cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 24 stycznia 2019

Komisarz Gordon. Ostatnia sprawa? Jeszcze jedna sprawa

Po przeczytaniu "Pierwszej sprawy" z przyjemnością wróciliśmy do serii "Komisarz Gordon" Ulfa Nilssona, sięgając po tom drugi ("Ostatnia sprawa?") oraz trzeci ("Jeszcze jedna sprawa"). Odpowiada nam styl pisarstwa szwedzkiego autora, jego poczucie humoru, znakomicie oddane w polskim przekładzie Barbary Gawryluk oraz podkreślone grafikami Gitte Spee. Książka została podzielona na krótkie rozdziały, co sprzyja czytaniu jej nawet z najmłodszymi dziećmi. Uwaga słuchacza nie umyka poza lekturę, ponieważ akcja jest ciekawa, wzbogacona intrygą i wątkami prowadzonymi od początku aż do końca każdego tomu, niczym w porządnej, dobrze skonstruowanej powieści. Jednocześnie naplecione na nić śledztwa koraliki rozdziałów są osobnymi perełkami, w których pozamykane bywają odrębne zagadnienia, zwięzłe scenki czy emocje bohaterów. Ulf Nilsson oswaja dzieci z gatunkiem kryminału, a także jak nikt inny opowiada o przyjaźni i uczuciach.

Rozdział drugi
Kto mówi brzydkie rzeczy?
(...)
Komisarz nie bardzo lubił zaskrońce. Pamiętał starego krewnego, który wylądował kiedyś w żołądku jednego z nich. Zaskrońce były szczupłe, zwinne, miały wielkie pyski, nieprzyjemne języki i zimne oczy. Gordon był zadowolony, że właśnie dzisiaj miał na sobie policyjną czapkę, która dodawała mu powagi.
Wszystko w porządku? – zapytał.
Absolutnie nie – syknął zaskroniec. – To takie sssmutne, że opowiada się passskudne rzeczy.
Tak rzeczywiście nie powinno być – zgodził się Gordon. – Jakie paskudne rzeczy?
Że zassskrońce mają duże pyssski i nieprzyjemne języki.
Hm. – Policjant się trochę zaczerwienił. – Faktycznie nie powinno się tak mówić. Ale kto...


Książka "Ostatnia sprawa?" luźno nawiązuje do wydarzeń opisanych w pierwszym tomie przygód ropuchy Gordona i myszy Paddy. Leśni detektywi zacieśniają przyjaźń i rozwijają swoje umiejętności śledcze, zwłaszcza asystentka komisarza policji, bo on sam jest już doświadczonym i nieco znużonym pracownikiem wymiaru sprawiedliwości. Część opowieści poświęcona jest właśnie rozmyślaniom i samopoczuciu Gordona, który coraz więcej czasu spędza śpiąc i jedząc ciastka na przemian, aż dochodzi do wniosku, że należy mu się urlop. Przede wszystkim jednak uczestniczymy w rozwiązywaniu zagadki leśnego "hejtera", który szerzy zamęt i rozpacz dogryzając niemal wszystkim mieszkańcom rewiru Gordona i Paddy.

Rozdział czwarty
Podejrzany
(...)
Wkrótce spotkała dwa cietrzewie dziobiące nasiona. Zwykle trudno było je przesłuchiwać.
Co słychać? – zapytała Paddy. – Czy w lesie wszystko dobrze? Wszyscy są mili?
Zmęczone dokuczaniem... Dawno nie padało... Ojej, a tu nasionko... Były sobie dwa pomidory, które chciały przejść przez ulicę... A rano piórko... Potem płakała i... Ojej, nasionko... Ech, tylko płacz... Jak brzmiało pytanie?... Zmęczone...
Cietrzewie paplały o wszystkich sprawach świata równocześnie. Ich odpowiedzi były jak poszarpane kłębki wełny. Małe niepasujące do siebie strzępki. Coś o pogodzie, coś o jedzeniu, kawałek dowcipu i fragment odpowiedzi na pytanie. Najdziwniejsze było to, że cietrzewie rozumiały się nawzajem i rechotały rozbawione w tych samych miejscach.

Zwierzęta na różne sposoby okazują, że w ich społeczności dzieje się coś złego. Nikt nie zdradza policjantom za wiele, ale sami domyślają się, że tym razem problemem jest nie kradzież czy inne bezpośrednie działanie, tylko mówienie, a dokładnie pomówienie. Poszukiwanym okazuje się więc nie tyle złoczyńca, co... "złomówca". Ulf Nilsson bardzo realnie odwzorowuje mechanizm prześladowania (choć tu nazywane jest "dokuczaniem"): oprawca ośmiesza, ofiara mu wierzy, a przynajmniej wstydzi się i nie chce powtarzać nikomu przykrych słów, nawet gdyby miało to skutkować karą dla prześladowcy. Tą zajęliby się również Gordon i Paddy, bo do ich zadań zalicza się nie tylko poszukiwanie i ujawnianie winnych, ale też ich osąd oraz wymierzanie sprawiedliwości. Odwaga, uczciwość i obiektywizm leśnych policjantów gwarantują, że kara będzie rzeczywiście sprawiedliwa i rozsądna.

Rozdział czwarty
Podejrzany
(...)
Mam coś dla ciebie – powiedziała i wyjęła marchewkową babeczkę.
Marchewkowa babeczka dla mnie? – królik się rozpromienił.
Tak, to właściwie jest wieczorne ciastko – wyjaśniła Paddy. – Mamy ciastka poranne, popołudniowe i wieczorne. My, policjanci, musimy pilnować pór dnia.
Królik zaczął gryźć ciastko.
Dziękuję bardzo – odpowiedział między kęsami. – Cieszę się, że ktoś o mnie myśli. Bo mówiąc szczerze, to odechciało mi się rano wstawać. Wiadomo, że zaraz zacznie się dokuczanie. Co prawda, nie jestem jakimś tchórzem, ale przecież króliki nie mają być dzielne i gotowe do bójki. Króliki mają umieć szybko uciekać. Możemy chyba pozostać takimi, jakimi jesteśmy? Kiedy tylko widzę, jak nadlatuje, zaczyna mnie boleć brzuch. Zawsze mi dokucza! I śledzi mnie. Może i zrobiłem coś głupiego, a ten łobuz mówi: "opowiem o tym wszystkim...".
Ciastko się skończyło. królik w tym samym czasie skończył swoje opowiadanie.
Nie chcę opowiadać niczego policji, bo będzie jeszcze gorzej – oświadczył zdecydowanie.
Ciastka bardzo się przydają, kiedy trzeba kogoś przesłuchać – pomyślała Paddy.

Mimo poważnych tematów jest to publikacja pogodna, budująca, pełna ciepła i bezpieczeństwa. Warto przeczytać ją wspólnie – rodzice lub dziadkowie z dziećmi, bo przedszkolaki lub mali uczniowie prawdopodobnie chętnie się otworzą pod wpływem tej lektury, pozwolą dorosłym wejść w swój świat, opowiedzą, jakiego dokuczania doświadczyli lub byli świadkami. Może nie wszyscy będą chcieli się zwierzać, ale każdy namyśli się nad śledztwem leśnych policjantów, odnosząc je do własnych, niekoniecznie poprawnych zachowań. Częściej niż byśmy się spodziewali (i chcieli) to nasze dzieci czy wnukowie celowo sprawiają przykrość swoim rówieśnikom (i młodszym kolegom), a nie odwrotnie. Przeżycie przygód Gordona i Paddy uświadomi dziecięcemu czytelnikowi charakter, zakres i konsekwencje jego działania.
Na pozytywny odbiór utworów Ulfa Nilssona w dużym stopniu wpływa szata graficzna. Autorką grafik jest Gitte Spee, zaś o ich wyrazistość, niezwykłą fakturę oprawy i papier wydobywający z obrazów każdy odcień i mgiełkę zadbało Wydawnictwo Literackie. Urokliwe, wprost obezwładniająco pastelowe ilustracje przyciągają małe dziecko, określając nastrój książki w tym samym stopniu, co tekst. "Komisarz Gordon" wyjaśnia zagadki i rozjaśnia czytelnikom dzień.
Drugi tom serii jest debiutem najmłodszych bohaterów: zwierzęcych przedszkolaków, wyjątkowo pociesznej grupy. Leśny drobiazg w kwiecistych kamizelkach rozmiękczy niejedno serce, ale i w tym wątku pojawia się gorzki posmak. Poruszony zostaje bowiem problem wykluczenia dzieci, niechcianych w grupie ze względu na pochodzenie, a dokładnie czyny rodziców. Zadziwiające w jak delikatny, a zarazem dosadny i przejrzysty sposób szwedzki pisarz omawia w książce dla dzieci kwestię tak trudną, charakterystyczną dla świata dorosłych. Najmłodsi chcą się bawić z każdym i mają do tego prawo, ale rodzice czy opiekunowie często przeszkadzają w naturalnym nawiązywaniu relacji, bo niedoszły kolega jest "ze złej rodziny". Sama pamiętam podobne sytuacje z dzieciństwa.

Rozdział dziesiąty
Okropnie, okropnie!
(...)
W tym czasie Paddy gnała za mamą sroką, która wróciła do kompostu i szukała larw. Napełniła dziób. Paddy schowała się za drzewem i prowadziła obserwację. Wtedy usłyszała maszerujące łapki i BUM, BUM, BUM.

BUM, BUM, BUM, na spacerze!
W lesie jest zawsze wesoło!
W małym przedszkolu BUM, BUM, BUM.

Z lasu wymaszerował długi rząd ubranych kolorowo zwierzęcych dzieci. Mama sroka podniosła łeb. Podskoczyła do myszy opiekunki, która szła pierwsza, trzymając za łapkę małe ropusze dziecko.
Cześć, cześć. Znalazłoby się może miejsce dla moich dzieci? – spytała sroka.
Kiedy otworzyła dziób, wszystkie zielone larwy, które w nim trzymała, wypadły na ziemię.
Moje dzieci tak się nudzą, bardzo chciałyby chodzić do przedszkola. Mogłyby zacząć już teraz? Proszę!
Ale opiekunka wydawała się przestraszona.
Nie chcemy mieć nic wspólnego z tobą i z twoimi kłótniami z wroną – powiedziała. Odwróciła się w kierunku lasu i poprowadziła za sobą całą grupę.
Ale, ale dzieci tęsknią za towarzystwem! – zawołała sroka.
Co takiego? – pomyślała Paddy. – Dzieci sroki nie mogą chodzić do przedszkola? Tak nie może być w moim lesie! Moim i Gordona!

W "Ostatniej sprawie?" autor coraz więcej uwagi poświęca swojej drugiej, nietytułowej bohaterce. Dzielna myszka dojrzewa, staje się coraz pewniejsza własnej wartości i bardziej niezależna. Paddy uczy się czytać i pisać, a także zostaje komisarzem policji, ba, szefem, bardzo szybko w pełni samodzielnym. Ten wątek, podobnie jak postaci przedszkolaków, stanie się zalążkiem akcji "Jeszcze jednej sprawy". W trzecim tomie "Komisarza Gordona" zastajemy Komisarz Paddy samotną, przelęknioną i tęskniącą za przyjacielem, tak niedawno jeszcze będącym jej przełożonym. Cóż, Gordon udał się na urlop, który może być nawet emeryturą, stąd też poprzednia część cyklu sugerowała koniec jego kariery. Najnowsza odsłona przygód leśnych policjantów już tytułem sugeruje, że nastąpi wielki powrót komisarza ropuchy.

Rozdział pierwszy
Tajemnicze odgłosy
(...)
W głębi widać było dawną celę więzienną; nadal prowadziły do niej zakratowane drzwi, chociaż teraz była to sypialnia komisarzy.
Kiedy wchodziło się do środka, przeważnie można był zobaczyć szefa policji, który całkiem spokojnie leżał w swoim łóżku z otwartymi ustami, cicho pochrapując i posapując.
tej chwili w wielkim łóżku leżała pod kołdrą komisarz Paddy, malutka jak bułeczka cynamonowa.
Paddy była myszą i miała zero lat. Teraz to ona dowodziła na posterunku, bo stary komisarz Gordon korzystał z urlopu. Na dodatek to był bardzo długi urlop...

Szybko dochodzi do spotkania komisarzy, któremu jednak towarzyszy nie tylko radość. W przyjaciołach rodzi się zazdrość, potem złość, dochodzi do kłótni, a jej finał i rozwiązanie zaproponowane przez jednego z przedszkolaków są chyba najśmieszniejszym z komicznych elementów książki. Taka terapia śmiechem i przedszkolem przydałaby się wielu dorosłym.
Najmłodsi mieszkańcy lasu są w tym tomie wyjątkowo ważni nie tylko ze względu na funkcję mediatorów w konflikcie między Gordonem a Paddy. Także komisarze pomagają maluchom, bo głównym tematem "Jeszcze jednej sprawy" jest zaginięcie dwojga z nich. Królicze i wiewiórcze dzieci postanawiają bowiem zrealizować opowieść o rolnikach, znaną im (na pamięć) z przedszkolnej książki. Odłączają się od grupy, opiekunka alarmuje policję i rozpoczyna się skomplikowany (ale i bardzo zabawny) proces przesłuchiwania innych dzieci, interpretacji ich wypowiedzi (ustnych i plastycznych), a następnie zawiązuje się bardzo liczna grupa ratunkowa, złożona chyba z większości okolicznych zwierząt. Mimo dramatycznych wydarzeń chyba każdy rodzic boi się, że jego kilkulatek zgubi się na wycieczce czy innym wyjściu czytając o tym śledztwie Gordona i Paddy bawiliśmy się wyjątkowo dobrze, również ilustracje zachwyciły mnie jak nigdy wcześniej (zwłaszcza obraz lasu i komisariatu towarzyszący pierwszemu rozdziałowi, spacer dwojga maluchów wśród jarzębin oraz scena kłótni). Trzecią część serii "Komisarz Gordon" uważam za jej godne ukoronowanie, crème de la crème twórczości Ulfa Nilssona i Gitte Spee.
Bożena Itoya

Ulf Nilsson, Komisarz Gordon. Ostatnia sprawa?, ilustrowała Gitte Spee, przełożyła Barbara Gawryluk, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.
Ulf Nilsson, Komisarz Gordon. Jeszcze jedna sprawa, ilustrowała Gitte Spee, przełożyła Barbara Gawryluk, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz