cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 24 stycznia 2019

Tajemnica nocnego pociągu


Kto ma 9 lat lub więcej i lubi zagadki detektywistyczne oraz podróże, ten powinien sięgnąć po powieść "Tajemnica nocnego pociągu" Sylvii Bishop. Właściwie to zdanie mogłoby starczyć za całą recenzję, ale nie odmówię sobie przyjemności podania i rozwinięcia kilku argumentów popierających moją opinię. Po pierwsze, dziecko marzące o rozpracowywaniu tajemniczych spraw i zwiedzaniu obcych krain po prostu musi stać się zapalonym czytelnikiem, by w pełni rozwinąć skrzydła. Bez tego nie poszerzy horyzontów, nie pozna różnych systemów pracy detektywa i odbywania podróży. Po drugie, indywidualny styl pisarstwa Sylvii Bishop, znany nam z "Panny Jones i Książkowego Emporium", w połączeniu z gatunkiem dziecięcego (pozbawionego morderstw) kryminału daje znakomity efekt małego dzieła literackiego, obdarzonego lekkością, znakomitym wyczuciem akcji i języka, a także marzeń i smutków dziecka.

O ile Max dobrze pamiętała, stryjeczna babka Elodie nie mieszkała pośród bagien, lecz w dużym i pięknym mieście daleko od Paryża. Max zupełnie zapomniała o żeglowaniu pirackim okrętem w nieokreślone rejony oceanu. To było znacznie ciekawsze, bo było p r a w d z i w e. Była to jedna z tych rzeczy, które – jak sobie wyobrażała, gapiąc się na niebo w obramowaniu świetlika – mogłyby się jej kiedyś przydarzyć, i oto proszę, tak właśnie się stało.
Mama wcale nie wydawała się podekscytowana.
Mam zbyt wiele zajęć w pracy – oznajmiła. – A poza tym... – wbiła wzrok w tatę Max – ...to przecież t w o j a ciotka.
Lecz tatę czekało nader ważne spotkanie z nader ważnymi ludźmi, w związku z czym nie mógł pojechać, choć istotnie, ciotka była jego. Pierre, starszy brat Max, brał pod koniec tygodnia udział w krajowym turnieju szachowym, a jej jeszcze starsza siostra Claudette uczestniczyła w międzynarodowych mistrzostwach w skokach przez przeszkody.
No to ustalone – powiedziała mama. – Zadzwonię i powiem Elodie, że nie możemy przyjechać.
Nie możemy być na każde jej zawołanie – zgodził się tata. – Jesteśmy bardzo zajęci.
Janie jestem zajęta – powiedziała Max.
Będę musiała okazać stanowczość – ciągnęła mama. – Wyślemy jej kart,ę z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia.
Max miewała niekiedy wrażenie, że niskie sufity, przyćmione światła i grube zasłony spowijają jej rodzinę gęstą mgłą, przez co nikt nie mógł dziewczynki usłyszeć. Postukała mamę w ramię.
Maman – powiedziała głośno – niedługo będą ferie świąteczne. Mogłabym pojechać.
Mama Max, jej tata, starszy brat Pierre i jeszcze starsza siostra Claudette odwrócili się do niej, nie wiedząc, co na to odpowiedzieć. Dla Max przewidziane było jedynie chodzenie do szkoły, znikanie na strychu i dostawanie bury za bujanie w obłokach podczas kolacji. Wyjazd do Turcji i wizyta u stryjecznej babki Elodie nie znajdowały się na tej krótkiej liście. Pierre głośno prychnął. Doskonale obojętna Claudette oglądała wypielęgnowane paznokcie.

Rodzinę głównej bohaterki, dwunastoletniej Maximilienne, zwanej w skrócie Max, oddziela od niej ściana rzeczywistości i oschłości. Max to marzycielka bujająca w obłokach, a najbliżej do nich z przytulnego paryskiego strychu, gdzie spędza swój wolny czas spisując pamiętniki w kolejnych notesach. Czuje się samotna w tłumie rodziny. Rodzice i rodzeństwo bowiem wyjątkowo twardo stąpają po ziemi, są perfekcjonistami w swoich życiowych rolach, co dzień odgrywanych z wytrwałą sumiennością. Najmłodsze dziecko, właśnie Max, jest dla nich jeszcze niedojrzałym trybikiem tej machiny, musi się wyrobić. Tymczasem Maximilienne planuje rozwijać się w zupełnie inną stronę, co niespodziewanie umożliwia jej właściwie nieznana stryjeczna babka, zapraszając dziewczynkę do Stambułu. Podróż z Paryża ma odbyć czterema pociągami (w tym dwoma nocnymi), zahaczając o Monachium, Budapeszt i Bukareszt – rzadka gratka w czasach, gdy oczywistością jest błyskawiczne pokonywanie tysięcy kilometrów samolotem.
Wyjazd Max jest możliwy dzięki udziałowi opiekunki, ekscentrycznej zakonnicy z klubu szachowego, siostry Marguerity. Persona ta jest przeciwieństwem matki Maximilienne – serdeczna, bezpośrednia, żądna przygód. Dziewczynka nie może się doczekać podróży, ale gdy wreszcie trzeba wyruszyć, ekscytacja miesza się z lękiem i silną tęsknotą. Bardzo dobrze pamiętam te niejednoznaczne odczucia z dzieciństwa. Myśli Max szybko jednak zostają zajęte amatorskim śledztwem, które podejmuje właściwie w chwili wejścia do pierwszego pociągu, a kontynuuje także na poszczególnych międzynarodowych przystankach oraz po opuszczeniu ostatniego środka lokomocji, niemal do ostatniej z 289 stron książki.
Przedmiotem zainteresowania młodego detektywa staje się sprawa kradzieży pękniętego serca, wspaniałego, kosztownego diamentu. Policja podejrzewa, że arcyklejnot podróżuje tą samą trasą, co Max, szmuglowany również drogą kolejową. Profesjonalni śledczy nie przykładają się za bardzo do rewizji w Paryżu i całego procesu detektywistycznego później. Ktoś musi przejąć dowodzenie, a Maximilienne okazuje się obserwatorem czujnym i niemal niewidzialnym dla podejrzanych. Z narażeniem zdrowia i życia, z samorodnym talentem mknie do przodu w badaniu poszlak i snuciu kolejnych teorii. Czy zdąży rozwiązać zagadkę jeszcze w wagonie kolejowym (albo na nim, bo będą i takie akrobacje!)? A może to wszystko igraszka i Max wcale nie jest prawdziwym detektywem? W końcu to "tylko" książka dla dzieci.
Właśnie poważne podejście do czytelnika połączone z humorystyczną podszewką najbardziej oczarowało mnie i mojego dwunastoletniego syna w "Tajemnicy nocnego pociągu". Nie jest to kolejna historyjka detektywistyczna, w której postaci zostają wpasowane w dobrze znane szablony i mniej więcej wiadomo, co i jak się wydarzy. Sylvia Bishop dobrze wie, że odbiorcy jej książki nie "łykną" traktowania ich jak maluszki, które trzeba prowadzić za rękę przez kolejne etapy opowieści, podawać świat w czarno-białym, a zarazem jaskrawym ujęciu. Autorka pokazuje wielość doznań i wielostronność postrzegania świata przez rówieśników Maximilienne, a nie jedynie uproszczenia, które zwykło się wrzucać w kryminały adresowane do młodych czytelników. W tej książce dziecięcy bohater-detektyw nie funkcjonuje tylko jako ciekawy świata łobuziak, to młody człowiek pełen emocji i wielkich możliwości. Z łatwością wchodzi w relacje z dorosłymi, przeważnie intuicyjnie wyczuwając ich dobre zamiary, a niekiedy podejrzewając dziwactwo lub wręcz kryminalne alter ego. Max jest świadoma bycia dzieckiem, szczęśliwa na tym etapie życia i z jego powodu, nie tęskni za byciem kim innym i kiedy indziej, nie szuka dojrzałości, delektuje się teraźniejszością i aktualnymi pomysłami, choć też zaczyna planować, co będzie robić ze sobą w przyszłości. Buduje własne "ja" samodzielnie, ale w bliskości i związku z domem czy rodziną (nawet jeśli poprzez zaprzeczanie ich stateczności i przewidywalności). Nie jest jakąś wielką buntowniczką, uciekinierką czy rewolucjonistką, która chce wszystkim pokazać, na co ją stać. Ma charakter, a nie tylko charakterek (dokuczliwy zwłaszcza dla złoczyńców), jak to bywa w przypadku stereotypowych protagonistów z dziecięcej literatury "detektywistycznej".
Podczas swojego śledztwa bohaterka styka się z całą galerią postaci. Twarze i maski migają za szybami przedziałów, a koncepcje co do ich prawdziwości zmieniają się tak szybko, jak krajobraz za oknem. Zagadka kradzieży i przewozu diamentu zostanie rozwiązana, jednak finał daje nadzieję na kolejny tom przygód Max, w którym mogą powrócić jej przyjaciele i wrogowie. Czy Maximilienne, podróżniczka i detektyw, znów wyruszy w drogę? Szanse są duże, bo Sylvia Bishop pisze zaledwie od dwóch lat, a wydała już trzy bardzo dobre książki, ma więc wielki potencjał twórczy. Pochwały należą się również polskiemu wydawcy (Zielona Sowa), który raczy nas smakowitymi historiami tej pisarki niemal natychmiast po ich ukazaniu się w oryginale ("The Secret of the Night Train" – styczeń 2018, "Tajemnica nocnego pociągu" – październik 2018). Przekład Barbary Góreckiej nie sprawia przy tym wrażenia wykonanego w pośpiechu, oddaje atmosferę utworu w każdym calu, jest drobiazgowy, wręcz idealny. Czekamy na następne wyprawy Max, pilotowane przez Sylvię Bishop i Barbarę Górecką.

Bożena Itoya

Sylvia Bishop, Tajemnica nocnego pociągu, ilustracje Marco Guadalupi, przełożyła Barbara Górecka, Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2018.

2 komentarze: