Seria
"Bzik & Makówka przedstawiają" przebojem wtargnęła
na rynek polskiej książki dla dzieci w 2014 roku – za pierwszy
tom ("Zgniłobrody i Luneta Przeznaczenia") Rafał Witek
otrzymał Nagrodę Literacką im. Kornela Makuszyńskiego, czyli
"Koziołka". Autor nie spoczął na laurach, a my,
czytelnicy, nie powinniśmy tracić z oczu tego cyklu, ponieważ
każdy tom jest ciekawszy i lepiej dopracowany. Oprócz dobrej
literatury znajdziemy w "Bziku & Makówce"
niepowtarzalne ilustracje z satyryczno-plakatowym rysem. Jeśli, jak
ja, nie możecie odżałować, że nie trafiliście na wystawę prac
Magdy Wosik, sięgnijcie po "Elvisa i Agentów Pamięci",
takie małe portfolio artystki. Piąta odsłona "ponadczasowych"
przygód Gabrysi Bzik i Nilsona Makówki kwitnie znakomitymi
rozwiązaniami graficznymi i pomysłami literackimi.
Jedyną
sprzecznością, zresztą bardzo pozytywną, jaką zastałam w tej
książce, jest jej dwoisty wpływ na czytelnika. Z jednej strony,
autor uporządkował wiele spraw, nawiązując do poprzednich podróży
w czasie ("Zgniłobrody i Luneta Przeznaczenia", "Ucieczka
z tajemniczego ogrodu", "Autograf za milion dolarów",
"Maliny zza żelaznej kurtyny") i częściowo wyjaśniając
ich przyczyny, czym zaspokoił naszą ciekawość. Jednak
równocześnie skończyliśmy lekturę tego tomu umierając z
ciekawości, co będzie dalej. I kiedy to będzie? To znaczy, w jak
niedalekiej (miejmy nadzieję) przyszłości przeczytamy kontynuację?
Oraz: w jaką przeszłość kolejnym razem zostaną wrzuceni
bohaterowie? A może szykuje się niespodzianka, jakiś powrót do
przyszłości? Wszystko jest możliwe, w końcu w "Elvisie i
Agentach Pamięci" to nie duet rozrabiak & mózgowiec cofnął
się w czasie, jak zazwyczaj (z wyjątkiem pierwszego tomu) bywało,
tylko przeszłość zawitała w progi dwudziestego pierwszego wieku.
Gabrysia
i Nilson bywali już i dawno, dawno temu, i tuż za swoją czasową
miedzą, za górami i lasami, ale też w niespodziewanych zakątkach
własnego miasta. Teraz są po prostu... w czwartej klasie. Drugi
semestr, dużo prac domowych, opinia uczniów sprawiających
(nietypowe) problemy – oto codzienna strawa genialnych detektywów
i podróżników w czasie. Aby podbudować swój wizerunek, Bzik &
Makówka zabierają się za przygotowanie klasowej strony
internetowej. Chcą być ekspertami i dokonać elektronicznych cudów,
więc odpowiadają na wywieszone w warzywniaku ogłoszenie o kursie
"programowania i grafiki komputerowej dla nieletnich".
Brzmi podejrzanie, prawda? Przewidujący Nilson Makówka, fascynat
prawa i przepisów wszelkiej maści, też węszył niebezpieczeństwo
i w rozmowie telefonicznej wypytał o wszystko, co trzeba.
Uspokojeni, przyszli kursanci udali się pod wskazany adres, ale go
nie znaleźli, poznali za to wesołego sprzedawcę kebabu. W jego
toalecie odkryli przejście... nie, nie do Ministerstwa Magii, tylko
do biura Agentów Pamięci. Na miejscu okazało się, że są dobrze
znani tej dziwnej "fundacji" i zostali przez nią zwabieni
w celach innych niż produkcja strony internetowej. Choć i takowa w
końcu powstanie. Będzie nawet wątek miłosny, i to nie jeden!
Bzik
& Makówka porwani nie zostaną, staną się za to asystentami
Elvisa Presley'a i pewnego wynalazcy z innej bajki. Akcja zacznie
niepostrzeżenie gnać, aż nagle książka się skończy i na
Waszych ustach (albo klawiaturach) pojawi się, jak na naszych,
pytanie: Panie Autorze, kiedy ciąg dalszy? Wcześniej jednak
zaszalejecie na koncercie Elvisa, bo główny wątek humorystyczny
oparty jest na słynnej teorii głoszącej, że król rocka nie
umarł, żyje gdzieś, nie wiadomo, gdzie. Czemu więc nie miałoby
chodzić o współczesną Polskę? Mam nadzieję, że piąci "Bzik
& Makówka" zostaną przetłumaczeni na wiele języków i
zagoszczą w każdym muzeum poświęconym Elvisowi Presley'owi na
świecie. Żarty żartami, ale rzadko zdarza się tak udane wpisanie
popkulturowego mitu w (porządną!) literaturę dla dzieci.
Konstrukcji
tej ilustrowanej minipowieści nie można nic zarzucić, doskonale
realizuje szablon przyjęty przez Rafała Witka oraz Magdę Wosik już
w pierwszym tomie, przy czym, jak już wspomniałam, od czasu
"Zgniłobrodego" koncepcja została udoskonalona,
rozwinięta. Czytamy i oglądamy na tych samych zasadach, które
ustalono w poprzednich "Bzikach & Makówkach", tylko
sięgamy głębiej, bawimy się lepiej, dowiadujemy więcej. Po raz
kolejny zastanawiałam się, jak to możliwe, że rysownik tak
znakomicie "dogaduje się" z tekstem, skoro nie jest jego
współautorem. Ja odbieram tę lekturę jako eksperymentalny projekt
z pogranicza sztuk, prawdziwe zjawisko, którego miejsce jest zarówno
na półkach zwykłych dziesięciolatków lubiących książki
rozrywkowe, jak w muzeach literatury, kultury popularnej czy
galeriach karykatury i plakatu.
Bożena
Itoya
Rafał
Witek, Elvis i Agenci Pamięci, seria Bzik & Makówka
przedstawiają, rysunki Magda Wosik, Nasza Księgarnia, Warszawa
2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz