cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

wtorek, 31 października 2017

Opowiastki i historyjki dla małych uszu

Co robią zwierzęta w polskim literackim lesie? To samo, co we francuskim i frygijskim, bo Joanna Wachowiak przygotowała dla nas opowiastki i historyjki przypominające bajki La Fontaine'a i Ezopa. Podobnie jak u klasycznych (lub klasycystycznych) twórców, na "naszym podwórku" zwierzaki odwzorowują pewne ludzkie typy i zachowania, z tym że autorka koncentruje się na sytuacjach, z jakimi często stykają się dzieci. Małe uszy z zaciekawieniem słuchają, jak na ich miejscu zachowałyby się żabka, myszka, zając, orzeł czy kotek.
Na "Opowiastki dla małych uszu" składa się osiem krótkich, kilkustronicowych opowiadań wydrukowanych dużą, czytelną czcionką. To dobra metafora treści tej książki – to, co dotyczy małych, musi być duże. Mała żabka ma wielkie marzenie: chce skoczyć na księżyc. Niemożliwe? Zdziwicie się! Chyba że nie zapomnieliście o dziecięcym myśleniu poza torami dosłowności. Wiewiórka z kolei przeżywa szczęśliwy dzień, pełen smakołykowych odkryć, dopóki nie spotka kolejnych zwierząt w potrzebie, którym odda swoje zbiory. A może właśnie wtedy zacznie się ten szczęśliwy dzień z tytułu opowiadania? Odkrycie królika pomoże maluchom zrozumieć, że kaprysy na temat tego, iż innym jest lepiej, przeważnie są bezpodstawne, ponieważ "inaczej" nie zawsze znaczy "lepiej". Opowiastka "Dwie biedronki z jednej łąki" uświadomi natomiast, jak wielkie są różnice w postrzeganiu optymisty i pesymisty – i to zarówno w tym, jak każdy z nich patrzy na świat, jak i w sposobie, w jaki są widziani przez świat. Biedne myszki odnajdują skarb, który cały czas miały, podobnie jak bohaterki innego opowiadania Joanny Wachowiak, zamieszczonego w tomie "Czarownice są wśród nas" oraz, jako rozdział, w "Babie Bladze" (wyd. Literatura). To piękna, przygodowo-filozoficzna przypowiastka. Latająca mysz łamie za to wszelkie stereotypy i uprzedzenia, równocześnie daleko jej i blisko do Ikara. To jedno z tych opowiadań, które powinny być czytane kilkulatkom kilka razy w miesiącu (albo i tygodniu), by zrozumiały, że zawsze jest kilka rozwiązań, punktów widzenia, a wiara czyni cuda. O przełamywaniu ograniczeń mówi też przykład ślimaka ("Zabawy ślimaka"), z kolei "Pajęcza pułapka" świetnie definiuje współzależność dnia i nocy, ciepła i zimna, przyjemności i obowiązków oraz wszelkich podobnych par przeciwieństw.
Również "Historyjki dla małych uszu" zawierają osiem zwięzłych opowiadań przeplatanych jasnymi ilustracjami stylizowanymi na dziecięce rysunki. Podobnie jak w "Opowiastkach", autorka trafia do czytelników i ich rodziców konkretną treścią, pozbawioną rozpoetyzowanych dygresji, jakie drażnią niektórych dorosłych narzekających na "wydziwione" bajki. Zresztą i mój syn denerwuje się czasem podczas lektury, dokładnie widząc, w którym miejscu autor chce, by czytelnik się wzruszył i westchnął nad pięknem opowieści, ale jedynym skutkiem takiego zabiegu pisarskiego pozostaje wrażenie sztuczności czy napuszenia. Joanna Wachowiak nie dopuszcza do podobnych sytuacji. W "Spadającej gwieździe" poznajemy motyla, który marzy o nieosiągalnym zamiast skoncentrować się na tym, co w zasięgu ręki. Proste "Rady żaby" mogą objawić małemu dziecku, jak inni odbierają jego humorki i jak samo sobie szkodzi chodząc ze skwaszoną miną. Są w tym tomie także historyjki o współpracy maluczkich ("Siła niedźwiedzia"), wytrwałości i oczekiwaniu na swój czas ("Orzeł czy kura?"), wykluczeniu z grupy na własne życzenie ("Tajemnica trzmiela", "Przyjaciele"), o przydatności osób (i ich cech), które pozornie wszystkim przeszkadzają ("Najlepszy dom na świecie"), a także o wierze w siebie ("Pomyłka").
"Opowiastki" i "Historyjki" są dla nas nie do rozróżnienia, nie wiemy, które były pierwsze i nie ma to znaczenia. Teksty w obu zbiorach są jednakowo pozytywne i pouczające – czyli tak w sam raz, bez nadmiaru słodyczy i dydaktyzmu. Pogodny charakter opowiadań jest jednak pomnażany przez łagodne, pastelowe, niemal cukierkowe ilustracje Anity Głowińskiej. Ten typ obrazków często podoba się najmłodszym dzieciom, odpowiada ich zamiłowaniom kolorystycznym, utrzymuje uwagę dzięki wyrazistości i niewielkiej ilości szczegółów. Właśnie bywalcy żłobków i młodszych grup przedszkolnych wydają się wymarzonymi słuchaczami "Opowiastek dla małych uszu" oraz "Historyjek dla małych uszu", wszystko więc się zgadza. Samodzielne czytanie mogą trenować na tych opowiadaniach także starsze dzieci. Tekst mierzy bowiem nieco wyżej niż ilustracje, sprzyja kształtowaniu czytelnika, który pewne rzeczy musi zrozumieć sam, dopowiedzieć sobie morał. Wracając do otwierającego tę recenzję porównania z La Fontainem i Ezopem, Joanna Wachowiak nie poucza tak dobitnie, jak czynią to klasyczni bajkopisarze, jest w końcu pisarką nowoczesną, wierzącą w możliwości swoich odbiorców i oryginalną.
Bożena Itoya

Joanna Wachowiak, Opowiastki dla małych uszu, ilustracje Anita Głowińska, Wydawnictwo BIS, Warszawa 2016.
Joanna Wachowiak, Historyjki dla małych uszu, ilustracje Anita Głowińska, Wydawnictwo BIS, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz