Nie należę do pokolenia, które
oglądało telewizyjne dobranocki o Jacku i Agatce. Kultowe niegdyś pacynki
poznałam z zachowanych fragmentów programu już jako osoba dorosła. Nie czytałam
też wcześniej "Bajek z 1001 dobranocy", napisanych przez Wandę
Chotomską w latach 60. i 70. XX wieku na potrzeby wspomnianej dobranocki. O
łączności krótkich, zgrabnych opowiadań z "Jackiem i Agatką"
dowiedziałam się dopiero po przeczytaniu całej książki synowi. Wcześniej po
prostu czytaliśmy, nie analizując wstępu przeznaczonego dla dorosłych.
Najnowsze wydanie "Bajek z
1001 dobranocy" jest dla dzieci bardzo atrakcyjne. Młodsi uczniowie mogą
sami poradzić sobie z kilkustronicowymi, łatwymi w lekturze bajkami pełnymi
kolorowych, łagodnych ilustracji Iwony Całej, a dzieci w wieku przedszkolnym
chętnie wysłuchają tych "poduszkowców". Tak, zgodnie z tytułem serii
i samej książki, opowiadania Wandy Chotomskiej znakomicie spełniają rolę
ostatniej, wieczornej lektury. Są spokojne, wesołe, rytmiczne (proza przeplatana
rymowankami), utrzymane w nastroju dziecięcego sennego marzenia. Mam wrażenie,
że po ich przeczytaniu nawet mi śniły się czasem ożywające zwierzęta z karuzeli
i zegara, abstrakcyjna żyrafa, rogalikowy księżyc, kurczak, który nie był
kurczakiem.
Wanda Chotomska w swoich
dobranockach rymuje i czaruje. Żadne nowe zbiory bajek "na dobranoc"
nie mogą się równać z tymi prostymi, przyjemnymi perełkami polskiej literatury
dla dzieci. Niezależnie od kalendarza i rzeczywistości, tu (na) zawsze
"Różowe jest niebo, różowa
jest zieleń,
w różowym kolorze jest wiatr,
w wesołym miasteczku w majową
niedzielę
w różowym humorze jest
świat!"
(Bajka o różowym baloniku i
szpilkach, które miały tępe łebki).
Bożena Itoya
Wanda Chotomska, Bajki z 1001 dobranocy, ilustrowała Iwona
Cała, wydanie III, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2014.
Od wydawcy: A gdyby tak drożdżowy rogalik został księżycem? Choć przez jedną noc! A
koniki z karuzeli nie były wcale z drewna, tylko prawdziwe,
najprawdziwsze, z miłą sierścią i aksamitną grzywą? I gdyby kukułka z
zegara miała dwadzieścia małych kukułczątek, które by wszystko pomyliły
zegarmistrzowi? To by było zupełnie jak z bajki 1001 dobranocy! Nie
sądzicie?
Cudowne opowiadania! Piękne ilustracje! Do usypiania w sam raz. Czytam półtorocznemu synkowi. Po jednej już smacznie drzemie. Czy coś podobnego równie uroczego ktoś jeszcze napisał?
OdpowiedzUsuń