cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 15 czerwca 2017

Zosia z ulicy Kociej. W ciekawych czasach


Zosia z ulicy Kociej jest bohaterką 9 książek i jednego "Sekretnika", szóstoklasistką, siostrą pierwszoklasistki Mani i raczkującego Wilusia, córką psychologa i ilustratorki, siostrą cioteczną dwóch oryginalnych chłopców, siostrzenicą, wnuczką dwóch zupełnie różnych babć i jednego "rozwiedzionego" dziadka, przyjaciółką kilku rówieśniczek, wesołą i tolerancyjną (mimo wszystko) sąsiadką, dziewczyną Krisa, panią świnki morskiej, kocura i (w pewnym topniu) paru ogrodowych "kuweciarzy". Piękny dorobek rodzinno-towarzyski, prawda?
Świat Zosi nie jest bajkowo idealny, zakrada się do niego dużo codzienności naszego polskiego piekiełka, od systemu szkolnictwa, przez kulturę sąsiedzką, aż po politykę. Agnieszka Tyszka nie każe swojej bohaterce dorastać w literackiej bańce, dlatego Zosia znajduje się "w ciekawych czasach", konkretnych, dzisiejszych, w których tkwią czytelnicy tej serii. Dzieci są bystre, nie umknie im, co dzieje się wokół, o czym rozmawiają na co dzień dorośli, co potrafi poróżnić najzgodniejsze dotychczas osoby. Dodatkowo polityczne przepychanki dotyczą bezpośrednio najmłodszego pokolenia, i to nie tylko jego przyszłości, ale i "najaktualniejszej teraźniejszości".

Wszystko z powodu szkoły! Naprawdę w głowie się nie mieści, ilu dramatom jest ona winna... Tak szkodliwa instytucję powinno się już dawno zastąpić czymś zdrowszym! Aż dziwne, że ci niegdyś nieszczęśliwi uczniowie zapominają o swoich przeżyciach, jak tylko dorosną. Może nie całkiem, ale przynajmniej na tyle, by nie podjąć żadnych konkretnych działań – na przykład mądrej reformy szkolnictwa. I sprawy toczą się po staremu... Chociaż nie mam racji tak do końca, bo przecież powstają różne prywatne albo społeczne szkoły, gdzie życie wygląda zupełnie inaczej. Są nawet i tacy, którzy uczą się w domach – to się nazywa nauczanie domowe – i muszą tylko zdawać specjalne egzaminy.
Tak to bym chyba nie chciała...
Miałam nawet upatrzone bardzo przyjemne społeczne gimnazjum, ale... Potknęłam się o jeszcze jedną kłodę – czyli wielką zmianę szkolnych zasad – zniesienie testu szóstoklasisty! Kiedy zostało to oficjalnie potwierdzone, na początku strasznie się ucieszyłam, bo najbardziej na świecie nie lubię testów. Są stresujące, głupie i niczego nie sprawdzają. Cała moja klasa skakała z radości!
Ale z czasem nasz entuzjazm ostygł. Okazało się, że najprawdopodobniej zostaniemy w swoich podstawówkach... jako siódmoklasiści!

Autorce należą się wielkie brawa za to, że przekroczyła pewien pułap bezpiecznego pisarstwa dla dzieci, zaryzykowała, wychodząc poza typowy świat przedstawiony. Komentarze czy ogólnie światopogląd (a raczej: polskopogląd) Zosi nie są uniwersalne, nie wszyscy w naszym kraju tak uważają, ale na pewno jest to stanowisko popularne: w Polsce dzieje się źle, aktualny rząd wywraca nasze życie do góry nogami, sytuacja polityczna wpływa na życie osób z naszego otoczenia, bo na przykład wujek Zosi zostaje zwolniony z pracy w radiu, które kochał. Te "ciekawe czasy" w powieści Agnieszki Tyszki bywają opisywane słowami "dyktatura" czy "dyktator". Ja skonstatuję przekornie: dobrze, że żyjemy w czasach, w których osoba zwolniona z pracy może sobie znaleźć nowy zawód, zgodny z jej zainteresowaniami (a nie trafia na żaden indeks i do prac fizycznych narzuconych przez państwo), a taka książka dla dzieci może się ukazać.
Nie wiem, jak do poglądów, które znalazły się w nowej "Zosi", ustosunkują się młodzi czytelnicy, na pewno inteligentni, miejmy nadzieję świadomi obywatelsko. Na pewno należy się cieszyć, że książka dla dzieci prowokuje do myślenia i kształtowania własnych opinii. Własnych, bo sądząc po moim synu, dzieci w wieku około 11 lat nie przyswajają bezwzględnie i bezkrytycznie ocen pojawiających się w literaturze, to, co twierdzi autor nie musi być uznane za prawdę absolutną. Nie trzeba się więc obawiać tej lektury. Niezależnie jakie jest nasze zdanie o polskiej rzeczywistości, warto polecić dzieciom "Zosię z ulicy Kociej. W ciekawych czasach", bo, choć w najnowszej odsłonie czytelnik otrzymuje większą dawkę dojrzałości, jednak nadal jest to ta sama, co zawsze "Zosia" – świetna seria przygodowo-obyczajowa,.
Co tym razem przytrafia się naszej ulubionej bohaterce? Otóż, między innymi, Zosia zmaga się z przeciwnościami losu szóstoklasistki, z obowiązkami starszej siostry, cierpi jako sąsiadka, której dom wciśnięty jest między dwie grillujące oraz rozbudowujące się rodziny, a także odbywa interesującą (i językoznawczą!) podróż do Krakowa, gdzie również nastały niepokojące czasy.
Nie oglądając się na ciekawe czy nieciekawe czasy, radosną lekturę zapewnia Mania, wspomniana już młodsza siostra głównej bohaterki, początkująca uczennica wprawiająca się w sztuce pamiętnikarstwa (i ortografii), ale doświadczona w zakresie "kreatywnego słowotwórstwa" oraz interpretowania dorosłej rzeczywistości na własny, dziecięcy sposób.

W końcu tata – wiecznie zaspany psycholog – zdecydował, że na chwilę eksmitujemy braciszka do pokoju Mani.
Tylko na noce, żeby się nauczył spać osobno – wyjaśnił, a my obie pokiwałyśmy smętnie głowami.
Tak, tak... Żaneta mówiła, że właśnie tak to się zaczyna... – westchnęła Mania zbolałym głosem.
Ale co? – nie zrozumiałam.
Coś podobnego do FLUORYZACJI, tylko nie chodzi o zęby. No wiesz, DZIECIORYZACJA. Rodzice wybierają sobie jedno dziecko do lubienia. A reszta może sobie iść precz, zupełnie jak sieroty z bajki...
Mania! Co ty pleciesz?!
Ja tylko dzielę się z Tobą wiedzą zdobytą z książek. A nie pamiętasz Kopciuszka? Albo Mądrej Wasylisy? I Królewny Śnieżki nie pamiętasz?
Ej, coś ci się chyba poplątało...
Zosia, Zosia! – Szarpanie za kołdrę wyrywa mnie ze wspomnień.
Tak?
No przecież zadałam pytanie!
A!
I co?
No... Jak się czegoś bardzo chce... To zawsze znajdzie się jakiś sposób...
Trala-la-la! Wymyśl mi lepiej ZAKLEŃSTWO!
Przecież wiesz, ze już tego nie robię.
Ze starości? Już nie potrafisz?
Z jakiej starości?
Mózgowej, OCZEWIŚCIE! Dziadek Żanety ma początki czegoś na "a"... Jak to się nazywa...
Alkoholizm!
Nie obrażaj Zbysia! On pije tylko wodę mineralną niegazowaną. Może to jakiś ARYTMETYZM czy coś podobnego? – zastanawia się Mania.

Przyznam, że zakończenie poprzedniego tomu ("Zosia z ulicy Kociej. W podróży") zaniepokoiło nas – czyżby autorka planowała zmienić "Zosię z ulicy Kociej" na "Manię z ulicy Kociej"? Mimo całej sympatii dla młodszej z sióstr Wierzbowskich, wolimy jednak ton narracji tej starszej. Występy siostrzanego tandemu zapewniają świetną rozrywkę (wyjątkiem jest okres przygnębienia Mani, wywołanego przytłaczającymi jej indywidualność ramami szkoły...), ale to charakter, wyobraźnia oraz wrażliwość Zosi sprawiają, że ta seria dorasta wraz z moim synem i nadal go interesuje. Najnowszy tom jest chyba naszym ulubionym, ale aby to stwierdzić z całą pewnością, znowu zabieramy się za czytanie wszystkich po kolei, od pierwszego do dziewiątego. Oby do kolejnej "Zosi"!
Bożena Itoya

Agnieszka Tyszka, Zosia z ulicy Kociej. W ciekawych czasach, ilustrowała Agata Raczyńska, Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz