Z pomocą przychodzi piórnik.
Tajemniczy przedmiot pełen skarbów. Zakreślacze, flamastry, gumki, temperówki,
ołówki, linijki, ekierki - każde daje inne możliwości twórcze, w dodatku są
zawsze gotowe do użycia, na wyciągnięcie ręki. Dobrze, więc kupujemy piórnik
lub wyciągamy z szuflady własny, nieco sfatygowany, jeszcze z czasów szkolnych.
Gdyby tylko istniał sposób na to, by zainteresować nim zapatrzone w ekran
dziecko...
I tu przyda się wydana przez Naszą Księgarnię książka "Co się zdarzyło w piórniku".
W środku znajdziemy wiersz Izabeli
Mikrut, opowiadający o ukrytym życiu przyborów szkolnych, które, gdy nikogo
nie ma w pokoju, odstawiają szalone harce i pokrywają wszystkie powierzchnie
plamkami, szlaczkami i zygzakami. Tekstowi towarzyszą barwne ilustracje Marty Kurczewskiej, pełne
uśmiechniętych kredkowych buziek. Jest lekko, miło i wesoło. Historyjkę
uzupełnia kilka kolorowych łamigłówek dla dzieci w wieku przedszkolnym i
wczesnoszkolnym (wskaż różnice, przyporządkuj, znajdź drogę w labiryncie), jest
ich jednak zbyt mało, by można było traktować tę pozycję jako zeszyt ćwiczeń
dla najmłodszych. Książka (także strony z łamigłówkami) wykonana jest z grubych
kartonowych kartek, co oczywiście
prezentuje się bardzo dobrze, ale sprawia, że trochę szkoda po niej pisać. Być
może lepiej sprawdziłaby się tu formuła znana z popularnej serii tego samego
wydawnictwa "Opowiem ci mamo, co robią...": zestaw złożony z
kolorowej książeczki i czarno-białego "zeszytu ćwiczeń", po którym
można rysować bez wyrzutów sumienia. Pozwoliłoby to też dołączyć większą ilość
łamigłówek. Lekkie uczucie niedosytu nie wpływa jednak negatywnie na odbiór
książki. Wiersz, ilustracje i łamigłówki stanowią spójną całość i z pewnością
spodobają się dzieciom, przy okazji przemycając wiedzę o przyborach szkolnych i
zachęcając nasze pociechy, by choć na chwilę zamieniły smartfona na starą dobrą
kartkę papieru. A więc - kredki w dłoń i
do dzieła!
Joanna Pietrulewicz
Joanna Pietrulewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz