cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

niedziela, 5 maja 2019

Gili, gili. Słówka z ostatniej chwili


Francuski elementarz dla niemowląt (i dzieci do dwóch lat), stworzony przez Corinne Dreyfuss (tekst) i Benjamina Chauda (ilustracje), w Polsce opublikowany został przez wydawnictwo Zakamarki pod idealnie prostym tytułem "Gili, gili", którego autorką (jak i całego przekładu) jest Katarzyna Skalska. To książka oryginalna i efektowna, nie tylko ze względu na estetykę: ciekawy format, grube, błyszczące kartonowe karty, duże, kolorowe obrazki jakby malowane farbami przez dziecko i podobnie, odręcznie zapisane słowa (niżej skomentowane zwyczajną, drukowaną czcionką). Nam publikacja ta wydała się ciekawa przede wszystkim z uwagi na obszar tematyczny, zakres słownictwa, całościowy koncept ujęcia świata malutkiego dziecka w krótkich, swojskich wypowiedziach. Autorzy i tłumaczka pokazali dokładnie to, co zauważa na co dzień raczkujący maluch, a potem dziecko uczące się mówić. Żaden to poważny słownik, bo "Słówka z ostatniej chwili" (tak brzmi podtytuł książki) poukładane są w rytm zabawy, jedzenia, zgłębiania otoczenia, w tym twarzy najbliższych ludzi.
Na obrazkach pojawiają się typowe sytuacje kojarzące się z przeżywaniem dnia, wyciskaniem z niego każdej chwili, niby powtarzalnej jak w zegarku, ale tu wyjątkowej: "bla, bla, duzi rozmawiają", "bam, kiedy się przewracam", "aua, to boli", "pa, pa, do widzenia", "fuj, brzydko pachnie", "ćwir, ćwir, to ptaki", "a kuku, jestem/ nie ma mnie". Ujęcia codzienności obejmują także naturalne, fizjologiczne i fizjonomiczne postrzeganie ludzi oraz zwierząt: jest i picie mleka z piersi mamy, i śmieszno-własne określenia genitaliów, i załatwianie się – przez dziecko do pieluchy lub nocnika, przez psa na trawnik. Wiem, że takie tematy niekiedy szokują bardziej zachowawczych, dorosłych czytelników, rzecz jednak w tym, że elementarz "Gili, gili" adresowany jest wprost do dziecka, ma je rozbawić, być towarzyszem zabaw, stanowić impuls, punkt wyjścia do tworzenia własnych słów i porządkowania rzeczywistości. Warto też zwrócić uwagę na szczegół dotyczący opieki rodzicielskiej nad "dzidzią", bohaterem książki: poranne "pa, pa" adresowane jest do mamy, w domu zostaje z maluchem tata, to on robi "patataj", "aaa" (przy drzemce), "gili, gili" i odbiera atak "siusiu", oczywiście "mama to mama" i "mniam, mniam z cycuszków mamy", ale po lekturze mieliśmy wrażenie, że to obecność ojca jest tu intensywniejsza, silniej zaakcentowana. Cóż, niektórzy uznają takie ujęcie za rewolucyjne, dla innych jest dniem powszednim. Wszystkim bez różnicy polecamy igraszki z publikacją "Gili, gili. Słówka z ostatniej chwili".

Bożena Itoya

Corinne Dreyfuss, Gili, gili. Słówka z ostatniej chwili, ilustracje Benjamin Chaud, przekład Katarzyna Skalska, Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz