cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

wtorek, 11 kwietnia 2017

Silver. Trzecia księga snów


Ostatnia odsłona trylogii "Silver" niemieckiej autorki Kerstin Gier jest dobrym uzupełnieniem pozostałych tomów. Co prawda nie wywołała w nas takich czytelniczych emocji jak "Pierwsza księga snów", ale za to nadrobiła niedoskonałości tomów 1. i 2. Nadal jest to poczytna książka fantastyczna dla młodzieży, teraz nawet lepsza pod względem jakości literackiej.
Liv Silver zmaga się z demonami własnymi i tymi z zaświatów, o ile rzeczywiście istnieją. Dojrzewanie i miłość przynoszą rozmyślania o "pierwszym razie", lęk, ciekawość i gorączkę. Za to conocne podróże po korytarzu z drzwiami do snów (własnych i cudzych) urozmaicane są spotkaniami z tajemniczą siłą, która czasami występuje jako podmuch wiatru, kiedy indziej jako przyciemnione światło lub tylko wrażenie czyjejś złowrogiej obecności. Bezkształtne zagrożenie oraz niepewność, kto w tej opowieści sprzyja, a kto szkodzi bohaterce w jej realnym życiu, nadają tempo i naszemu oddechowi, i lekturze.

Arthur czekał przed naszym domem na Graysona, ale zamiast niego spotkał mnie. Ucięliśmy sobie miłą pogawędkę... – W zamyśleniu skubałam cyklameny stojące na stoliku. – Powiedział, że gdybym umarła, już po pół roku nie pamiętalibyście, że kiedykolwiek żyłam. I że chętnie to udowodni.
Henry i Grayson milczeli. W końcu Grayson podniósł głowę i rzekł:
Zapomnijcie o wszystkim, co do tej pory mówiłem. W tej chwili jest mi już obojętne, czy resztę życia spędzi jako śliniące się i pogrążone w śpiączce warzywo. Musimy go zatrzymać, wszystko jedno jak.
Tak, ale do tego potrzebujemy Anabel. – Henry przyłączył się do skubania cyklamenu i niby przypadkiem dotknął moich palców. – A ona jest w tej chwili mocno zaabsorbowana swoim demonem. Przynajmniej pod tym względem Arthur nie kłamał. Mnie Anabel też powiedziała, że on wrócił. I że nasze imiona zapisane są krwią. I że ta krew popłynie podczas zaćmienia słońca... I jeszcze kilka innych obłąkanych rzeczy. To nie był dobry pomysł, żeby odstawić leki.

Liv i Henry nadal są sobie bardzo bliscy, choć ich związku nie można uznać za typowy ani spokojny. Dziewczyna ma kompleksy na tle doświadczenia w relacjach damsko-męskich, a chłopak zawieszony jest między potrzebą obrony Liv przed zagrożeniami wszystkich światów, fascynacją sennym korytarzem, obowiązkami względem młodszego rodzeństwa oraz egzaminami końcowymi (jest dwa lata starszy od Liv). Do kłopotów Liv dochodzi jeszcze niepokój, chwilami przechodzący w rozpacz, z powodu rychłego rozstania z byłą nianią, znaną nam dobrze z poprzednich tomów Lottie (teraz będącą obiektem westchnień aż dwóch panów). Trzeba przyznać, że przy problemach Henry'ego te gnębiące Liv wypadają blado, a nawet banalnie i dziecinnie.
Upiorne działania czarnych charakterów tym razem koncentrują się nie na podejmowanej wprost przemocy fizycznej (jak w tomie 1.), nie na popychaniu ludzi do autoagresji w lunatycznym śnie (jak w tomie 2.), ale na przejmowaniu kontroli nad ofiarą na jawie, wprowadzaniu jej w pewnego rodzaju trans. Okrutne praktyki wywołują w Liv i jej przyjaciołach poczucie nieustannego zagrożenia: nie wiadomo kto, kiedy i pod czyim wpływem zwróci się przeciwko komu. To bardzo ciekawy motyw, ale autorce nie zawsze udaje się utrzymać napięcie.
"Trzecia księga snów" jest dobrym studium metod manipulacji – tych najbardziej współczesnych, jak opiniotwórcze media i blogi, oraz tych dawniejszych, uniwersalnych, działających niezależnie od epoki, jak wykorzystanie lęku o najbliższych lub strachu przed odrzuceniem, a także takich, jakimi posługują się sekty. Wszystko wydaje się takie oczywiste, aż trudno uwierzyć, że ktoś się na to nabiera i poddaje podobnym wpływom, a jednak i my sami nie jesteśmy zupełnie odporni. I dlatego tę książkę tak dobrze się czyta. Każdy z czytelników może tu szukać własnych demonów.
Autorka w kilku miejscach powieści przypomina wydarzenia z poprzednich tomów, co wydaje się zbędne, bo kto czytał i dał się wciągnąć, ten po prostu żyje "Silverem", ma swoich ulubieńców i na pewno nie uronił ani sekundy akcji, a już zwłaszcza najważniejszych jej zwrotów. Ci najwięksi fani na pewno będą czasem zaskoczeni nowymi wcieleniami bohaterów, bo zdarzy się na przykład, że dawniejsza ofiara i niegdysiejszy oprawca awansują na obrońców. Oby przytrafiło się też spotkanie z autorką, może podczas tegorocznych Warszawskich Targów Książki, których honorowym gościem będą Niemcy?
Bożena Itoya

Kerstin Gier, Silver. Trzecia księga snów, tłumaczyła Agnieszka Hofmann, Media Rodzina, Poznań 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz