Autorka
"Kuby niedźwiedzia. Historii z gawry" jest dziennikarką i
dlatego jej książka ma podwójny, jeśli nie potrójny charakter.
Publikacja składa się z opowiadań, fikcji literackiej nawiązującej
do prawdziwych zachowań polskich niedźwiedzi, oraz rozdziałów
"reporterskich", wyróżnionych innym kolorem czcionki.
Fragmenty relacjonujące wydarzenia odnotowane przez obserwatorów
przyrody i pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego to materiał
popularnonaukowy, silnie dydaktyczny, podany swobodnym językiem, ale
zawierający wiele bezpośrednich zwrotów do czytelnika (pamiętaj,
nie należy, najlepiej zachowywać się...). Literackim partiom
tekstu towarzyszą liczne ilustracje autorstwa Anny Łazowskiej.
A
przecież to jemu, Kubie, należały się brawa. Był od brata
silniejszy, sprawniejszy, no i o cały rok starszy. Niestety nie czuł
się doceniany.
To
niesprawiedliwe, wkurzające! Mógłbym go trzasnąć, a przynajmniej
wrzucić w gniazdo os. Niech sobie potem moczy w potoku pokłuty zad.
Młodszy
brat potrafił go wkurzyć tak bardzo, że potem Kuba chodził zły
przez cały dzień. Mama, a nawet ta głupia wiewióra, którą
nazywał Wióra, nie były lepsze.
Renata
Kijowska podjęła się trudnego zadania spojenia wiadomości
przyrodniczych z duchem reportażu i twórczością literacką. W
publikacji czuć misję, jako książka szerząca wiedzę jest na
pewno skuteczna i wartościowa (nawet ja dużo się z niej
nauczyłam), jednak pod względem formalnym zamiar autorki nie do
końca się powiódł. Książka "Kuba niedźwiedź"
rozumiana jako utwór literacki ma szereg niedociągnięć, przede
wszystkim warsztatowych i językowych (zwłaszcza stylistycznych).
Narrator nie może się zdecydować, czy ma wgląd w myśli postaci
(i których), czy nie. Potoczne zwroty i składnia (a właściwie jej
brak) jakoś tu nie pasują, burzą harmonię, zdają się być
wtrącane na siłę, by pozyskać dziecięcego czytelnika. Ciągłe
przejścia od właściwej historii do dygresji zoologicznych autorki
jeszcze potęgują wrażenie szorstkości tekstu, jego fabularnych
dziur, przeskoków w czasie, ogólnego braku płynności.
Mama.
Wielka, miękka i taka ciepła. Właściwie Kuba mógłby nie
wychodzić z gawry, tylko tak spać wtulony, myśląc, że ma ją
tylko dla siebie, że nie musi się tym ciepłem dzielić. Ale
przyszła wiosna i wszystko zepsuła. Porzucili gawrę i ćwiczą.
Łagodność
fragmentów opowieści skonfrontowana z późniejszymi dramatycznymi
losami bohaterów nasuwa pytanie o wiek czytelników, który trudno
mi określić. Pamiętam, że jako dziecko strasznie płakałam nad
losem Dżekiego i Nuki z telewizyjnego serialu animowanego,
przedszkolne maluchy i młodsi uczniowie szkoły podstawowej mogą
jeszcze głębiej przeżyć przygody Kuby, jego brata Benka, ich mamy
i przyjaciół (lisa i wiewiórki), bo w książce nie ma niedomówień
czy metafor dostępnych twórcom filmu. Reality show z Tatr porusza
bardzo poważne zagadnienia: żywienie się dzikich zwierząt na
ludzkich śmietnikach i inne przejawy szkodliwego przenikania się
światów człowieka i niedźwiedzia, kłusownictwo, obserwowanie
mieszkańców lasu przez przyrodników używających nowych
technologii (fotopułapki, obroże), życie i zachowania zwierząt
urodzonych na wolności po przeniesieniu ich do ogrodu zoologicznego.
Śmierć, przemoc oraz szaleństwo są elementami tej historii i
zostają opisane bez ogródek. Książka "Kuba niedźwiedź"
jak najbardziej może być czytana dzieciom i przez dzieci, jednak
rodzice muszą wcześniej ocenić, czy wrażliwość potencjalnych
czytelników jest odpowiednia dla tej lektury.
Gdy
mężczyźni zbliżyli się do ogrodzenia, mama Kuby i Benia
zobaczyła ich kątem oka. Coś w niej jakby drgnęło. Ale nie było
to radosne ożywienie. Poderwała się z legowiska pełna wściekłej
furii. Znów jak pierwszego dnia zaczęła biegać wzdłuż
ogrodzenia.
– Mamo,
przestań – wołał Kuba przez łzy.
–
Mówiliśmy pani, ze takie kręcenie
się w kółko zwyczajnie nam przeszkadza, o ryku nie wspomnę –
wtrącił bez sensu Bolo.
Ale
ona nie słuchała. Ich mały wybieg otaczała fosa. Nagle cofnęła
się, rozpędziła. Wyglądało to tak, jakby miała zamiar
przeskoczyć fosę, ogrodzenie, całe zoo...
Bardzo
mocną stroną "Historii z gawry" są ilustracje. Anna
Łazowska jest dla mnie graficznym objawieniem roku w książce dla
dzieci ("Kuba niedźwiedź" to jej debiut w dziedzinie
ilustracji książkowej dla młodych). Artystka operuje barwami dnia
oraz nocy, wiosny, lata i jesieni, pokazując ich urok lub grozę,
rozmaite rodzaje światła i cienia. Niemal odczuwamy ciepło letniej
polany, zapach nocnej mgły albo jesiennego lasu, a na widok
rzęsistego deszczu naprawdę się wzdrygnęłam. Matowa, ciemna
okładka na pierwszy rzut oka może się wydać odrobinę ponura, ale
proszę się jej dokładnie przyjrzeć: po pierwsze, ilustracja
przedstawia noc w górach, podczas której jedynym oświetleniem jest
księżyc, po drugie zaś, widzimy las i zwierzęta, którym człowiek
wydarł kawałek domu. Jak na taką scenerię i nastrój, grafika
Anny Łazowskiej i tak jest nadspodziewanie świetlista i pozytywna,
pięknie wypada też tytuł złożony ze słomiano-księżycowych,
lakierowanych liter. Po otwarciu książki trafiamy na ciekawe, nieco
folklorystyczne wyklejki, które zapowiadają sympatię ilustratorki
dla fioletów, często wracających w całej książce. Wewnątrz
znalazło się mnóstwo kolorowych, choć stonowanych ilustracji. Są
to obrazki artystyczne, ale podobające się dzieciom, nie nazbyt
słodkie, w sam raz poetyckie i nowoczesne. Nawet małe niedźwiedzie
pozostają groźnymi, dzikimi zwierzętami, a nie słodkimi misiami,
choć wzbudzają wielką sympatię młodego czytelnika. Każdą z
ilustracji oglądałam już po kilka razy, pochylając się to nad
nasyceniem barw, to nad przepływem światła przez szpary w ścianie
lasu, chmur czy w drewnianym ogrodzeniu, albo też przyglądając się
sposobom pokazywania ruchu i ujęciom statycznym; kiedy indziej
przekartkowałam całą książkę, by przyjrzeć się wszystkim
odcieniom nieba, innym zależnie od miejsca akcji, trochę
odzwierciedlającym nastroje bohaterów. Potem na stronie
internetowej ilustratorki zobaczyłam, jak powstawały te prace i nie
mogę się doczekać, kiedy galeria zostanie wzbogacona o kolejne
ukończone projekty grafik w książkach dla dzieci.
Bożena
Itoya
Renata
Kijowska, Kuba niedźwiedź. Historie z gawry, ilustrowała Anna
Łazowska, Znak Emotikon, Kraków 2018.
Kuba Niedźwiedź: Historie z Gawry' to książka, którą na pewno przeczytam. Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca i świetnie oddaje klimat książki.
OdpowiedzUsuńhttps://tomkarokna.pl/