cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

niedziela, 25 czerwca 2017

Słońcem na papierze


W czasach, gdy wiele wydawnictw stawia na eksperymenty z formą książki dziecięcej, warto niekiedy oprzeć się trendom i obejrzeć na treść, docenić choćby zróżnicowanie gatunkowe polskiej literatury dla najmłodszych. Wbrew hasłom reklamowym głoszącym "tego jeszcze nie było!", było już chyba wszystko, co wcale nie musi być pesymistyczną konstatacją. Warto wiedzieć, jakie specyficzne typy książki możemy zaoferować swoim dzieciom, by poznały bogactwo polskiego pisarstwa, współczesnego i dawniejszego. Świetnym środkiem edukacyjnym jest książka "Słońcem na papierze" Anny Czerwińskiej-Rydel, ponieważ, po pierwsze, przybliża formę biografii literackiej (czyli książki biograficznej mającej postać opowieści literackiej, a nie dokumentu), a po drugie – osobę i czasy jednego z najpopularniejszych polskich pisarzy, Kornela Makuszyńskiego. Oprócz charakteru informacyjnego, dzięki któremu może przydać się w szkole, publikacja ta posiada szereg cech czyniących z niej po prostu przyjemną lekturę: czyta się szybko, czasem z uśmiechem, kiedy indziej ze wzruszeniem, główny tekst został opatrzony nielicznymi i czytelnymi przypisami, zastosowano wyróżnienia kolorystyczne wskazujące, które fragmenty pochodzą z prawdziwych dokumentów, a oprawa graficzna jest wręcz zachwycająca. Wydawnictwo zadbało również o wygodny format, przyjemną, trwałą okładkę (matową, ale nieprzystępną dla odcisków palców!) i takiż papier oraz szycie.
Anna Czerwińska-Rydel od pierwszych stron książki zanurza nas w ciepłej atmosferze rodzinnego domu Kornela Makuszyńskiego. Aż sam czytelnik wyczuwa tę bliskość, miłość i wsparcie otaczające małego chłopca.

Moje słoneczko! zachwycała się nim pani Julia. Zobacz, Edwardzie, on się ciągle śmieje. Ze wszystkiego jest zadowolony.
Rzeczywiście, to nasze najpogodniejsze dziecko – mówił z dumą pan Makuszyński. – I jakieś takie... promienne, masz rację.

Dzisiejsze dzieci szybko dostrzegą, że na przełomie XIX i XX wieku dorastało się znacznie wcześniej niż teraz. Inne zabawy, wyjazdy do szkoły, samodzielne utrzymywanie się – warunki życia przyszłego pisarza wydadzą się dziś niemal egzotyczne. Po lekturze tej literackiej biografii zapewne żaden młody człowiek nie zadałby autorowi "Szatana z siódmej klasy", "Awantury o Basię" i "Szaleństw panny Ewy" pytania, skąd czerpie pomysły do swoich książek. Od najwcześniejszego dzieciństwa Kornela Makuszyńskiego działy się wokół niego rzeczy komiczne i dramatyczne, niczym z powieści: pożary, awanturnicze wyczyny, zarabianie na życie wypracowaniami i wierszami... Były i indiańskie potyczki, w których uczestniczył dziewięcioletni wojownik.

W tym momencie zapłonął ogień. Krwawy Byk próbował się oswobodzić, ale był mocno przywiązany do drzewa prawdziwym indiańskim węzłem.
Co teraz?! On się spali! – przerażeni wojownicy zaczęli uciekać w popłochu.
Zostali tylko osłupiały Czujny Bóbr i Rączy Jeleń, którzy, niewiele myśląc, rzucili się w ogień, by ratować kolegę.
Staszek! – wołał Czujny Bóbr. – Żyjesz?
Żyję – odpowiedział chłopak. – Ale już myślałem, że Wielki Duch zabiera mnie na Wieczne Łowy... – uśmiechnął się przez łzy, które rzęsiście płynęły mu po twarzy, rozmazując dym i sadzę.
Wyglądasz jak najprawdziwszy wódz – powiedział Rączy Jeleń, który też płakał.

Z czasem Makuszyński pakował się w coraz większe kłopoty, choć niewątpliwie w książce Anny Czerwiśńkiej-Rydel brzmią one wesoło i fascynująco. Po młodym Kornelu można się spodziewać właściwie wszystkiego. Jak kończy się nastoletnia miłość? Jeśli jest dostatecznie tragiczna, to wystrzałami i zmianą szkoły.

Dzień pojedynku był bardzo ponury, jak zwykle w chwilach straszliwych. Rywale stanęli naprzeciwko siebie w otoczeniu sztabu sekundantów. Skłonili się sobie lekko, a potem zaczęli się kłócić, kto weźmie pistolet, a kto rewolwer.
Najlepiej wylosujcie – uciszył wrzawę Witek. – Będzie sprawiedliwie.
W wyniku losowania Kornelowi dostał się rewolwer. Wziął go ostrożnie do ręki.
Lodowato zimny – pomyślał. – Czy taka właśnie jest śmierć? To dla ciebie, Kazimiero! – spojrzał w niebo i zamknął oczy.
Pal! – krzyknęli sekundanci.
W tym momencie huknęły dwa strzały i dwa młode ciała osunęły się na ziemię.

Książka "Słońcem na papierze" napisana jest dobrze, z pasją i sercem. Przyjemnie czyta się nawet same tytuły rozdziałów, wiele mówiące, często zabawne i nieco poetyckie: "Rozdział IV w którym poezja wschodzi, a słońce zachodzi", "Rozdział VII w którym poeta ma dziurawe buty, ale chodzi w słonecznej sławie jak w kapeluszu", "Rozdział XVIII w którym pierwszy pyłek słońca siada na białej kartce papieru", "Rozdział XXVII w którym pojawia się tajemnicza postać z brodą, a smętne miasto promienieje słońcem". Autorka umiejętnie oddała ciepłe relacje Kornela Makuszyńskiego z pierwszą żoną Emilią (a ilustratorka dodała niepowtarzalny portret młodej pary), a także głęboką, partnerską więź łączącą go z drugą małżonką.

Kornel każdego ranka czekał na listy od czytelników. Cieszył się na ten moment, gdy Janina kładła mu plik kopert na biurku, otwierał je łapczywie, czytał zachłannie i odpisywał na nie z radością. Tym razem jednak jego twarz pociemniała, a ręka z listem zawisła smętnie w niemym zaskoczeniu. W takim stanie zastała go pani Janina, która weszła do gabinetu męża zaniepokojona dziwną ciszą. Wyjęła mu z ręki kartkę i zaczęła czytać:
Warszawa, 15 XII 1950 roku
Wielce Szanowny Panie,
z przykrością zawiadamiamy Pana, że nie będziemy mogli podjąć się wydania Pańskich następnych książek, gdyż specjalna Komisja dla książek dziecięcych i młodzieżowych z Ministerstwa Kultury i Sztuki zakwalifikowała pańską twórczość jako szkodliwą.
Łączymy wyrazy szczerego poważania
Jan Gebethner

Praca pisarza cały czas pozostawała na pierwszym planie jego młodzieńczego i dorosłego życia, tak też jest przedstawiana przez Annę Czerwińską-Rydel. Utrata kontaktu z młodym czytelnikiem i zakaz publikowania zburzyły świat Makuszyńskiego i zniszczyły go jako człowieka. To bardzo mocny fragment opowieści, dający do myślenia odbiorcy, niezależnie od jego wieku. Jak jest teraz? Czy podobne przekreślenie pisarza byłoby możliwe?
Niepowtarzalną atmosferę "Słońcem na papierze" współtworzą ilustracje Doroty Wojciechowskiej. Rozedrgane słoneczne promienie, nabrzmiałe od ruchu powietrza bluzy i marynarki, nadmuchane śmiechem i okrzykami dziecięce buzie czy płomienie trawiące spokój początku opowieści na pewno zwrócą i waszą uwagę. Dzięki obrazom Doroty Wojciechowskiej ta książka żyje oraz świeci własnym blaskiem; poczuliśmy i atmosferę Muzeum Kornela Makuszyńskiego w Wilii "Opolanka" w Zakopanem, gdzie cała historia się zaczyna, i klimat międzywojennej Warszawy, ledwie zarysowany przez autorkę, a znakomicie oddany na ilustracji przedstawiającej urokliwe kamienice z restauracją "Astoria" oraz zaczytanym Makuszyńskim. Aż trudno uwierzyć, że Dorota Wojciechowska nie jest warszawianką, bo właśnie tak "czujemy" naszą warszawską przeszłość.
Książka, jak zwykle w wydawnictwie Przygotowalnia, posiada piękną opisową metrykę, w której nie zapomniano wspomnieć nawet nazwy nietypowego kroju pisma. To prawdziwa gratka dla bibliofila. Kolekcjonerzy i zwykli czytelnicy zwrócą też na pewno uwagę na towarzyszące opowieści zdjęcia: ciekawe, dobrej jakości, jakoś tak pasujące do słonecznej treści książki, a także na kalendarium życia pisarza, załącznik rzetelny, ale daleki od naukowej suchości. Ucieszyła mnie również rozbudowana notka o Ogólnopolskiej Nagrodzie Literackiej im. Kornela Makuszyńskiego i niektórych jej laureatach. Cała książka jest więc skarbczykiem wiedzy, interesującym, miłym i ładnym towarzyszem czytelnika, a dodatkowo mogłaby służyć za wzór profesjonalnie wydanej publikacji.
Bożena Itoya

Anna Czerwińska-Rydel, Słońcem na papierze. Niezwykłe losy Kornela Makuszyńskiego, ilustracje Dorota Wojciechowska, Przygotowalnia, Kraków 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz