cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

niedziela, 9 grudnia 2018

Etnogadki


"Etnogadki" zespołu autorskiego Monika Michaluk, Witold Przewoźny (tekst i opracowanie) oraz Michał Stachowiak (ilustracje i opracowanie graficzne) są zarazem albumem i przewodnikiem etnograficznym dla dzieci. Podtytuł "Opowiastki o dawnych obrzędach i zwyczajach" odnosi się do polskiej wsi sprzed kilkuset lat, ale także tej z dzieciństwa dziadków oraz rodziców młodych czytelników. Książka została opublikowana w 2018 roku przez wydawnictwo Albus, podejmujące się tylko ciekawych projektów. Tym razem poznańska oficyna postawiła na połączenie tradycji z nowoczesnością oraz równowagę między tekstem a grafiką. Oryginalne, według mnie nowatorskie ilustracje opowiadają bowiem o bardzo dawnych, głęboko w nas zakorzenionych, często rytualnych czynnościach, typowych sytuacjach i miejscach, a jednakowa wartość słowa i obrazu przywodzi na myśl równonoc, która zresztą kilkakrotnie pojawia się na kartach książki.

Hej, Księżycu! Dziś wygrałeś,
Lecz odwróci się twa karta,
Czegoś tu nie przewidziałeś,
Pani twa niewiele warta!

Wkrótce o tym się przekonasz,
Teraz ciężki sen mnie morzy.
Czego w czasie tym dokonasz?
Cóż takiego, zuchu, stworzysz?

Przytul się, kochana chmurko,
Czas się schować, nabrać sił.
Wkrótce wyjrzę na podwórko,
Śniegi, lody skruszę w pył!

Słońce rządzi w tej publikacji, porządkując życie i obyczaje bohaterów według własnego cyklu. Zawartość (tekstowa i graficzna) ułożona została zgodnie z porami roku, wyznaczanymi właśnie przez Słońce, wyglądające do nas z większości ilustracji. Przygoda zaczyna się zimą, więc nawet dopasowaliśmy się do książki rozpoczynając jej lekturę na przełomie listopada i grudnia. Przed właściwym pierwszym rozdziałem zamieszczono bardzo ciekawe, kilkustronicowe wprowadzenie "Dawno temu w małej wiosce", dobrze obrazujące, czym są "Etnogadki". Czysto informacyjny tekst sformułowany jest w sposób prosty, przystępny dla kilkuletniego dziecka, chwilami odrobinę stylizowany na dawne "gadki", stąd na przykład Słońce nazywane bywa "Słonkiem" i "Słoneczkiem". Oprócz opisu osób, ich domostw i zajęć na pierwszych stronach pojawiają się wierszyki i duże, czytelne oraz estetyczne ilustracje.

Weźcie, chłopcy moi,
Każdy po swym stadku,
Praca rąk nie brudzi,
A życie w dostatku!

Rośnij, babko moja,
Gościom posmakujesz,
A jak się nie udasz,
Gorzko pożałujesz!

Laluś moja, laluś!
Mama cię uszyła,
Ja cię będę czesać,
Będę cię nosiła!

Zgrabne, zwięzłe wersy i strofy stanowią rozwinięcie informacji przytaczanych na dole strony, one także służą objaśnieniu, kto i co jest bohaterem książki. Na niektórych planszach znalazły się dłuższe wierszyki opisujące życie wsi, umieszczone na polach podobnych do tradycyjnych makatek z sentencjami. Natomiast gospodarze, gospodynie, dzieci i zwierzęta wypowiadają swoje rymowane kwestie w dymkach przypominających te komiksowe. Najwięcej mówi sowa, nasza przewodniczka po dawnych polskich obrzędach i zwyczajach.

Mówią o mnie mądra głowa,
Bo wiem więcej niż wy, ludzie,
Znana jest mi leśna mowa,
Widzę pracę waszą w trudzie.

Ja samotny strażnik granic,
Hukam! Dzionek z nocą godzę!
Jeśli magię macie za nic...
Jest mi z wami nie po drodze!

W głównym tekście możemy napotkać "Słoneczko", ale to wierszykach pojawia się najwięcej stylizacji językowej: odwołań do ludowych porzekadeł, regionalizmów leksykalnych (słownictwo) i gramatycznych (końcówki wyrazów). Czytelnik łatwo wczuwa się w nastrój książki, bo też autorzy bardzo dobrze rozumieją zasady tworzenia wiejskich przyśpiewek i rymowanego bajania, jakby przenieśli się w czasie na jakieś profesjonalne szkolenie (może odbyte przy darciu pierza, zbieraniu ziół, przędzeniu albo podczas zapustów?) i po powrocie ułożyli "Etnogadki".
Rozdział poświęcony zimie składa się z obszernego podrozdziału "Boże Narodzenie", dalej następuje niemal równie pokaźny "Karnawał" i już wita nas wiosenne powiedzenie, bo tak właśnie w tekście oznaczane są kolejne pory roku. Zimowe zwyczaje zostały przedstawione w sposób interesujący dla dziecka i zachęcający je do pielęgnowania tradycji kulinarnych, rozrywkowych, religijnych, a także tych związanych z życiem rodzinnym. Od pierwszego rozdziału autorzy włączają nas do zabawy, krótko i wesoło rymując instrukcje wykonania ozdób czy smakołyków. To bardzo skuteczna próba aktywizacji czytelnika, a przy okazji można poćwiczyć pamięć, w trakcie wykonywania aniołka albo pączków recytując wierszyk. Zupełnie jak zaklęcie z Harry'ego Pottera albo "litania" zakupowa bohaterek "Dzieci z Bullerbyn".

Kiedyś zamiast choineczki
podłaźniki podwieszano.
A ze słomy szczerozłotej
aniołeczki wyplatano!

1. Teraz w rękę weź garść słomy,
wkrótce cel będzie wiadomy.

2. Potem zwiąż kokardę złotą,
niech warkoczyk inni splotą!

3. Zegnij wiecheć na połowę,
zaraz z czubka zrobisz głowę.

4. Anioł skrzydła musi mieć!
Jako rączki warkocz wpleć.

5. Jednym cięciem suknię stwórz,
twój aniołek gotów już!

Kolejne fazy przepisów są realistycznie (i ładnie!) zilustrowane, ponumerowane, przeważnie też uszeregowane w tym samym kierunku, co wskazówki na tarczy zegara, mamy tu więc ukryty element edukacyjny. W książce często powtarzają się okręgi czasu, na przykład roczne prace na polu wpisywane są w podzielony na cztery części "wieniec", oświetlany Słońcem i Księżycem w różnych fazach. Ta kolistość odpowiada strukturze i przesłaniu książki, o czym jeszcze wspomnę poniżej.
Dział dotyczący Bożego Narodzenia wart jest szczególnej uwagi ze względu na wielobarwność, szczegółowość, wyjątkową atrakcyjność i rzeczowość zarazem. Autorzy "Etnogadek" przekazują informacje o obrzędach z punktu widzenia popularyzatorów wiedzy i nauk antropologicznych, konkretnie antropologii kulturowej, inaczej etnologii (niekiedy nazywanej etnografią). Można więc powiedzieć, że książka ma charakter świecki, w odpowiednich momentach nie unika się jednak akcentów religijnych, bo te są przecież częścią zwyczajów polskiej wsi, stąd na przykład nazwa "Boże Narodzenie", a nie "Gwiazdka".
Album wydany przez Albus doskonale odpowiada dawce i sposobowi pobierania wiedzy, jakie interesują dzieci i powinny być im zapewniane. To wszystko po prostu trzeba wiedzieć – o własnych korzeniach, tradycji, pochodzeniu przedmiotów, potraw, znaczeniu zachowań przy świątecznym stole. Przedszkolne jasełka i strzelanie pistoletami na wodę nie starczą, powinniśmy przekazywać dzieciom sens tego, co robią i o czym się uczą, a "Etnogadki" umożliwiają zrozumienie przyrody oraz umieszczenie w jej kontekście naszych zwyczajów czy ogólnie polskiej kultury ludowej.
Ten głęboki przekaz książki Moniki Michaluk i Witolda Przewoźnego nie posiada znamion przestępstwa przynudzania. Samodzielny czytelnik odbiera lekturę "Etnogadek" jako przygodę, przy odrobinie fantazji może przeżyć przenosiny do innego wymiaru, pętli czasu niezależnej od rzeczywistości. Wieś i jej mieszkańcy zostali scharakteryzowani na tyle szczegółowo, by dziecko miało ogólną świadomość, jacy są i jak wygląda dla nich każda pora roku, ale też aby mogło uzupełnić te dane własną wyobraźnią. Między stronami, wersami, rysunkami można rozważać, co dziewczęta robią, gdy nie pracują, który gospodarz kryje się pod którym przebraniem, rozpoznawać przedstawione na początku osoby na dalszych obrazkach – a nuż zdemaskujemy zakochaną parę szukającą kwiatu paproci? Możliwych zabaw jest bez liku, trzeba tylko delektować się albumem we własnym tempie. Dlatego, według mnie, "Etnogadki" najlepiej czytać i równocześnie oglądać samemu (albo bardzo uważnie uczestniczyć w rodzinnej lekturze "na głos").
Michał Stachowiak uczynił z "Etnogadek" także książkę obrazkową, błyskotliwą, przekazującą autorską wizję ludowości. Grafiki przypominają hafty, obrazki na szkle, wzory z chust, spódnic, kaftanów, koszul, sklecone są jakby z naturalnych koralików: owoców, liści, kłosów, źdźbeł, gałązek, kwiatów, chmur, promieni, piór, oczu, ogonków. Elementy ilustracji wydają się niepowtarzalne, artystyczne, a zarazem równe, geometryczne, perfekcyjne, jakby wyszły spod doskonałej maszyny. Ilustrator wiernie i kusząco odwzorował zróżnicowane barwy wszystkich okresów cyklu przyrody, tu nawet biel i szarość zimy nie są smutne ani nudne. Zresztą w zimie można znaleźć moc kolorów, wystarczy tylko wejść do chaty, zwłaszcza kuchni, w której przygotowuje się świąteczne i zapustowe potrawy albo do karczmy, gdzie tańczą przebierańcy. A potem następują inne pory roku, podczas których przerabiamy z gospodarzami wszystkie ich sezonowe obowiązki i rozrywki, ze wsparciem soczystych kolorów. Co ciekawe, ciemność też jest atrakcyjna i pasjonująca – do najintensywniejszych pod względem wrażeń plansz zaliczają się właśnie te przedstawiające noc. Tutaj bowiem dzień i noc, jak pory roku, są niezbędne, komplementarne, następują po sobie i w zakończeniu dochodzimy znów do początku.
Bardzo podoba mi się to zapętlenie, obrzędowość książki o obrzędach i zwyczajach. Można ją czytać (i oglądać) na okrągło, przechodzić powolutku, po kolei, tak jak przeżywamy każdy rok. Lektura wiąże się z dużą satysfakcją, bo młody czytelnik zyskuje i ciekawą, praktyczną wiedzę, i bogate wrażenia artystyczne. Mam nadzieję, że przynajmniej jednakowe zadowolenie odczuwają twórcy "Etnogadek", bo jest to publikacja na wysokim poziomie edytorskim, dydaktyczno-merytorycznym i plastycznym. Na każdej karcie czuć ogrom pracy, pasji i talentu autorów.
Bożena Itoya

Monika Michaluk, Witold Przewoźny (tekst i opracowanie), Michał Stachowiak (ilustracje i opracowanie graficzne), Etnogadki. Opowiastki o dawnych obrzędach i zwyczajach, Wydawnictwo Albus, Poznań 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz