Kolacja już na stole, siadamy głodni, dzieci zniecierpliwione… Nie możemy jednak zacząć, nie ma jeszcze Hani. Mamo, ona zaraz przyjdzie - tłumaczy mi Janeczka. – Uzależniła się trochę od tego Kazika…
Bo od Kazika, proszę Państwa, uzależnić się można, zwłaszcza, jak się ma osiem – dziesięć lat, chodzi do szkoły i przez większą część roku w ogląda przez okno te same widoki. Na szczęście nie jest to niebezpieczne uzależnienie, chociaż, jak widać, może skutkować spóźnieniem na kolację. Ale kto by się tam przejmował!
Książkę „Afryka Kazika”, wydaną przez warszawski Bis, odkryliśmy najpierw na audiobooku. Moja najmłodsza córka ma teraz fazę na słuchanie bajek, włącza więc sobie co wieczór płyty i słucha aż do zaśnięcia. „Kazik” spodobał się jej aż tak bardzo, że słuchała go praktycznie cały dzień, nie mogąc się oderwać. Bo historia jest rzeczywiście ciekawa! Wszystko zaczęło się od tego, że Autor, Łukasz Wierzbicki, odkrył przed laty nieco już zapomnianą postać Kazimierza Nowaka, polskiego globtrotera, który w latach trzydziestych ubiegłego wieku przemierzył kontynent afrykański na rowerze. Niestety, wielki podróżnik zmarł rok po swojej wyprawie, pozostawiając listy i szkice, na których planował oprzeć reportaż o swojej podróży. Marzenie jego zrealizował właśnie Wierzbicki, docierając do owych zapisków. Książka „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd. Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931-1936” ukazała się kilka lat temu i zachwyciła samego Ryszarda Kapuścińskiego. Autor jednak nie poprzestał na reportażu dla dorosłych, pomyślał również o młodych czytelnikach, wspominając czasy, gdy jako mały chłopiec słuchał opowieści swego dziadka (od niego właśnie dowiedział się o Kazimierzu Nowaku). Powstała więc książka dla dzieci, opowiedziana językiem prostym i dowcipnym, bardzo wciągająca. Główny bohater jest sympatyczny, nie mądrzy się, tłumaczy, gdy potrzeba, a przede wszystkim doskonale sprzedaje młodym czytelnikom swój zachwyt Afryką, odwagę i pomysłowość. Dziecięca wyobraźnia nie zna granic i może właśnie dlatego Kazimierz Nowak jest dla nich postacią wiarygodną. Zepsuł się rower? Kupuje konie. Nie da się już dalej jechać nawet konno, bo nie ma drogi? No, to płynie rzeką. Cóż z tego, że pełną krokodyli i hipopotamów. Dorośli mogą się domyślać, jak ciężko bywało wielkiemu podróżnikowi podczas tej wyprawy, dzieci zaś śledzą jego poczynania z lekkością. Ułańska fantazja i spryt Kazimierza Nowaka doskonale idą w parze z dziecięcą imaginacją i nieszablonowym, właściwym dla młodego wieku, kreatywnym myśleniem.
Takich opowieści doskonale się słucha, polecam więc tę książkę w wersji audio, jednak tradycyjna, papierowa forma również jest doskonałym pomysłem. Do książki, pięknie wydanej w twardej oprawie, dołączono mapkę Afryki z trasą, jaką wielki podróżnik przemierzył podczas swojej wyprawy. Ilustracje i oprawa graficzna (współpraca Agencji Reklamowej NEXUS i Beaty Kuleszy-Damaziak) doskonale oddają nie tylko afrykański koloryt, lecz także klimat epoki międzywojennej, kiedy podróż znaczyła o wiele więcej, niż dzisiaj. Wyobraźcie sobie, że, by dostać się do Afryki, Kazimierz Nowak przejechał pociągiem do Rzymu, a stamtąd, bagatelka, rowerem do Neapolu! Ten szczegół zrobił na mnie duże wrażenie, taka wyprawa, chociaż to było zaledwie preludium do właściwej podróży… W czasach, gdy samoloty zawożą nas wszędzie bez wysiłku, idea wędrowania w dawnym stylu wydaje mi się niezwykle cenna. Warto to przekazać naszym dzieciom.
Agnieszka Jeż
Od wydawcy: Opowiadania dla dzieci napisane na podstawie reportaży Kazimierza Nowaka, który w latach trzydziestych XX wieku przemierzył Afrykę na rowerze. Barwne spotkania z mieszkańcami Afryki, mrożące krew w żyłach, a niekiedy zabawne przygody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz