Po
przeczytaniu "Pierwszej sprawy" z przyjemnością
wróciliśmy do serii "Komisarz Gordon" Ulfa Nilssona,
sięgając po tom drugi ("Ostatnia sprawa?") oraz trzeci
("Jeszcze jedna sprawa"). Odpowiada nam styl pisarstwa
szwedzkiego autora, jego poczucie humoru, znakomicie oddane w polskim
przekładzie Barbary Gawryluk oraz podkreślone grafikami Gitte Spee.
Książka została podzielona na krótkie rozdziały, co sprzyja
czytaniu jej nawet z najmłodszymi dziećmi. Uwaga słuchacza nie
umyka poza lekturę, ponieważ akcja jest ciekawa, wzbogacona intrygą
i wątkami prowadzonymi od początku aż do końca każdego tomu,
niczym w porządnej, dobrze skonstruowanej powieści. Jednocześnie
naplecione na nić śledztwa koraliki rozdziałów są osobnymi
perełkami, w których pozamykane bywają odrębne zagadnienia,
zwięzłe scenki czy emocje bohaterów. Ulf Nilsson oswaja dzieci z
gatunkiem kryminału, a także jak nikt inny opowiada o przyjaźni i
uczuciach.
Rozdział
drugi
Kto
mówi brzydkie rzeczy?
(...)
Komisarz
nie bardzo lubił zaskrońce. Pamiętał starego krewnego, który
wylądował kiedyś w żołądku jednego z nich. Zaskrońce były
szczupłe, zwinne, miały wielkie pyski, nieprzyjemne języki i zimne
oczy. Gordon był zadowolony, że właśnie dzisiaj miał na sobie
policyjną czapkę, która dodawała mu powagi.
– Wszystko
w porządku? – zapytał.
–
Absolutnie nie – syknął
zaskroniec. – To takie sssmutne, że opowiada się passskudne
rzeczy.
– Tak
rzeczywiście nie powinno być – zgodził się Gordon. – Jakie
paskudne rzeczy?
– Że
zassskrońce mają duże pyssski i nieprzyjemne języki.
– Hm.
– Policjant się trochę zaczerwienił. – Faktycznie nie powinno
się tak mówić. Ale kto...
Rozdział
czwarty
Podejrzany
(...)
Wkrótce
spotkała dwa cietrzewie dziobiące nasiona. Zwykle trudno było je
przesłuchiwać.
– Co
słychać? – zapytała Paddy. – Czy w lesie wszystko dobrze?
Wszyscy są mili?
– Zmęczone
dokuczaniem... Dawno nie padało... Ojej, a tu nasionko... Były
sobie dwa pomidory, które chciały przejść przez ulicę... A rano
piórko... Potem płakała i... Ojej, nasionko... Ech, tylko płacz...
Jak brzmiało pytanie?... Zmęczone...
Cietrzewie
paplały o wszystkich sprawach świata równocześnie. Ich odpowiedzi
były jak poszarpane kłębki wełny. Małe niepasujące do siebie
strzępki. Coś o pogodzie, coś o jedzeniu, kawałek dowcipu i
fragment odpowiedzi na pytanie. Najdziwniejsze było to, że
cietrzewie rozumiały się nawzajem i rechotały rozbawione w tych
samych miejscach.
Zwierzęta
na różne sposoby okazują, że w ich społeczności dzieje się coś
złego. Nikt nie zdradza policjantom za wiele, ale sami domyślają
się, że tym razem problemem jest nie kradzież czy inne
bezpośrednie działanie, tylko mówienie, a dokładnie pomówienie.
Poszukiwanym okazuje się więc nie tyle złoczyńca, co...
"złomówca". Ulf Nilsson bardzo realnie odwzorowuje
mechanizm prześladowania (choć tu nazywane jest "dokuczaniem"):
oprawca ośmiesza, ofiara mu wierzy, a przynajmniej wstydzi się i
nie chce powtarzać nikomu przykrych słów, nawet gdyby miało to
skutkować karą dla prześladowcy. Tą zajęliby się również
Gordon i Paddy, bo do ich zadań zalicza się nie tylko poszukiwanie
i ujawnianie winnych, ale też ich osąd oraz wymierzanie
sprawiedliwości. Odwaga, uczciwość i obiektywizm leśnych
policjantów gwarantują, że kara będzie rzeczywiście sprawiedliwa
i rozsądna.
Rozdział
czwarty
Podejrzany
(...)
– Mam
coś dla ciebie – powiedziała i wyjęła marchewkową babeczkę.
–
Marchewkowa babeczka dla mnie? –
królik się rozpromienił.
– Tak,
to właściwie jest wieczorne ciastko – wyjaśniła Paddy. – Mamy
ciastka poranne, popołudniowe i wieczorne. My, policjanci, musimy
pilnować pór dnia.
Królik
zaczął gryźć ciastko.
– Dziękuję
bardzo – odpowiedział między kęsami. – Cieszę się, że ktoś
o mnie myśli. Bo mówiąc szczerze, to odechciało mi się rano
wstawać. Wiadomo, że zaraz zacznie się dokuczanie. Co prawda, nie
jestem jakimś tchórzem, ale przecież króliki nie mają być
dzielne i gotowe do bójki. Króliki mają umieć szybko uciekać.
Możemy chyba pozostać takimi, jakimi jesteśmy? Kiedy tylko widzę,
jak nadlatuje, zaczyna mnie boleć brzuch. Zawsze mi dokucza! I
śledzi mnie. Może i zrobiłem coś głupiego, a ten łobuz mówi:
"opowiem o tym wszystkim...".
Ciastko
się skończyło. królik w tym samym czasie skończył swoje
opowiadanie.
– Nie
chcę opowiadać niczego policji, bo będzie jeszcze gorzej –
oświadczył zdecydowanie.
Ciastka
bardzo się przydają, kiedy trzeba kogoś przesłuchać –
pomyślała Paddy.
Mimo
poważnych tematów jest to publikacja pogodna, budująca, pełna
ciepła i bezpieczeństwa. Warto przeczytać ją wspólnie –
rodzice lub dziadkowie z dziećmi, bo przedszkolaki lub mali
uczniowie prawdopodobnie chętnie się otworzą pod wpływem tej
lektury, pozwolą dorosłym wejść w swój świat, opowiedzą,
jakiego dokuczania doświadczyli lub byli świadkami. Może nie
wszyscy będą chcieli się zwierzać, ale każdy namyśli się nad
śledztwem leśnych policjantów, odnosząc je do własnych,
niekoniecznie poprawnych zachowań. Częściej niż byśmy się
spodziewali (i chcieli) to nasze dzieci czy wnukowie celowo sprawiają
przykrość swoim rówieśnikom (i młodszym kolegom), a nie
odwrotnie. Przeżycie przygód Gordona i Paddy uświadomi dziecięcemu
czytelnikowi charakter, zakres i konsekwencje jego działania.
Na
pozytywny odbiór utworów Ulfa Nilssona w dużym stopniu wpływa
szata graficzna. Autorką grafik jest Gitte Spee, zaś o ich
wyrazistość, niezwykłą fakturę oprawy i papier wydobywający z
obrazów każdy odcień i mgiełkę zadbało Wydawnictwo Literackie.
Urokliwe, wprost obezwładniająco pastelowe ilustracje przyciągają
małe dziecko, określając nastrój książki w tym samym stopniu,
co tekst. "Komisarz Gordon" wyjaśnia zagadki i rozjaśnia
czytelnikom dzień.
Drugi
tom serii jest debiutem najmłodszych bohaterów: zwierzęcych
przedszkolaków, wyjątkowo pociesznej grupy. Leśny drobiazg w
kwiecistych kamizelkach rozmiękczy niejedno serce, ale i w tym wątku
pojawia się gorzki posmak. Poruszony zostaje bowiem problem
wykluczenia dzieci, niechcianych w grupie ze względu na pochodzenie,
a dokładnie czyny rodziców. Zadziwiające w jak delikatny, a
zarazem dosadny i przejrzysty sposób szwedzki pisarz omawia w
książce dla dzieci kwestię tak trudną, charakterystyczną dla
świata dorosłych. Najmłodsi chcą się bawić z każdym i mają do
tego prawo, ale rodzice czy opiekunowie często przeszkadzają w
naturalnym nawiązywaniu relacji, bo niedoszły kolega jest "ze
złej rodziny". Sama pamiętam podobne sytuacje z dzieciństwa.
Rozdział
dziesiąty
Okropnie,
okropnie!
(...)
W
tym czasie Paddy gnała za mamą sroką, która wróciła do kompostu
i szukała larw. Napełniła dziób. Paddy schowała się za drzewem
i prowadziła obserwację. Wtedy usłyszała maszerujące łapki i
BUM, BUM, BUM.
– BUM,
BUM, BUM, na spacerze!
W
lesie jest zawsze wesoło!
W
małym przedszkolu BUM, BUM, BUM.
Z
lasu wymaszerował długi rząd ubranych kolorowo zwierzęcych
dzieci. Mama sroka podniosła łeb. Podskoczyła do myszy opiekunki,
która szła pierwsza, trzymając za łapkę małe ropusze dziecko.
– Cześć,
cześć. Znalazłoby się może miejsce dla moich dzieci? – spytała
sroka.
Kiedy
otworzyła dziób, wszystkie zielone larwy, które w nim trzymała,
wypadły na ziemię.
– Moje
dzieci tak się nudzą, bardzo chciałyby chodzić do przedszkola.
Mogłyby zacząć już teraz? Proszę!
Ale
opiekunka wydawała się przestraszona.
– Nie
chcemy mieć nic wspólnego z tobą i z twoimi kłótniami z wroną –
powiedziała. Odwróciła się w kierunku lasu i poprowadziła za
sobą całą grupę.
– Ale,
ale dzieci tęsknią za towarzystwem! – zawołała sroka.
Co
takiego? – pomyślała Paddy. – Dzieci sroki nie mogą chodzić
do przedszkola? Tak nie może być w moim lesie! Moim i Gordona!
W
"Ostatniej sprawie?" autor coraz więcej uwagi poświęca
swojej drugiej, nietytułowej bohaterce. Dzielna myszka dojrzewa,
staje się coraz pewniejsza własnej wartości i bardziej niezależna.
Paddy uczy się czytać i pisać, a także zostaje komisarzem
policji, ba, szefem, bardzo szybko w pełni samodzielnym. Ten wątek,
podobnie jak postaci przedszkolaków, stanie się zalążkiem akcji
"Jeszcze jednej sprawy". W trzecim tomie "Komisarza
Gordona" zastajemy Komisarz Paddy samotną, przelęknioną i
tęskniącą za przyjacielem, tak niedawno jeszcze będącym jej
przełożonym. Cóż, Gordon udał się na urlop, który może być
nawet emeryturą, stąd też poprzednia część cyklu sugerowała
koniec jego kariery. Najnowsza odsłona przygód leśnych policjantów
już tytułem sugeruje, że nastąpi wielki powrót komisarza
ropuchy.
Rozdział
pierwszy
Tajemnicze
odgłosy
(...)
W
głębi widać było dawną celę więzienną; nadal prowadziły do
niej zakratowane drzwi, chociaż teraz była to sypialnia komisarzy.
Kiedy
wchodziło się do środka, przeważnie można był zobaczyć szefa
policji, który całkiem spokojnie leżał w swoim łóżku z
otwartymi ustami, cicho pochrapując i posapując.
tej
chwili w wielkim łóżku leżała pod kołdrą komisarz Paddy,
malutka jak bułeczka cynamonowa.
Paddy
była myszą i miała zero lat. Teraz to ona dowodziła na
posterunku, bo stary komisarz Gordon korzystał z urlopu. Na dodatek
to był bardzo długi urlop...
Szybko
dochodzi do spotkania komisarzy, któremu jednak towarzyszy nie tylko
radość. W przyjaciołach rodzi się zazdrość, potem złość,
dochodzi do kłótni, a jej finał i rozwiązanie zaproponowane przez
jednego z przedszkolaków są chyba najśmieszniejszym z komicznych
elementów książki. Taka terapia śmiechem i przedszkolem
przydałaby się wielu dorosłym.
Najmłodsi
mieszkańcy lasu są w tym tomie wyjątkowo ważni nie tylko ze
względu na funkcję mediatorów w konflikcie między Gordonem a
Paddy. Także komisarze pomagają maluchom, bo głównym tematem
"Jeszcze jednej sprawy" jest zaginięcie dwojga z nich.
Królicze i wiewiórcze dzieci postanawiają bowiem zrealizować
opowieść o rolnikach, znaną im (na
pamięć) z
przedszkolnej książki. Odłączają się od grupy, opiekunka
alarmuje policję i rozpoczyna się skomplikowany (ale i bardzo
zabawny) proces przesłuchiwania innych dzieci, interpretacji ich
wypowiedzi (ustnych i plastycznych), a następnie
zawiązuje się bardzo liczna grupa
ratunkowa, złożona chyba z większości okolicznych zwierząt.
Mimo dramatycznych wydarzeń –
chyba każdy rodzic boi się, że jego kilkulatek zgubi się na
wycieczce czy innym wyjściu –
czytając o tym śledztwie Gordona i Paddy bawiliśmy się wyjątkowo
dobrze, również ilustracje zachwyciły
mnie jak nigdy wcześniej (zwłaszcza obraz lasu i komisariatu
towarzyszący pierwszemu rozdziałowi,
spacer dwojga maluchów wśród jarzębin
oraz scena kłótni). Trzecią
część serii "Komisarz Gordon"
uważam za jej godne ukoronowanie, crème
de la crème twórczości Ulfa Nilssona i Gitte
Spee.
Bożena
Itoya
Ulf
Nilsson, Komisarz Gordon. Ostatnia sprawa?, ilustrowała Gitte Spee,
przełożyła Barbara Gawryluk, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.
Ulf
Nilsson, Komisarz Gordon. Jeszcze jedna sprawa, ilustrowała Gitte
Spee, przełożyła Barbara Gawryluk, Wydawnictwo Literackie, Kraków
2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz