"Etnogadki" zespołu autorskiego Monika Michaluk, Witold Przewoźny (tekst i opracowanie) oraz Michał Stachowiak (ilustracje i opracowanie graficzne) są zarazem albumem i przewodnikiem etnograficznym dla dzieci. Podtytuł "Opowiastki o dawnych obrzędach i zwyczajach" odnosi się do polskiej wsi sprzed kilkuset lat, ale także tej z dzieciństwa dziadków oraz rodziców młodych czytelników. Książka została opublikowana w 2018 roku przez wydawnictwo Albus, podejmujące się tylko ciekawych projektów. Tym razem poznańska oficyna postawiła na połączenie tradycji z nowoczesnością oraz równowagę między tekstem a grafiką. Oryginalne, według mnie nowatorskie ilustracje opowiadają bowiem o bardzo dawnych, głęboko w nas zakorzenionych, często rytualnych czynnościach, typowych sytuacjach i miejscach, a jednakowa wartość słowa i obrazu przywodzi na myśl równonoc, która zresztą kilkakrotnie pojawia się na kartach książki.
Hej,
Księżycu! Dziś wygrałeś,
Lecz
odwróci się twa karta,
Czegoś
tu nie przewidziałeś,
Pani
twa niewiele warta!
Wkrótce
o tym się przekonasz,
Teraz
ciężki sen mnie morzy.
Czego
w czasie tym dokonasz?
Cóż
takiego, zuchu, stworzysz?
Przytul
się, kochana chmurko,
Czas
się schować, nabrać sił.
Wkrótce
wyjrzę na podwórko,
Śniegi,
lody skruszę w pył!
Słońce
rządzi w tej publikacji, porządkując życie i obyczaje bohaterów
według własnego cyklu. Zawartość (tekstowa i graficzna) ułożona
została zgodnie z porami roku, wyznaczanymi właśnie przez Słońce,
wyglądające do nas z większości ilustracji. Przygoda zaczyna się
zimą, więc nawet dopasowaliśmy się do książki rozpoczynając
jej lekturę na przełomie listopada i grudnia. Przed właściwym
pierwszym rozdziałem zamieszczono bardzo ciekawe, kilkustronicowe
wprowadzenie "Dawno temu w małej wiosce", dobrze
obrazujące, czym są "Etnogadki". Czysto informacyjny
tekst sformułowany jest w sposób prosty, przystępny dla
kilkuletniego dziecka, chwilami odrobinę stylizowany na dawne
"gadki", stąd na przykład Słońce nazywane bywa
"Słonkiem" i "Słoneczkiem". Oprócz opisu osób,
ich domostw i zajęć na pierwszych stronach pojawiają się
wierszyki i duże, czytelne oraz estetyczne ilustracje.
Weźcie,
chłopcy moi,
Każdy
po swym stadku,
Praca
rąk nie brudzi,
A
życie w dostatku!
Rośnij,
babko moja,
Gościom
posmakujesz,
A
jak się nie udasz,
Gorzko
pożałujesz!
Laluś
moja, laluś!
Mama
cię uszyła,
Ja
cię będę czesać,
Będę
cię nosiła!
Zgrabne,
zwięzłe wersy i strofy stanowią rozwinięcie informacji
przytaczanych na dole strony, one także służą objaśnieniu, kto i
co jest bohaterem książki. Na niektórych planszach znalazły się
dłuższe wierszyki opisujące życie wsi, umieszczone na polach
podobnych do tradycyjnych makatek z sentencjami. Natomiast
gospodarze, gospodynie, dzieci i zwierzęta wypowiadają swoje
rymowane kwestie w dymkach przypominających te komiksowe. Najwięcej
mówi sowa, nasza przewodniczka po dawnych polskich obrzędach i
zwyczajach.
Mówią
o mnie mądra głowa,
Bo
wiem więcej niż wy, ludzie,
Znana
jest mi leśna mowa,
Widzę
pracę waszą w trudzie.
Ja
samotny strażnik granic,
Hukam!
Dzionek z nocą godzę!
Jeśli
magię macie za nic...
Jest
mi z wami nie po drodze!
W
głównym tekście możemy napotkać "Słoneczko", ale to
wierszykach pojawia się najwięcej stylizacji językowej: odwołań
do ludowych porzekadeł, regionalizmów leksykalnych (słownictwo) i
gramatycznych (końcówki wyrazów). Czytelnik łatwo wczuwa się w
nastrój książki, bo też autorzy bardzo dobrze rozumieją zasady
tworzenia wiejskich przyśpiewek i rymowanego bajania, jakby
przenieśli się w czasie na jakieś profesjonalne szkolenie (może
odbyte przy darciu pierza, zbieraniu ziół, przędzeniu albo podczas
zapustów?) i po powrocie ułożyli "Etnogadki".
Rozdział
poświęcony zimie składa się z obszernego podrozdziału "Boże
Narodzenie", dalej następuje niemal równie pokaźny "Karnawał"
i już wita nas wiosenne powiedzenie, bo tak właśnie w tekście
oznaczane są kolejne pory roku. Zimowe zwyczaje zostały
przedstawione w sposób interesujący dla dziecka i zachęcający je
do pielęgnowania tradycji kulinarnych, rozrywkowych, religijnych, a
także tych związanych z życiem rodzinnym. Od pierwszego rozdziału
autorzy włączają nas do zabawy, krótko i wesoło rymując
instrukcje wykonania ozdób czy smakołyków. To bardzo skuteczna
próba aktywizacji czytelnika, a przy okazji można poćwiczyć
pamięć, w trakcie wykonywania aniołka albo pączków recytując
wierszyk. Zupełnie jak zaklęcie z Harry'ego Pottera albo "litania"
zakupowa bohaterek "Dzieci z Bullerbyn".
Kiedyś
zamiast choineczki
podłaźniki
podwieszano.
A
ze słomy szczerozłotej
aniołeczki
wyplatano!
1.
Teraz w rękę weź garść słomy,
wkrótce
cel będzie wiadomy.
2.
Potem zwiąż kokardę złotą,
niech
warkoczyk inni splotą!
3.
Zegnij wiecheć na połowę,
zaraz
z czubka zrobisz głowę.
4.
Anioł skrzydła musi mieć!
Jako
rączki warkocz wpleć.
5.
Jednym cięciem suknię stwórz,
twój
aniołek gotów już!
Kolejne
fazy przepisów są realistycznie (i ładnie!) zilustrowane,
ponumerowane, przeważnie też uszeregowane w tym samym kierunku, co
wskazówki na tarczy zegara, mamy tu więc ukryty element edukacyjny.
W książce często powtarzają się okręgi czasu, na przykład
roczne prace na polu wpisywane są w podzielony na cztery części
"wieniec", oświetlany Słońcem i Księżycem w różnych
fazach. Ta kolistość odpowiada strukturze i przesłaniu książki,
o czym jeszcze wspomnę poniżej.
Dział
dotyczący Bożego Narodzenia wart jest szczególnej uwagi ze względu
na wielobarwność, szczegółowość, wyjątkową atrakcyjność i
rzeczowość zarazem. Autorzy "Etnogadek" przekazują
informacje o obrzędach z punktu widzenia popularyzatorów wiedzy i
nauk antropologicznych, konkretnie antropologii kulturowej, inaczej
etnologii (niekiedy nazywanej etnografią). Można więc powiedzieć,
że książka ma charakter świecki, w odpowiednich momentach nie
unika się jednak akcentów religijnych, bo te są przecież częścią
zwyczajów polskiej wsi, stąd na przykład nazwa "Boże
Narodzenie", a nie "Gwiazdka".
Album
wydany przez Albus doskonale odpowiada dawce i sposobowi pobierania
wiedzy, jakie interesują dzieci i powinny być im zapewniane. To
wszystko po prostu trzeba wiedzieć – o własnych korzeniach,
tradycji, pochodzeniu przedmiotów, potraw, znaczeniu zachowań przy
świątecznym stole. Przedszkolne jasełka i strzelanie pistoletami
na wodę nie starczą, powinniśmy przekazywać dzieciom sens tego,
co robią i o czym się uczą, a "Etnogadki" umożliwiają
zrozumienie przyrody oraz umieszczenie w jej kontekście naszych
zwyczajów czy ogólnie polskiej kultury ludowej.
Ten
głęboki przekaz książki Moniki Michaluk i Witolda Przewoźnego
nie posiada znamion przestępstwa przynudzania. Samodzielny czytelnik
odbiera lekturę "Etnogadek" jako przygodę, przy odrobinie
fantazji może przeżyć przenosiny do innego wymiaru, pętli czasu
niezależnej od rzeczywistości. Wieś i jej mieszkańcy zostali
scharakteryzowani na tyle szczegółowo, by dziecko miało ogólną
świadomość, jacy są i jak wygląda dla nich każda pora roku, ale
też aby mogło uzupełnić te dane własną wyobraźnią. Między
stronami, wersami, rysunkami można rozważać, co dziewczęta robią,
gdy nie pracują, który gospodarz kryje się pod którym
przebraniem, rozpoznawać przedstawione na początku osoby na
dalszych obrazkach – a nuż zdemaskujemy zakochaną parę szukającą
kwiatu paproci? Możliwych zabaw jest bez liku, trzeba tylko
delektować się albumem we własnym tempie. Dlatego, według mnie,
"Etnogadki" najlepiej czytać i równocześnie oglądać
samemu (albo bardzo uważnie uczestniczyć w rodzinnej lekturze "na
głos").
Michał
Stachowiak uczynił z "Etnogadek" także książkę
obrazkową, błyskotliwą, przekazującą autorską wizję ludowości.
Grafiki przypominają hafty, obrazki na szkle, wzory z chust,
spódnic, kaftanów, koszul, sklecone są jakby z naturalnych
koralików: owoców, liści, kłosów, źdźbeł, gałązek, kwiatów,
chmur, promieni, piór, oczu, ogonków. Elementy ilustracji wydają
się niepowtarzalne, artystyczne, a zarazem równe, geometryczne,
perfekcyjne, jakby wyszły spod doskonałej maszyny. Ilustrator
wiernie i kusząco odwzorował zróżnicowane barwy wszystkich
okresów cyklu przyrody, tu nawet biel i szarość zimy nie są
smutne ani nudne. Zresztą w zimie można znaleźć moc kolorów,
wystarczy tylko wejść do chaty, zwłaszcza kuchni, w której
przygotowuje się świąteczne i zapustowe potrawy albo do karczmy,
gdzie tańczą przebierańcy. A potem następują inne pory roku,
podczas których przerabiamy z gospodarzami wszystkie ich sezonowe
obowiązki i rozrywki, ze wsparciem soczystych kolorów. Co ciekawe,
ciemność też jest atrakcyjna i pasjonująca – do
najintensywniejszych pod względem wrażeń plansz zaliczają się
właśnie te przedstawiające noc. Tutaj bowiem dzień i noc, jak
pory roku, są niezbędne, komplementarne, następują po sobie i w
zakończeniu dochodzimy znów do początku.
Bardzo
podoba mi się to zapętlenie, obrzędowość książki o obrzędach
i zwyczajach. Można ją czytać (i oglądać) na okrągło,
przechodzić powolutku, po kolei, tak jak przeżywamy każdy rok.
Lektura wiąże się z dużą satysfakcją, bo młody czytelnik
zyskuje i ciekawą, praktyczną wiedzę, i bogate wrażenia
artystyczne. Mam nadzieję, że przynajmniej jednakowe zadowolenie
odczuwają twórcy "Etnogadek", bo jest to publikacja na
wysokim poziomie edytorskim, dydaktyczno-merytorycznym i plastycznym.
Na każdej karcie czuć ogrom pracy, pasji i talentu autorów.
Bożena
Itoya
Monika
Michaluk, Witold Przewoźny (tekst i opracowanie), Michał Stachowiak
(ilustracje i opracowanie graficzne), Etnogadki. Opowiastki o dawnych
obrzędach i zwyczajach, Wydawnictwo Albus, Poznań 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz