cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 3 stycznia 2019

Lutek i ciotka Józefina


Danuta Parlak znana jest jako autorka ciepłych, delikatnie przygodowych historii z przesłaniem dla młodszych dzieci. Również zilustrowany przez Jonę Jung zbiór opowiadań "Lutek i ciotka Józefina" spodoba się przede wszystkim przedszkolakom i czytającym z nimi rodzicom, dziadkom, wychowawcom czy animatorom. Jest to lektura pobudzająca do śmiechu, małych rozmyślań, rozmów, rysowania i budowania własnych scenek teatralnych. Autorka uczyniła bowiem bohaterami różne sympatyczne stworzonka, przyjazne i bliskie małym dzieciom, mające podobne do nich rozterki oraz sposób myślenia. Lutek, Unka, pająk Ksawery, mrówki Ambroży i Kajetan, państwo Robakowie czy państwo Żukowie są mieszkańcami ogrodów, jakich wiele w naszym kraju, a dzieci: Tosia i Tymek – bywalcami tych zielonych przystani najlepszej zabawy. Jedni mają swoje plany i ambicje, innym zależy tylko na szczęśliwym trwaniu w zgodzie ze sobą i z sąsiadami. Starsi czytelnicy mogą dostrzec podobieństwo "Lutka i ciotki Józefiny" do "Bajek z mchu i paproci" czy serii o Muminkach, bo też postacie stworzone przez Danutę Parlak (i Jonę Jung) przypominają usposobieniem czy humorkami Żwirka, Muchomorka, Małą Mi, Filifionkę, Paszczaka i inne skrzaty oraz trolle.

Mucha-bzyczucha – wymamrotała Unka, dając upust swojej złości. I na Lutka, i na muchę. (Niby jak może nam pomóc? No, jak...?)
Franciszka – przedstawiła się mucha.
Co to za imię? – Skrzywiła się Unka. – Najgłup... – urwała, widząc ostrzegawczy wzrok Lutka.
Po prababci – wyjaśniła mucha. – Francesca. Prababcia pochodziła z Włoch.
Franczeska-bzyczeska – wymamrotała pod nosem Unka. (Niech sobie Lutek nie myśli, że będzie mi dyktował, co mam robić).
Mówiłaś coś? – Lutek spojrzał wymownie.
Skąd – zaprzeczyła Unka. – To znaczy, chciałam powiedzieć, że... bardzo melodyjne jest to Twoje bzyczenie. Takie... miłe dla ucha.
Taaak – mucha spojrzała na Unkę z zainteresowaniem.
Nie przesadzaj z tym entuzjazmem w drugą stronę – wyszeptał Lutek. Ale wydawał się udobruchany.
Nooo, takie bzyczenie z włoskim akcentem – ciągnęła Unka. Bzyczando italiando – dodała w myślach. – Do czego ten Lutek jeszcze mnie zmusi?
Bo ja z babcią dużo bzyczałam po włosku – wyznała zadowolona Franciszka. – Pobzyczeć wam?

Trzy utwory zgromadzone w "Lutku" to spokojne opowiastki bez zbędnych fajerwerków. Wywołują poczucie pogodnej harmonii, określiłabym je raczej jako bajki kojące niż porywające przygodą. Tu nie ma mowy o wartkiej akcji, są za to przyjacielskie zabawy i pogadanki. I tajemnicza ciotka Józefina. Ta ostatnia nie ukazuje się nam pod ludzką, robaczkową czy inną postacią, a jedynie jako hasło, symbol porządku i zasad, postrach burzycieli ogrodowego miru.

Natychmiast wyniesiesz się z ogrodu, albo – pani Żukowa zawiesiła na chwilę głos – albo wezwę CIOTKĘ JÓZEFINĘ! – zagrzmiała.
Efekt był błyskawiczny i zupełnie nieoczekiwany. Wirek gwałtownie pobladł, czułki zaczęły mu dygotać i w okamgnieniu z butnego, aroganckiego Wirka Szkaradniaczka zmienił się w oklapłe, roztrzęsione chuchro, które ledwo trzymało się na nogach. Kimkolwiek była ciotka Józefina, miała potężną moc. Większą niż superspryskiwacz.

Łagodnej, wesołej i niewydumanej prozie towarzyszą znakomicie dopasowane, proste, kolorowe malunki Jony Jung. Znana ilustratorka, którą mój syn uwielbiał w swoich przedszkolnych latach, jak zwykle przedstawia pozytywny obraz świata – trochę w duchu malarstwa naiwistów, idealnie "w klimacie" twórczości dzieci. Najmłodsi właśnie tak postrzegają świat, Jona Jung oraz Danuta Parlak potrafią przeniknąć do wyobraźni maluchów i podzielić się nią na kartach książki. Nawet jeśli nie macie w rodzinie przedszkolaka, z którym moglibyście poczytać i pooglądać "Lutka i ciotkę Józefinę", można samemu sobie przypomnieć, jak to było mieć kilka lat, leżeć na trawie i rozmyślać nad szelestem liści, zapachem owoców i kwiatów, właściwościami ludzi oraz stworzeń, a w dowolnie wybranej chwili wspiąć się na jak najwyższe drzewo. Polecam tę literacko-plastyczną zieloność oraz beztroskę zwłaszcza na chwile, w których zima ciąży, szaruga zza okna przenika do środka nas i psuje nastrój. Na mnie terapia ogrodem Lutka podziałała znakomicie.

Bożena Itoya

Danuta Parlak, Lutek i ciotka Józefina, ilustracje Jona Jung, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz