiemy – odparła Une i otworzyła przeglądarkę
internetową. Po kilku kliknięciach otrzymała odpowiedź: – Jeden
gram 24-karatowego złota kosztuje 257 koron.
Otworzyła
kalkulator i obliczyła koszt całego ukrytego złota.
– Za
dziesięć kilogramów trzeba by zapłacić ponad dwa i pół miliona
koron.
Cecilia
rozejrzała się dookoła.
–
Myślicie, że pastor od kutra też
jest tutaj pochowany?
Une
potrząsnęła głową.
– Po
tym, co zrobił, odmówiono mu pochówku na tutejszym cmentarzu.
– I
co zrobiono z ciałem?
– Podobno
złożono je w jakiejś grocie, w zagłębieniu wyżłobionym przez
kapiącą wodę, a przed wejście wtoczono głaz.
Czwarte
śledztwo młodych detektywów znów prowadzone jest dwutorowo: obok
bieżących podejrzanych badane są również zdarzenia sprzed roku,
z dnia, w którym zaginęła matka Cecilii. Akcja trzech pierwszych
części serii rozgrywała się w wakacje, tym razem jest już jesień
(tego samego roku), a jeśli do tego dodać rozkopane mogiły,
wilgotne, ciemne podziemne pomieszczenia i chmary nietoperzy
wplątujących się we włosy, wówczas atmosfera czwartej odsłony
"CLUE" staje się naprawdę mroczna, rodem z thrillera.
Czytając
"Zagadkę hien cmentarnych" mamy świadomość, że kolejna
część cyklu jeszcze nie ukazała się w polskiej wersji językowej
i, choć jest planowana, to nawet nie widnieje wśród zapowiedzi na
stronie internetowej wydawnictwa Smak Słowa. Tymczasem oryginalna,
norweska seria liczy już dziewięć tomów. Zastanawiamy się więc
nad znaczeniem każdej postaci, każdej sytuacji
–
może powrócą, może będą
clue w sprawie śmierci
matki Cecilii lub w innej, nowej zagadce?
Cecilia
podeszła do mężczyzny.
–
Chcieliśmy coś panu pokazać –
powiedziała.
– Co
takiego?
– Stado
ptaków – wyjaśniła i wyciągnęła telefon w jego stronę. –
Bardzo dziwnie latają. Może pan się domyśla, co im jest.
Ornitolog
poprawił okrągłe okulary i zerknął na mały wyświetlacz.
– To
jest przecież nagranie z kamery na dachu mojego domu – zdziwił
się.
– Z
dnia, w którym zniknęła moja mama – przytknęła Cecilia. –
Rzuci pan na to okiem?
–
Oczywiście.
Nastolatka
uruchomiła nagranie i podała telefon Ornitologowi.
– To
nie są żadne ptaki – stwierdził niemal natychmiast.
Cecilia,
Une i Leo spojrzeli na siebie.
– To
co to jest?
–
Nietoperze – wyjaśnił Robert
Malden. – Mieszkają w grotach wzdłuż linii brzegowej. Coś
musiało je wystraszyć i dlatego opuściły kryjówkę.
Książki
z serii "CLUE" polecane są jako publikacje typu "przyjemne
z pożytecznym", ponieważ każdy tom cyklu podszyty jest jakąś
koncepcją filozoficzną. Dane teorie czy wypowiedzi filozofów
wyrażane są wprost, a myśliciele – nazywani z imienia i nazwiska
oraz przedstawiani w zwięzłym, zrozumiałym dla każdego biogramie
na końcu książki. Jest to ciekawy akcent serii, choć nie decyduje
o jej powodzeniu w mniemaniu młodego odbiorcy, bo "CLUE"
pozostaje literaturą popularną, służącą rozrywce, nawet jeśli
szerzenie wiedzy jakiegoś typu jest dodatkową ambicją autora.
Jeżeli zaś czytelnik stroni od filozofii, pierwiastek sokratejski,
augustyński, arystotelesowski czy kierkegaardowski nie będzie mu
przeszkadzał. Z losami detektywistycznego kwartetu
C(ecilia)L(eo)U(ne)E(gon) najlepiej skomponowała się maksyma "wiem,
że nic nie wiem", natomiast koncepcja "złotego środka"
wydała mi się przywoływana nieco na siłę i zbyt często. Możliwe
jednak, że nastoletni czytelnik odbierze to inaczej. Tak czy siak,
jeśli szukacie książek, od których taki młody człowiek nie
będzie mógł się oderwać w podróży, domu czy gdziekolwiek, a
tym samym lektur, które pozwolą mu oderwać się od rozmaitych
ekranów i dźwięków powiadomień, seria "CLUE" Jørna
Liera Horsta może się okazać strzałem w dziesiątkę.
Bożena
Itoya
Jørn
Lier Horst, Zagadka salamandry, przekład Milena Skoczko, Smak Słowa,
Sopot 2015.
Jørn
Lier Horst, Zagadka zegara maltańskiego, przekład Milena Skoczko,
Smak Słowa, Sopot 2015.
Jørn
Lier Horst, Zagadka dna morskiego, przekład Milena Skoczko, Smak
Słowa, Sopot 2016.
Jørn
Lier Horst, Zagadka hien cmentarnych, przekład Milena Skoczko, Smak
Słowa, Sopot 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz