Opowieści
Kiplinga, którymi żyłam w dzieciństwie, poznaję na nowo z synem,
od kiedy skończył siedem lat. Wcześniej był za mały, by
zrozumieć ich przesłanie i polubić surowość świata opisanego w
książkach tego autora. Często słuchamy audiobooka "Księga
dżungli" (wyd. Media Rodzina), kiedyś czytaliśmy "Kota,
który zawsze chadzał własnymi drogami" (wydanie z mojego
dzieciństwa: Krajowa Agencja Wydawnicza, 1986, ilustracje Bohdan
Butenko), czyli opowiadanie pochodzące ze zbioru "Takie sobie
bajeczki", który cały czas mojemu synowi czytuje jego babcia
(wydanie z dzieciństwa mojej mamy: Nasza Księgarnia, 1957,
ilustracje autora). W tej samej książeczce zamieszczony był krótki
utwór "ku przestrodze" – "Słoniątko",
opublikowany na nowo w 2013 roku przez Fundację Festina Lente
.
.
Najnowsze
wydanie przypowieści o słoniowej trąbie jest gratką podwójną,
ponieważ wartościowy tekst został bogato zilustrowany przez Józefa
Wilkonia. Obrazy doskonale pasują do opowieści, niby adresowanej do
dzieci, ale poważnej, trochę groźnej i... ciernistej. Ani u
Kiplinga, ani u Wilkonia zwierzęta i dżungla nie są idealne,
wesołe, łagodne i przyjacielskie. Lektura pozostawia wrażenia tak
intensywne, jak barwy ilustracji, jednak przeważa tu mroczna,
niepokojąca atmosfera i kolorystyka. "Słoniątko"
duetu Kipling&Wilkoń może być trafionym prezentem zarówno dla
małego (a może też dużego) konesera literatury oraz sztuki, jak i
dziecka przyzwyczajonego raczej do przesadnie pogodnych, pastelowych,
masowo wydawanych historyjek o zwierzętach (czy raczej:
zwierzątkach). Książka ta może bardzo pozytywnie wpłynąć na
kształtowanie gustu młodych czytelników, ich "obycie"
literackie i artystyczne.
Bożena
Itoya
Rudyard
Kipling, Słoniątko, ilustracje Józef Wilkoń, Fundacja Festina
Lente, Warszawa 2013. Od wydawcy: Po co słoniom trąba? Czy słonie zawsze miały trąbę? Na wszystkie te
pytania odpowiada bajeczka Rudyarda Kiplinga w pięknej nowej oprawie
graficznej autorstwa Józefa Wilkonia, nestora i legendy polskiej
ilustracji dziecięcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz