cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

środa, 24 września 2014

Rico, Oskar i kawał dobrej literatury


"Rico, Oskar i złamanie serca" jest drugą z serii trzech (jak dotąd) powieści współczesnego pisarza niemieckiego Andreasa Steinhöfla. Wszystkie odsłony przygód Rico i Oskara przeczytaliśmy szybko i łakomie, ale w pełni przeżywając niezwykły świat przedstawiony i mistrzowskie pisarstwo. Książki te należą do wąskiego grona najlepszych powieści dla dzieci i młodzieży, jakie miałam okazję czytać. Zdecydowanie polecam je jako wspólną lekturę z dziećmi, jednak nie młodszymi niż 9-10 lat, oraz jako samodzielną lekturę dla młodzieży gimnazjalnej.
Bohaterem i narratorem jest Rico, a właściwie Frederico, mieszkający w Berlinie syn Włocha i Rosjanki, chłopiec "głęboko utalentowany", a w popularniejszej terminologii lekko upośledzony. Rico nie wymaga stałej opieki, przeżywa świat po swojemu, w wielu sprawach się gubi, ale też często bywa opiekunem swojego przyjaciela. Oskar jest z kolei dzieckiem wysoce  uzdolnionym, wyjątkowo inteligentnym, jednak niezbyt przystojnym i "wciąż się czegoś boi, bo za dużo wie o wszystkim" ("Rico, Oskar i złamanie serca", s. 14).
Właśnie oswajanie i pokonywanie różnych lęków, na pewno popularnych w diagnostyce psychiatrycznej, wydaje się początkowo głównym tematem powieści Steinhöfla. Po prezentacji najważniejszych postaci (w pierwszym tomie) sądziłam, że może być to jedna z naiwnych, przesadnie dydaktycznych książek o tolerancji i wyalienowaniu społecznym. W końcu bohater może czuć się "obcy" z różnych względów: pochodzenia, braku ojca, upośledzenia, zawodu mamy (pracującej w klubie nocnym). Większość bohaterów Steinhöfla można zresztą uznać za dziwaków mających problemy z przystosowaniem się do "normalnego" społeczeństwa. Poznajemy bowiem między innymi nieodpowiedzialnego i bezrobotnego ojca Oskara, gburowatego sąsiada "hodującego" kamienie, flirtującą z kim popadnie studentkę, często zmieniającego przyjaciół przystojnego sąsiada, starszą panią, której najlepszym kompanem i towarzyszem seansów filmowych jest mały Rico, wiecznie pijanego dozorcę, starszego pana czule wspominającego niedawno zmarłą żonę, ale na wieczorkach Bingo rozpinającego koszulę i spoglądającego zalotnie na mamę Rico. O początkowym wrażeniu szybko jednak zapomniałam i dałam się ponieść akcji opowieści i jej niezwykłej narracji.

"Rico, Oskar i złamanie serca" jest przede wszystkim świetną powieścią przygodową z wątkami kryminalnymi (Rico namiętnie ogląda dobrze mi znane filmy o pannie Jane Marple, bohaterce kryminałów Agaty Christie). Mój syn przeżywał przygodę, a tylko "przy okazji" poznawał inny sposób pojmowania świata i przyswajał wielkie wartości, jak empatia, tolerancja, poświęcenie, uczciwość. Wydaje mi się, że po tej lekturze dziecko inaczej patrzy na świat, książki o Rico i Oskarze stają się punktem odniesienia, pryzmatem, szkłem powiększającym, automatycznie wczytanym słownikiem świata innych ludzi.
Dla nas otoczenie Rico i sposób jego postrzegania były też w pewnym sensie swojskie, bo wielkomiejskie. Labirynt ulic, orientacja w terenie oparta o supermarkety, szare dzielnice Berlin nie różni się za bardzo od niektórych części polskiej stolicy, tu także "Niektóre z obrazów na ścianach domów są kolorowe i naprawdę ładne, ale inne wcale nie są rysunkami, tylko gryzmołami i bohomazami. Jedni je lubią, inni nie za bardzo, a mnie się wydaje, że większość mieszkańców (...) już ich nie zauważa, bo wtopiły się w krajobraz dzielnicy. Jeśli ktoś szuka kolorów (...), to musi wetknąć głowę między kwiatki w wypielęgnowanych, małych ogródkach przed domami" ("Rico, Oskar i złamanie serca", s. 145).
Seria książek Steinhöfla wzbudza silne emocje. Czytając synowi śmiałam się, ekscytowałam i wzruszałam wraz z nim, ale i nieco bulwersowałam niektórymi opisami. W pierwszej odsłonie ("Rico, Oskar i głębocienie") poraziły mnie rubaszne żarciki sąsiada-homoseksualisty i wyobrażenia Rico na temat ćwiartowania ofiar przez porywacza dzieci. Jednak syn nie zrozumiał "dowcipnych" aluzji, a pozornie drastyczne fantazje go rozbawiły. Do części drugiej podeszłam więc już spokojniej, z dystansem do własnych uprzedzeń. Ludzie bywają różni, nigdy idealni, a życie ciężkie w powieściach Steinhöfla młodzi czytelnicy nie znajdą niczego nieprawdziwego, nie ma w nich wygładzonego, różowego świata z idealnymi, zawsze zdrowymi oraz wesołymi rodzicami, dziećmi i ich równie nieskazitelnymi przyjaciółmi. Mimo wszystko Rico i Oskar serwują dzieciom dużą dawkę optymizmu, ciepła i... czystości w brudnym świecie. A przede wszystkim: zapewniają wielką przygodę.
Bożena Itoya

Andreas Steinhöfel, Rico, Oskar i złamanie serca, zilustrował Peter Schössow, Wydawnictwo WAM, Kraków 2012.
Od wydawcy:
Przygoda nie daje o sobie zapomnieć! By rozwiązać zagadkę niezwykłego kamienia dwaj chłopcy potajemnie wyruszą w podróż. Już w pociągu natrafią na dobrego znajomego, a to tylko początek zaskakujących spotkań. Jak porozumieć się bez słów, kiedy spuszczenie powietrza z opon grozi spuszczeniem manta i dlaczego czas raz szybko pędzi, a innym razem rozciąga się jak guma do żucia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz