Powieść
"Dzika" Małgorzaty Karoliny Piekarskiej przeznaczona jest
dla młodzieży (zwłaszcza w wieku gimnazjalnym) i stanowi
kontynuację "Tropicieli". Obie książki ukazały się
jako wznowienia w wydawnictwie Nasza Księgarnia, z ilustracjami Agnieszki
Świętek. Mimo że seria ta wydaje się mniej popularna od "Klasy
Pani Czajki" (do której nawiązanie znajdziemy zresztą w
"Dzikiej") i "LO-terii" tej samej autorki, uważam
ją za niezwykle ważną pozycję w polskiej literaturze dla
młodzieży. Powinien poznać ją każdy, komu zależy na
emocjonującej lekturze, znajomości współczesnego świata
nastolatków lub po prostu adresowanych do nich wytworów kultury.
"Dzika"
zachwyciła mnie bezpośredniością i prostotą. Nie znajdziemy tu
ani jednego zbędnego akapitu, wybujałych rozważań i górnolotnych
stwierdzeń, jakie czasem wciskane są przez autorów w usta i głowy
nastoletnich bohaterów. Tutaj gimnazjalista jest po prostu
gimnazjalistą, a nie rozpoetyzowanym myślicielem. Oszczędność w
opisie doznań i charakterów nie wyklucza bogactwa wrażeń i
zainteresowań młodych ludzi. Autorka odpowiednio wyważyła
proporcje między wątkami detektywistycznymi, varsavianistycznymi,
obyczajowymi, aktywnością harcerską i miłością.
– Ale
ja taki nie jestem – odparł Rafał.
– To
też wiem. Ciekawe tylko, jak długo wytrzymasz, kiedy się zacznie.
– Ale
co?
–
Dokuczanie mi.
– Myślisz,
że klasa będzie ci dokuczać?
– Sam
zobaczysz.
–
Słuchaj... – Rafał spojrzał na
Alicję. Chciał przerwać rozmowę na drażliwy temat. – Czy
chciałabyś należeć do harcerstwa?
– Do
harcerstwa? – Alicja aż przystanęła na chodniku.
– No
co się tak dziwisz? Ja należę. Zbiórki są w piątki po południu.
Jest fajnie. Na przykład mój najlepszy kumpel jest ze mną w
drużynie. Chodzi do równoległej klasy...
– Ten
rudy? Co z tą blondynką kręci?
– No...
To bardzo fajny chłopak.
– A
ona?
– Też
fajna.
– Myślisz,
że mnie przyjmą?
– A
czemu mieliby nie przyjąć? Zasada jest prosta... – zaczął, ale
nie zdążył nic więcej powiedzieć. Tuż przed nimi wyrósł
ojciec. Mina zdradzała, że stary Subocz nie jest zadowolony ze
spotkania z synem. Dlaczego?
– A
gdzie ty się włóczysz? – spytał groźnie.
– No...
przecież wracam do domu.
– A
to co? – Subocz spojrzał groźnie na Alicję.
– Tata,
to jest Alicja... Przecież znasz z widzenia... Wnuczka pani
Rudnickiej...
– Wiem
– przerwał ojciec. – I żeby mi to było ostatni raz. Nie życzę
sobie więcej z nią kontaktów. Tfu! – demonstracyjnie napluł na
chodnik.
Głównymi
bohaterami są piętnastoletni Rafał i Alicja – mieszkańcy
Saskiej Kępy, gimnazjaliści, harcerze. Chłopca poznaliśmy już w
"Tropicielach", ale jego koleżanka jest nową postacią.
Obecność dziewczyny od pierwszych stron wnosi niepokój, problemy,
ponieważ jest ona dzieckiem małżeństwa afrykańsko-polskiego, ma
ciemną skórę i egzotyczne nazwisko, a wszystko to na przemian bawi
i rozwściecza otoczenie. Alicja wprowadza się do babci mieszkającej
w tym samym budynku, co Rafał, który od pierwszej chwili nie może
od niej oderwać oczu i myśli. Zostają kompanami ze szkolnej ławki,
harcerstwa, powoli uświadamiają sobie, że łączy ich coś więcej.
Jednak jest to tylko jeden z planów powieści, na innych obserwujemy
problemy rodzinne obojga bohaterów, ich częściowe wykluczenie
(różnego rodzaju), dopadające młodych duchy przeszłości
rodziców, specyfikę społeczności warszawskiej Pragi oraz, a
właściwie przede wszystkim, aferę kryminalną, w jaką zostaje
wplątany cały zastęp Tropicieli i przynajmniej jedna
reprezentantka zastępu Fotografek.
Zadanie
roczne harcerzy koncentruje się wokół działek w ich dzielnicy. Co
ciekawe, pod tym względem napisana w 2006 roku "Dzika"
jest niezwykle aktualna, bo węszona przez chłopców sprawa
likwidacji ogródków działkowych i wybudowania tam "jakiegoś
supermarketu czy obiektu handlowego" odżyła w 2017 roku. Rafał
i jego koledzy po napomknięciu o problemie trochę o nim zapominają,
ponieważ ich uwagę przyciąga inne zagadnienie związane z tym
terenem. W spokojnym, znanym wszystkim miejscu znajdywane są, żywe
lub martwe, egzotyczne zwierzęta. Alicja opiekuje się jednym z
takich znalezisk – żółwiem stepowym Śpiochem, którego
poszukuje bardzo podejrzany i natrętny typ. Punkt kulminacyjny tego
wątku będzie bardzo dramatyczny, szykujcie się więc na emocje,
których być może nie doświadczyliście jeszcze w literaturze dla
dzieci. Również zakończenie, jak to bywa u Małgorzaty Karoliny
Piekarskiej, nie będzie typowe ani do końca szczęśliwe.
Mój
syn uwielbia powieści Małgorzaty Karoliny Piekarskiej. Kiedy w domu
pojawia się nowa książka jej pióra, wiemy, że czeka nas wspólny
czytelniczy maraton – nie sięgniemy po inną lekturę, zanim nie
skończymy tej (a zazwyczaj czytamy po minimum trzy książki
równocześnie). Twórczość tej autorki po prostu nas przyciąga,
co wynika nie tylko z dobrych historii, ale i stylu pisarstwa,
konstrukcji tekstu opartej na zwiastunie i retrospekcji. Najpierw
bowiem jesteśmy wrzucani na głęboką wodę akcji, w sam środek
jakichś wydarzeń, by po chwili cofnąć się do źródła danej
sytuacji, przebyć z bohaterami, krok po kroku, drogę do finału.
Nasza ciekawość zostaje w ten sposób rozgrzana do czerwoności.
– A
co było w pokoju nauczycielskim?
– Pytano
mnie o żółwia, ale powiedziałam, że zdechł.
Rafała
zamurowało, aż stanął w połowie chodnika.
–
Powiedziałaś tak?
– Tak...
no bo wiesz... kazaliby mi oddać... Tylko...
– Co?
Alicja
przez chwilę milczała. Nie chciała opowiadać o tym, jak zachowała
się kobieta ze sklepu.
– Wy
macie złodziejstwo w genach! – wykrzyczała.
– My,
czyli kto? – spytała Alicja.
– Czarni
– odparła sprzedawczyni.
– Proszę
się natychmiast uspokoić. – Tym razem to pani Czajka podniosła
głos. – Nie życzę sobie takiego odzywania się do mojej
uczennicy. Ma pani jakiś dowód?
Pani
Czajka zachowała się wspaniale, ale wzrok tej kobiety, ta pogarda i
wstręt, bolały.
– Co?
– powtórzył pytanie Rafał. – Nad czym się tak zastanawiasz?
– Czy
po żarcie dla żółwia nie jeździć do sklepów poza Kępą –
odparła Alicja. – Może ten facet mnie tu obserwuje? Może będzie
chciał mi odebrać Śpiocha?
– A
nie zastanawia cię, czemu mu tak na tym żółwiu zależy?
– Może
się przywiązał?
– Do
legwana też? Tak się przywiązał, że te zwierzęta od niego
uciekają?
– To
ja już nie wiem.
– Ja
tam uważam, że powinniśmy przyjrzeć się działkom – stwierdził
Rafał. – Zresztą to nasze zadanie roczne. Powinniśmy się już
nim zająć.
Czarno-białe
rysunki Agnieszki Świętek czasem wpisują się w tradycyjne rozumienie
ilustracji książkowej, ale bywają też niedosłownymi, komiksowymi
wstawkami, żartami komentującymi fabułę, a nie ją
portretującymi. Gdy zrozumie się ich charakter, znakomicie
uzupełniają i "uśmieszniają" lekturę, ale kolorowa
okładka może być myląca, bowiem "Dzika" nie jest
książką dla małych dzieci, ani nawet dla dziesięciolatków. Mój
jedenastolatek został przeze mnie "dopuszczony" do tej
powieści, ponieważ znam jego odporność na wulgaryzmy i agresję,
jednak książka może źle podziałać na osoby zbyt wrażliwe lub
przeciwnie, podatne na przejmowanie złych postaw i "pocisków",
jak w szkole mojego syna określa się rozbudowane wyzwiska.
"Dziką"
odbieramy w pewnym stopniu osobiście, bo dobrze znamy spojrzenia i
niektóre komentarze, jakimi obdarzane są Alicja i jej mama, a nawet
babcia. Autorka nie przebiera w słowach i realistycznie oddaje
światopogląd, zachowania społeczne i sposób komunikowania się
niektórych Polaków. W książkach dla dzieci i młodzieży ludzie
zazwyczaj są wypolerowani ze zwyczajności, bardzo dobrzy albo
bardzo źli, wyrażają się i myślą tak, jak wypada w książkach,
odwzorowują określone typy, realizują z góry założone postawy.
W "Dzikiej" postacie są bardziej ludzkie, jak nasi
sąsiedzi, znajomi, członkowie bliższej i dalszej rodziny,
pracownicy sklepów na naszej ulicy. Czasem przeklinają, są pełni
uprzedzeń, bywają permanentnie przygnębieni rzeczywistością i
pozbawieni energii. Warto podsuwać nastolatkom książki, w których
zobaczą prawdziwy świat, nieprzepuszczony przez filtry,
nieobsługiwany przez aplikacje, nieskrócony i nieupiększony do
postaci kolorowego teledysku lub galerii "dzióbków" na
Instagramie.
Bożena
Itoya
Małgorzata
Karolina Piekarska, Dzika, zilustrowała Agnieszka Świętek, Nasza
Księgarnia, Warszawa 2017.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPomyłka została poprawiona, bardzo za nią przepraszamy i dziękujemy, że Pani do nas zagląda :)
Usuń