Książka
"Przygody Marcelianka Majster-Klepki" po raz pierwszy
opublikowana została 80 lat temu. Jej wiek umyka nam w trakcie
lektury, ponieważ jest to typowa bajka, a takie niemal jednakowo
pisało się przed stu laty i pisze dzisiaj. W tym wypadku reprint ma
sens nie tylko dla kolekcjonerów i bibliofilów, spodoba się
również współczesnym dzieciom. Nie zauważyliśmy tu żadnej
bariery czasu (może poza wyjątkowo archaicznym brzmieniem strony
tytułowej: "Przygód Marcelianka Majster – Klepki historyj 6,
z czterobarwnymi linoleorytami Franciszki Themerson"). Podobne,
choć nie równie urokliwe i artystyczne, utwory są omawiane w
szkołach już przez najmłodszych uczniów, a mój syn w piątej
klasie musi czytywać znacznie starsze skarby literatury.
Jest
to publikacja artystyczna, cieszy oko pięknymi grafikami,
czcionkami, ułożeniem tekstu, opisową numeracją stron. Z uwagi na
prezencję można ją uznać za obiekt z przeszłości, niemal
muzealny, bo odzwierciedla charakter oraz założenia twórczości
Stefana i Franciszki Themersonów, łączących kunszt słowa z
typograficznymi i malarskimi eksperymentami. W dwudziestoleciu
międzywojennym Themersonowie niewątpliwie reprezentowali nurty
nowatorskie, w pewnym sensie alternatywne, teraz oczywiście nie
szokują swoim podejściem do książki dla dzieci tak, jak to
czynili w 1938 roku. Wbrew pozorom "Przygody Marcelianka
Majster-Klepki" pod względem wizualnym nie wyróżniają się
jakoś szczególnie na tle współczesnej polskiej ilustracji dla
dzieci, ilustracji okładkowej czy sztuki plakatu, zauważam bowiem
zbliżone kolory, sposoby przedstawiania postaci, nawiązania do
polskiego folkloru (zwłaszcza wzornictwa, wycinanek, ludowych
motywów i strojów). Być może
podobieństwo to wynika po części z "obróbki graficznej
ilustracji", za którą
odpowiedzialny jest zespół
Acapulco Studio (Małgorzata
Nowak i
Agata Dudek), przodujący w zastosowaniu jaskrawości i kontrastów
oraz w statystykach nominacji do nagród za opracowanie graficzne
książek dla dzieci.
O
wyjątkowości książki Themersonów decyduje całościowe podejście
do publikacji, perfekcjonizm, traktowanie książki dla dzieci jako
indywidualnego dzieła sztuki, a nie produktu spełniającego
oczekiwania rynku, odpowiadającego modzie, dopasowującego się do
niej. Dzisiejsze perełki graficzne i typograficzne najczęściej
stają się obiektem zachwytu dorosłych, zwłaszcza specjalistów,
natomiast "Przygody Marcelianka" oczarowują również
dzieci. To dziełko bezpretensjonalne, ładne, lekkie w odbiorze i,
co dla mnie jest wyjątkowo cenne, pozbawione naleciałości
ideologicznych. Dziś trudno znaleźć nowocześnie zilustrowaną
narrację niezorientowaną na jakieś konkretne, bardziej lub mniej
nowoczesne poglądy czy przekazy (feministyczne, polityczne,
obyczajowe, dotyczące interpretacji historii). Widać kiedyś
twórcom książki artystycznej, rozumianej jako połączenie
literatury pięknej i sztuk plastycznych, łatwiej było unikać
swojej ulotnej codzienności, bliżej mieli do ponadczasowości.
Bohater
"Przygód Marcelianka Majster-Klepki" odbywa podróże,
spotyka ludzi i przedmioty, pomaga im i sam otrzymuje pomoc. Tekst
jest bardzo prosty, rytmiczny, odpowiadający małym słuchaczom i
ludziom teatru, bo już po przeczytaniu pierwszych stron książki
chce się ją wystawić, obojętnie czy w teatrze profesjonalnym,
ulicznym, czy przedszkolnym albo po prostu w domu, w rodzinnej
obsadzie.
Szedł
Marcelianek Majster-Klepka drogą. Boso szedł. A droga była
wyboista, kamienista, niedobra.
Przeskoczył
Marcelianek przez rów. Ścieżyną obok drogi iść próbował.
A
na ścieżynie rosły osty. Kłujące.
Gorąco
było.
Bolały
Marcelianka nogi. Bardzo.
Podskoczył
do strumienia, zanurzył w zimnej wodzie, umył.
Przyjemnie.
Pluszcze
nogami w wodzie.
Odpoczywa.
Węzełek
obok siebie położył.
A
był to węzełek –
Węzełek
Przyda Się Wszędzie,
Węzełek
Wszystko Zmieści,
Choćby
I Sto Czterdzieści
Narzędzi!
Macha
Marcelianek nogami w zimnej wodzie, aż tu naraz patrzy – płynie
coś...
Ryba
nie ryba, po fali pływa, ogona nie ma, jak się nazywa?
Nie
jest to historia z dynamiczną akcją, tylko bajka zawierająca
powtórzenia typowe dla rymowanek i w ogóle wierszyków dla dzieci.
Zwroty kierowane do węzełka stają się trochę refrenem, trochę
punktem kulminacyjnym każdej z sześciu przygód. Marcelianek
celebruje chwile majsterkowania, jego bardzo przecież praktyczne
umiejętności zyskują charakter magiczny. Pozostałe fragmenty
opowiadań zdają się zwrotkami piosenki – napięcie opada,
opowieść się snuje i zawsze dobrze się kończy.
Położył
Marcelianek ten węzełek na ziemi i rzekł:
Węzełku
Wszystko Zmieścisz,
Choćby
I Sto Czterdzieści,
Węzełku
Z Narzędziami,
Siekierę
Daj Mi!
I
wtedy wyskoczyła z węzełka błyszcząca siekiera, a Marcelianek
wziął ją za rękojeść i... wali w drzewo.
Stuch,
stuch, stuch, stuch!
Treść
utworu pozornie może się wydać banalna, na zakończenie spróbuję
więc poświadczyć, że publikacja wydawnictwa Widnokrąg ma też
wyższe cele i zastosowania, do których łatwo dopasować równie
podniosłe słowa (choć sam autor nie potrzebował ich by wznieść
się na wyżyny literatury dziecięcej).
Istotą
"Przygód Marcielianka" jest działanie określonych
urządzeń, narzędzi i zjawisk przyrodniczych. W tym sensie książka
Stefana Themersona ma po trosze charakter edukacyjny, choć czytelnik
go nie dostrzega, bawi się, maszeruje (w myślach lub dosłownie) z
Marceliankiem, mimochodem zyskując wiedzę o młynie, magnesie,
żarówce czy zegarze. Oczywiście estetyka publikacji wpływa też
na gusty czytelnicze i plastyczne małego odbiorcy. Wprowadzając
"Przygody Marcelianka Majster-Klepki" do domowej
biblioteczki dokonujemy zatem ważnego i radosnego aktu wzbogacenia
wewnętrznego dziecka i budowy jego potencjału. Aktywizacja
czytelnika zapewne będzie dotyczyć przede wszystkim sfery zajęć
praktyczno-technicznych, ale, kto wie, może po takim szkoleniu
typograficznym i plastycznym, przeprowadzonym przez mistrzynie
współczesnej i międzywojennej ilustracji dla dzieci, w dziecku
wykwitnie też pasja artystyczna w dziedzinie tworzenia książek.
Bożena
Itoya
Stefan
Themerson, Przygody Marcelianka Majster-Klepki [Przygód Marcelianka
Majster – Klepki historyj 6, z czterobarwnymi linoleorytami
Franciszki Themerson], obróbka graficzna ilustracji oraz odtworzenie
układu typograficznego książki: Acapulco Studio, Wydawnictwo
Widnokrąg, Piaseczno 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz