cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

piątek, 14 września 2018

Binio Bill. Rio Klawo


Drugi tom zbiorczy "Binia Billa", podobnie jak pierwszy ("Binio Bill kręci western i... w kosmos!"), pozornie jest pozycją dla dorosłych wielbicieli Jerzego Wróblewskiego, czytujących jego komiksy już w wieku chłopięcym. My nie pretendujemy do miana kolekcjonerów i żadne z nas nie jest chłopcem z lat 80. – mój syn ma 12 lat, a ja... Cóż, płeć się nie zgadza, nie czytywałam też "Świata Młodych", a właśnie w tej gazecie ukazywały się przygody polskiego szeryfa na Dzikim Zachodzie. Mimo że odbiegamy od wyobrażenia o typowym odbiorcy reedycji komiksów Jerzego Wróblewskiego, to bardzo się nam ona podoba. W albumie "Binio Bill. Rio Klawo" znalazły się trzy odcinki serii: "Rio Klawo", "Na szlaku bezprawia" oraz "Binio Bill kontra trojaczki Benneta". Wszystkie poddano renowacji i nadano im żywsze kolory, aż w ogóle nie czuć po nich starości. Tak, tak, dla naszych dzieci filmy i komiksy sprzed 30-40, ba, nawet sprzed 20 lat to nie "klasyka", tylko starocie. Ale nie tym razem.
Zbigniew Bilecki, czyli Binio Bill, to jegomość w dżinsach, kowbojkach, czerwonej koszuli, żółtej kamizelce i pasującym do niej kapeluszu z rondem, posiadacz wielkiej brązowej grzywy, której może mu pozazdrościć nawet ulubiony rumak Cyklon. Choć właściwie posiada równie okazałą, i to śnieżnobiałą. Ten kowbojsko-koński duet ma zadbać o porządek w miasteczku Rio Klawo, jednak część mieszkańców woli bandycki chaos. Binia czekają pojedynki w saloonie, zasadzki na pustyni i przyskrzynianie czarnych charakterów z rewolwerami. Tyle w pierwszym, tytułowym komiksie. Rio Klawo jest także miejscem akcji drugiego odcinka: "Na szlaku bezprawia". Właściwie akcja jest ruchoma, bo Binia wzywa Dakota, w której grasuje niejaka Jane Klamota. Dzielny szeryf wyrusza w podróż, a na drodze stają mu między innymi Indianie i ścierający się z nimi oddział kawalerii. Po czyjej stronie znajdzie się Binio? I jak to możliwe, że stróż prawa zostanie gangsterem napadającym na banki? Ruchliwa akcja okazuje się na tyle wartka, że nastolatek "łyka" drugą część "Binia Billa" błyskawicznie. Samotny jeździec odjeżdża to w stronę zachodzącego słońca, to gdzieś indziej, w komiksie "Binio Bill kontra trojaczki Benneta" przyjeżdża do "spokojnego Rio Klawo" księżycową nocą, wcale nie tak cichą i spokojną. Poranek okazuje się jeszcze bardziej niepokojący, wszak "Mnóstwo ludzi przewija się codziennie przez Rio Klawo. Ceny żywności skaczą do góry, w miarę jak nowi osadnicy postanawiają tutaj pozostać...", a na dodatek w miasteczku grasuje tytułowe trio, w różowych kapeluszach i z białymi czuprynami przypominające sklonowanego Świętego Mikołaja. Pod wodzą leciwego acz energicznego tatusia rzezimieszki rabują i oszukują, ale Binio Bill gwarantuje happy end, nawet jeśli będzie musiał walczyć w pędzącym pociągu. Wiadomo, nie ma Dzikiego Zachodu bez kolei żelaznej, pościgu na dachach wagonów, przepychanek w parowozie i groźnego mostu. Zupełnie nie rozumiem, czemu miałby to być komiks tylko dla dorosłych Piotrusiów Panów, ja też odbyłam z nim bajkową podróż do przeszłości, a było tym weselej, że w scenerii warszawskiego metra. W swoim wagonie z nikim nie walczyłam, no może z niskim poziomem czytelnictwa, także komiksów i również wśród kobiet – drogie panie, bądźmy równie aktywnymi czytelniczkami, co nasze wspaniałe polskie "komiksiarki" scenarzystkami, rysowniczkami i specami od kolorów! Pojęcie typowo męskiego komiksu to staroć, anachronizm zakorzeniony w latach 80. XX wieku i jeszcze dawniejszych czasach. Krótkie gatki, Binio Bill i całe komiksowo są dla wszystkich.
Bożena Itoya

Jerzy Wróblewski, Binio Bill. Rio Klawo, renowacja i kolory: Arkadiusz Salamoński, Jarosław Składanek, Kultura Gniewu / Krótkie Gatki, Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz