cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 14 stycznia 2019

Sztuczna broda Świętego Mikołaja


Zbiór opowiadań Terry'ego Pratchetta "Sztuczna broda Świętego Mikołaja" jest dziełkiem z pogranicza książek podtrzymujących atmosferę bożonarodzeniową i tych, które z niej kpią. Jedenaście krótkich, humorystycznych, bogato ilustrowanych utworów powinno przekonać nawet dzieci zazwyczaj zerkające na książki z ukosa (i to tylko jeśli publikacja na pierwszy rzut oka kojarzy się z jakąś popularna grą czy aplikacją). Te teksty są niczym zabawne filmiki z internetu: łatwo przyswajalne, z postaciami, z którymi równie szybko się zapoznajemy i rozstajemy. W "Sztucznej brodzie" przyziemność komercyjnych i tradycyjnych (kulinarno-towarzyskich) świąt przeplata się z motywami fantastycznymi. Święty Mikołaj szuka pracy innej niż ta główna, sezonowa, trafia to do supermarketu, to do zoo, kiedy indziej zaś do obwoźnej lodziarni. Szanujący się angielscy obywatele biorą udział w rozmaitych okołoświątecznych przedsięwzięciach, jak pieczenie gigantycznego placka czy opieka nad dziwnymi stworzeniami. Bohaterowie przeważnie należą do stereotypowego obrazu prowincjonalnej społeczności angielskiej, podszczypywanej żarcikami Terry'ego Pratchetta.
W tomie "Sztuczna broda Świętego Mikołaja" pojawiają się niemal zwyczajne bajki, bardzo zbliżone do twórczości Roalda Dahla, zresztą nawet ilustracje Marka Beecha przypominają obrazki Quentina Blake'a, tworzącego niezapomniany duet z autorem "Matyldy", "Fantastycznego Pana Lisa" czy "BFG". Jest i bajka elektroniczna, z przymrużeniem oka nawiązująca do trwających już kilkadziesiąt lat artystycznych rozmyślań o inteligencji, niezależności, emocjonalności i prawach maszyn. Dzieci lubią ten temat, rozpala on wyobraźnię także całkiem dorosłych fanów science fiction.
Z opisu wydawniczego wiemy, że nieżyjący już autor, satyryk i wizjoner fantastyki, pisał opowiadania zgromadzone w "Sztucznej brodzie" dawno temu, jeszcze jako nastolatek. Może właśnie dlatego najlepiej trafią one do młodszej młodzieży, mającej dystans do powagi świąt i literatury, chcącej odsapnąć od tradycji i obowiązkowych lektur. Przy lekturze będą się dobrze bawić także dzieci od około 7 lat wzwyż, bo nie znajdą u Terry'ego Pratchetta żadnych obrazoburczych twierdzeń o nieistnieniu Świętego Mikołaja, yeti czy żywych blaszanych kogucików. Książka została bardzo ładnie wydana, ma efektowne i dopasowane do siebie, różnokolorowe i wzorzyste elementy okładki: wyklejki, twardą oprawę, nawet obwolutę ze złotymi, tłoczonymi motywami i kuszącym, pociesznym tytułowym bohaterem. Mimo pozornej "grudniowości", zbiór ten można czytać równie dobrze przed i po Bożym Narodzeniu, bo zawiera opowiadania po prostu zimowe i szalone.

Bożena Itoya

Terry Pratchett, Sztuczna broda Świętego Mikołaja, ilustrował Mark Beech, przełożył Maciej Szymański, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz