cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 18 grudnia 2014

Themersonów zabawy kolorami

Themersonowie nie tylko byli zgranym duetem autorskim, ale i nadal modną marką, mającą rosnącą grupę wyznawców i kolekcjonerów, zwłaszcza wśród... dorosłych. Po wielokrotnej lekturze i wygłaskaniu uniwersalnych pod względem wieku czytelnika książek Stefana Themersona z rysunkami Franciszki Themerson – "Pan Tom buduje dom" (Wydawnictwo Bajki-Grajki 2007) i "Był gdzieś haj taki kraj. Była gdzieś taka wieś" (Wydawnictwo Widnokrąg 2013), tym razem sięgnęliśmy z synem po publikację adresowaną zdecydowanie do dzieci: "Żółte, zielone, czerwone, niebieskie, niezwykłe przygody" (Wydawnictwo Festina Lente 2013). Ale i dorośli czytelnicy znajdą w niej coś dla siebie – po pierwsze, życiorysy autorów, po drugie, fascynującą historię pierwszej kolorowej książki Themersonów, której projekt (z początku lat 30. XX wieku) odnaleziono w 1988 roku. Autorką notki jest Jasia Reichardt. Po trzecie wreszcie, książka została wydana z dbałością o każdy szczegół, na papierze dobrej jakości, w twardej oprawie i atrakcyjnym dla dziecka dużym formacie. Proste kolory (żywe, ale ani zbyt jaskrawe, ani pastelowe, bez jakże modnego łososiowego i wszechobecnego mdło-miętowego), ilustracje, czcionka, układ tekstu – wszystko odpowiada zamierzeniom autorów, co można stwierdzić na podstawie zamieszczonych w zakończeniu skanów oryginalnego projektu książki. Zbyt duże i natarczywe wydają się jedynie informacje o aplikacjach online, wydrukowane na tylnej okładce, oraz duża naklejka z reklamą wydawcy i informacją: "Ta książka jest prezentem od Fundacji Festina Lente", zamieszczona na wklejce. Obok znajdziemy foliową kopertę z płytą zawierającą audiobooka i animowaną prezentację.
 
"Żółte, zielone, czerwone, niebieskie, niezwykłe przygody" to przyjemna, pogodna historyjka o wyobraźni plastycznej dziecka pobudzanej przez ojca malarza. Tytułowe przygody rozpoczynają się w pracowni artystycznej, kiedy dochodzi do buntu szkicowanej przez chłopca materii: "Narysował Janek słonko. A ono twarz w dłoniach chowa. Co ci się, słoneczko, stało? Niebo nie jest kolorowe. Narysował Jaś słonecznik, a on w lewo zwraca głowę. Co się stało, słoneczniku? Słonko nie jest kolorowe". Zwykłe kredki pozwalają pomalować świat Janka na żółto i niebiesko (zupełnie jak w piosence), fioletowo (choć według nas "fioletowemu" tekstowi towarzyszą różowe ilustracje), czarno (atramentowa noc), czerwono i zielono.
Rysunki Franciszki Themerson i wierszowany tekst Stefana Themersona jak zwykle przypominają dziecięcą zabawę, ale nie są dziecinne w negatywnym znaczeniu. Lektura wciągnęła i mnie, i mojego ośmioletniego syna, który też chętnie podjął się pokolorowania historyjki na nowo, w odrębnej książeczce (chociaż zazwyczaj, delikatnie mówiąc, nie rwie się do kolorowanek).
Na podstawie książki powstał bowiem zeszyt zabaw "Kolory. Rysuj + słuchaj + oglądaj". Licząca szesnaście stron publikacja została wydana na papierze dobrej jakości, zawiera powiększone ilustracje zaczerpnięte z pierwowzoru oraz fragmenty tekstu. Zadaniem małego twórcy jest na przykład pokolorowanie wielkiego (format A4) motyla ("Narysował Jaś Marysię z piękną siatką muślinową. – Nie polecę za motylem, bo on nie jest kolorowy"), zasiedlenie pustego wagonu ("To jest wagon. W tym wagonie jadą dwa wielkie słonie"), narysowanie skrytego niedźwiedzia ("To jest góra lodowa. Za tą górą miś się schował", połączenie kropek (ze wskazaniem koloru), dorysowanie statku ("To są fale. Za falami płynie okręt ze skarbami") czy kwiatów na drzewie ("Szu szu szu szu śpiewa smutno czarny las"), przeprowadzenie labiryntowej gonitwy za królikiem ("Jedzie, jedzie Marysia, mija drzewa, wielkie drzewa, – Gdzie też król się podziewa, muszę złapać go dzisiaj"), połączenie w pary kleksów w różnych kształtach ("A atrament z kałamarza popłynął na biały papier"), pokolorowanie tylko zielonych elementów na danej stronie ("Zie zie zie zie zieloona... Zielona! Tra tra tra tra traawko... Trawko! Zie zie zie zie zieloona kapusto! Sa sa sa sa sałaato! Kapusto! Sałato! Sałatko! Kapusto! Zielo... o... o... na!"). Same ćwiczenia graficzne przypominają inne niekonwencjonalne kolorowanki dostępne na rynku: książki Hervé Tulleta, "Wytwórnik domowy" Agaty Królak (wyd. Wytwórnia), "Zeszyt do zabaw – Lokomotywa" Anety Lewandowskiej (wyd. Papierówka) czy "mazanki" Magdy Wosik i Piotra Rychla publikowane przez wydawnictwo Bajka. "Kolory" są jednak wyjątkowe, ponieważ opierają się na lekkim wierszowanym tekście i zgrabnych, prostych ilustracjach mistrzowskiego duetu. Na wewnętrznej okładce wydawca zaleca: "Podczas rysowania, wysłuchaj na swoim smartfonie lub tablecie, historii o kolorach!" (wydaje mi się, że w zdaniu tym jest za dużo przecinków). Nawet jeśli odpowiedniego sprzętu nie posiadamy (jak my), możemy wykorzystać wspomniany wyżej audiobook. I to rzeczywiście jest fajna zabawa dźwiękowo-plastyczna.
Bożena Itoya
Franciszka i Stefan Themerson, Żółte, zielone, czerwone, niebieskie, niezwykłe przygody, Fundacja Festina Lente, Warszawa 2013.
Kolory. Rysuj + słuchaj + oglądaj, Fundacja Festina Lente, Warszawa 2014.

2 komentarze:

  1. potwierdzam - zabawa z tym utworem (również w wersji multimedialnej) jest przednia
    oboje z Jankiem czytamy z przyjemnością i polecamy :)

    OdpowiedzUsuń